Tomasz Szmydt z azylem na Białorusi. Wójcik: Nie da się prześwietlić każdego

polsatnews.pl 11 часы назад

- To jest po prostu niemożliwe, żebyśmy wiedzieli, co siedzi w głowie każdego człowieka - stwierdził w "Debacie Gozdyry" Michał Wójcik. Polityk odniósł się w ten sposób do informacji o przyznaniu Tomaszowi Szmydtowi azylu politycznego na Białorusi. - To jest po prostu skrajnie nieodpowiedzialne, iż pan Wójcik mówi, iż możemy zamknąć sprawę - grzmiał z kolei Adrian Witczak z KO.

Goście Agnieszki Gozdyry debatowali w piątek m.in. o przyznaniu przez Alaksandra Łukaszenkę azylu politycznego byłemu sędziemu Tomaszowi Szmydtowi, który w maju zbiegł na Białoruś po tym, jak odkryto, iż miał być jednym z członków grupy zamieszanej w tzw. aferę hejterską w Ministerstwie Sprawiedliwości za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy.


Prowadząca najpierw oddała głos posłowi PiS, a do niedawna także byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Michałowi Wójcikowi, który to wystawił Szmydtowi upoważnienie o dopuszczeniu do informacji niejawnych. Wówczas polityk zarzucił dziennikarce manipulację, twierdząc, iż obowiązujące przepisy uniemożliwiają parlamentarzystom pracującym w MS dokładne sprawdzenie sędziego.

Gorąco w studiu Polsat News. Wójcik o sprawie Szmydta: Nie sądzę, by doszło do zaniechania

Jak wyjaśniał na antenie Polsat News Michał Wójcik, sędziowie w Polsce są sprawdzani jedynie w swoim własnym środowisku, zaś jako wiceszef MS Wójcik miał jedynie możliwość automatycznego zatwierdzenia dostępu do informacji niejawnych.


- U nas są takie przepisy, iż my z automatu musimy potwierdzić to sprawdzenie, żeby on mógł być w MS i to jest bardzo duża manipulacja. To jest posługiwanie się tym, co oponenci mówią. Myrcha doskonale to wiedział, wyciągając ten dokument kilka miesięcy temu i mówiąc, iż ja mu dałem dostęp. Nie, pani redaktor. Dostęp mu dano w sądzie - mówił rozemocjonowany Wójcik.

ZOBACZ: Trzaskowski odpowiada Sikorskiemu. "Przez osiem lat PiS rzucało mną po ścianach"


Agnieszka Gozdyra próbowała także dopytać swojego gościa o to, jak to możliwe, iż osoba, która być może okaże się białoruskim szpiegiem, robiła karierę w czasach rządów PiS, będąc m.in. ważnym dyrektorem w Krajowej Radzie Sądownictwa.


- Tak samo mogliśmy przejrzeć głowę Szmydta, który różne groźby pod moim adresem kierował w internecie, jak i pana Rubcowa. Dokładnie na tej samej zasadzie. Przecież to jest po prostu niemożliwe, żebyśmy wiedzieli, co siedzi w głowie każdego człowieka - odparł polityk.


Odnosząc się jeszcze do sprawy byłego sędziego, wyraził również przekonanie, iż do zaniechania nie doszło i argumentował to faktem, iż "nie da się prześwietlić każdego".


- Świat nie jest idealny, iż są tylko dobrzy ludzie. (...) W tym temacie wszystkie siły polityczne dokładnie miały te same zdanie - wskazał.

Spór o prześwietlanie sędziów. "To jest skrajnie nieodpowiedzialne"

Słowa Michała Wójcika zostały skomentowane przez gości będących w studiu - Adriana Witczaka i Macieja Koniecznego. Pierwszy z polityków dopytywany był o to, dlaczego jako koalicja rządząca nie doszło do zmiany ustawy, która dawałaby możliwość prześwietlania sędziów delegowanych do MS.


- jeżeli idzie w ogóle o działanie sędziów, ono musi być bardzo mocno poprawione i o tym również mówił minister Bodnar. Natomiast odnosząc się do tego, co powiedział pan Wójcik. To jest po prostu skrajnie nieodpowiedzialne, iż kiedy mówimy o tym, iż sędzia, który awansował w czasach PiS był zaangażowany w aferę hejterską, dzisiaj mamy jasne informacje, iż mógł być agentem, otrzymuje azyl, a pan Wójcik mówi, iż możemy zamknąć sprawę - grzmiał Witczak.

ZOBACZ: Kandydat PiS bez szans w drugiej turze? Zaskoczenie w nowym sondażu


Na to żywo zareagował natomiast poseł Razem, który stwierdził, iż "środowisko sędziowskie przez lata dorobiło się dużej ilości nieuzasadnionych przywilejów, w tym tego, iż sędziowie nie są sprawdzani w ramach ochrony kontrwywiadowczej".


- Po pierwsze to jest potrzebne, jak pokazuje przykład Szmydta, bo te rzeczy, które mówił pan Wójcik, iż pan Szmydt nie był powiązany z jego środowiskiem politycznym to bzdura, a to, iż sędziowie nie są sprawdzani to systemowy brak, który istniał także za PiS. I zdążyliście rozwalić polski system sprawiedliwości tak, iż nie wiadomo, czy wyroki będą ważne ze względu na to czy ten czy inny sędzia je ogłaszał - mówił Konieczny.


Na koniec stwierdził też, iż zmiany w ustawie powinny były być już dawno wprowadzone. - Być może lobby sędziowskie jest tak silne, szczególnie pewnie w środowisku KO, iż ciężko to zrobić - zastanawiał się.

WIDEO: Prognoza pogody - czwartek, 21 listopada - wieczór
Читать всю статью