"Teoria domina 2.0: Ukraina potem Tajwan?"

grazynarebeca5.blogspot.com 6 месяцы назад

AUTOR: TYLER DURDEN

PONIEDZIAŁEK, LUT 26, 2024 - 08:00

Autor: Thaddeus G.McCotter za pośrednictwem American Greatness,

W jeszcze innym przykładzie "jak bardziej rzeczy się zmieniają..."

Oceniając Teorię Domina 2.0, odkrywamy, iż kostki domina tkwią w szczegółach – a dokładniej w ich braku.

Pierwsze wcielenie "teorii domina" twierdziło, iż triumf komunizmu w jednym narodzie niezmiennie prowadzi do triumfu komunizmu w sąsiednich narodach. Opierając się na gwałtownej sowietyzacji i nielegalnej okupacji Europy Wschodniej po II wojnie światowej, teoria domina przewidywała, iż ten sam rezultat wystąpi gdzie indziej. Niestety, teoria ta była nie tyle oceną strategiczną, co krótkowzrocznym pryzmatem, zabarwiającym każdy incydent za granicą jako dowód z góry ustalonego wniosku i uzasadniającym jej wysiłki w celu powstrzymania postępu komunizmu wszelkimi uczciwymi lub nieczystymi środkami, w tym rozmieszczeniem amerykańskiego wojska. W ten sposób teoria domina okazała się i ostatecznie szkodliwym narzędziem powstrzymywania postępu tej ohydnej, antyludzkiej ideologii.

Dla Amerykanów wojna w Wietnamie boleśnie obnażyła kontrproduktywne konsekwencje tej nadmiernie uproszczonej teorii.


W latach 1965-1973 zginęło ponad 58 000 amerykańskich żołnierzy, 250 000 żołnierzy Wietnamu Południowego, 1,1 miliona bojowników Wietnamu Północnego i Wietkongu oraz blisko 2 miliony cywilów z Wietnamu Północnego i Południowego, a na wysiłek wojenny wydano ponad 120 miliardów dolarów z amerykańskich podatków. W kraju Amerykanie byli rozdarci wzdłuż linii politycznych i pokoleniowych w związku z poborem do wojska i wojną; młodzież uległa radykalizacji; Rozczarowanie i wyobcowanie z instytucji przedstawicielskich wzrosło wśród obywateli. Kiedy Ameryce ostatecznie nie udało się powstrzymać podboju Wietnamu Południowego przez Wietnam Północny, następna dekada była świadkiem postępu komunizmu na całym świecie. W kraju wiele podziałów politycznych zrodzonych przez wojnę w Wietnamie nigdy nie zostało w pełni zagojonych.

Co ważne, działo się to w czasie, gdy Związek Radziecki i jego poplecznicy byli w rzeczywistości nastawieni na rozszerzenie komunizmu na cały świat i większość Amerykanów to rozumiała. Niemniej jednak niemożność wyjaśnienia uzasadnienia wojny w Wietnamie w sposób zadowalający Amerykanów, zwłaszcza młodych mężczyzn poborowych i ich rodziców, stanowiła ruchome piaski, które ostatecznie pochłonęły amerykański wysiłek wojenny, zwłaszcza gdy oficjalne oświadczenia rządu nieustannie nie odpowiadały rzeczywistości na miejscu, a wojna się przeciągała.

W następstwie wojny w Wietnamie decydenci polityczni wyciągnęli bolesne wnioski z militarnej porażki Ameryki. Komunizm pozostał egzystencjalnym zagrożeniem dla wolnych narodów, które Sowieci przez cały czas szerzyli. Ale Ameryka i jej sojusznicy stopniowo stawali się coraz bardziej dostrojeni do specyficznych warunków w zagrożonym komunistycznie kraju, a biorąc pod uwagę życzliwe nastawienie amerykańskiej opinii publicznej do interwencji wojskowych po Wietnamie, stali się bardziej ostrożni w swoich ocenach i reakcjach na takie zagrożenia. Ze wzlotami i upadkami, zwycięstwami i porażkami, do 1991 r. ten bardziej ostrożny pogląd na to, jak pokonać komunizm poprzez bardziej przemyślaną i wnikliwą, holistyczną strategię wycofywania się, ułatwił wyzwolenie Europy Wschodniej od komunizmu i implozji Związku Radzieckiego.

Porażka może być sierotą, ale jest lepszym nauczycielem niż sukces. Robiąc miejsce na upchnięcie Związku Radzieckiego w koszu na śmieci historii, decydenci polityczni wydobyli z niego teorię śmieci, "Koniec Historii". Podsumowując, "końcem" Francisa Fukuyamy był brak ideologicznego przeciwnika dla zachodniego demokratycznego kapitalizmu, który rzekomo na zawsze podbił serca i umysły wszystkich ludzi. Wygląda na to, iż Fukuyama nie skonsultował się z ponad 70 milionami członków Komunistycznej Partii Chin (ani z radykalnymi islamistami).

W upojnych, beztroskich dniach po upadku Związku Radzieckiego, nieudane, sprzedajne zachodnie podejście do "terapii szokowej" w odbudowie Rosji doprowadziło do powstania autorytarnego reżimu kierowanego przez byłego podpułkownika KGB Władimira Putina, oficera wywiadu zagranicznego. Z powodu zachodniej lekkomyślności i chciwości, demokracja i kapitalizm przeszły fatalną próbę w postsowieckiej Rosji. Ludzie zaczęli postrzegać "koniec historii" jako ślepy zaułek dla Rosji. Z wybiórczą nostalgią zabarwiającą ich wspomnienia, sięgnęli po żelazną rękę silnego przywódcy (jeśli nie Stalina, to Iwana Groźnego) i Rosji, której obawiano się i szanowano na całym świecie. Pan Putin i jego bandyccy byli kumple z KGB (Siłowiki) chętnie się zgodzili. Rezultatem jest rewanżystowska, neoimperialna Rosja, którą w tej chwili można zobaczyć na Ukrainie.

Co więcej, w następstwie barbarzyńskiej rzezi prodemokratycznych demonstrantów na placu Tiananmen przez KPCh, podobna reakcja rzuciła temu ohydnemu reżimowi koło ratunkowe: żadna masowa rzeź nie powstrzyma zachodnich kapitalistów przed bogaceniem się w komunistycznych Chinach. Przez kolejne lata decydenci polityczni i elity wzbogacali się, między innymi, poprzez zlecanie amerykańskich miejsc pracy i inwestowanie w komunistyczne Chiny, czyniąc w ten sposób reżim zarówno bezpieczniejszym, jak i potężniejszym, ponieważ zaangażował się w nieograniczoną wojnę przeciwko Stanom Zjednoczonym. Naród, który w czasie wielkiego głodu Mao wciąż eksportował pszenicę z rąk głodujących chłopów, aby zapewnić reżimowi komunistycznemu wystarczające rezerwy walutowe, aby realizować cele narodu na całym świecie, w tej chwili posiada ponad 850 miliardów dolarów amerykańskiego długu. Nie ma wątpliwości, iż Xi Jinping i jego kumple z biura politycznego będą przez cały czas wykorzystywać swoje obecne rezerwy walutowe i amerykański dług do skutecznego, jeżeli nie dobrego, wykorzystania przeciwko Ameryce.

Podsumowując, dziś politycy i elity wsadzili resztę z nas w rachunek rzeźnika za ich arogancję i chciwość: rewanżystowską, autorytarną Rosję i jawnie wrogie, nieubłaganie agresywne komunistyczne Chiny, które postrzegają Stany Zjednoczone jako swojego głównego wroga.

Dzieje się tak w sytuacji, gdy amerykańscy i inni zachodni decydenci wysuwają swoje rozpaczliwe żądania finansowania Ukrainy z pieniędzy podatników. Z jakiegoś zawiłego powodu oczekują, iż opinia publiczna zapomni lub zignoruje fakt, iż ci decydenci i ich korporacyjni kumple są winni spowodowania tego kryzysu.

Decydenci ci zapomnieli o trudnych lekcjach z Wietnamu, a odmawiając szczegółowego wyjaśnienia strategicznej stawki w obronie Ukrainy przed rosyjską inwazją, uciekli się do teorii domina 2.0.

Weźmy pod uwagę tweet senatora Johna Cornyna (republikanin z Teksasu) z 12 lutego, w którym cytuje on wcześniejszą wypowiedź przewodniczącego Izby Reprezentantów Mike'a Johnsona (republikanin z Los Angeles):

"Spiker Johnson ma rację: "Nie możemy pozwolić, aby Władimir Putin zwyciężył na Ukrainie, ponieważ nie wierzę, iż na tym się skończy. Prawdopodobnie zachęciłoby to i upoważniło Chiny do podjęcia działań w sprawie Tajwanu".

I oto jest. Założenie, iż autorytarne zwycięstwo doprowadzi do kolejnej autorytarnej inwazji na inny kraj.

Jasne, Mówca zabezpieczył się słowem "prawdopodobnie". Co więcej, senator Cornyn powoływał się na wywiad z przewodniczącym Izby Reprezentantów z 27 października 2023 r., w którym on, Johnson, stwierdził również: "Nie zamierzamy ich porzucić, ale mamy odpowiedzialność, odpowiedzialność za zarządzanie, nad cennym skarbem narodu amerykańskiego i musimy upewnić się, iż Biały Dom zapewnia ludziom pewną odpowiedzialność za dolary". Co ciekawe, Marszałek zabezpieczył się również, dodając "pewną odpowiedzialność".

To jednak tylko wzmacnia tę tezę. Mówca poczuł się zmuszony do powtórzenia Teorii Dominio 2.0. Jego przyznanie, iż potrzebna jest "pewna odpowiedzialność" podkreśla brak odpowiedzialności przed amerykańską opinią publiczną za pomoc wojskową dla Ukrainy. Pomijając powtarzające się na pamięć mantrę "Tajwan musi być broniony", nieświadomie ujawnia również prawie zerowy dyskurs decydentów z narodem amerykańskim na temat tego, dlaczego wolny Tajwan jest imperatywem w ochronie żywotnych interesów strategicznych naszego narodu. Zamiast tego publiczność dostaje Teorię Domina 2.0.

Nie ma sensu tego eseju zagłębiać się w to, w jaki sposób obecne wysiłki na rzecz pomocy w obronie Ukrainy mogły, ale nie musiały, już wskazać KPCh prawdopodobieństwo pomyślnego podporządkowania sobie Tajwanu. Oczywiste jest jednak, iż pomimo dezaprobaty Amerykanów dla Putina i jego reżimu, dalsze finansowanie obrony Ukrainy jest coraz bardziej niepewne, ponieważ poparcie społeczne z czasem maleje (w dużej mierze z powodu braku "pewnej odpowiedzialności").

Rozważmy to teraz w świetle tego, co zwolennicy Teorii Domino 2.0 uważają za "młot" w ich argumentacji za większymi wydatkami na Ukrainę: od dawna zagrożona inwazja komunistycznych Chin na Tajwan.

Gdy wojna w Wietnamie nasiliła się, jednym z argumentów protestujących przeciwko wojnie było to, iż nasze dzieci są wysyłane na śmierć do kraju, którego większość Amerykanów nie mogła znaleźć na mapie. Lakoniczny wyraz tego, jak decydenci polityczni nie zdołali odpowiednio wyjaśnić, w jaki sposób zaangażowane są żywotne interesy bezpieczeństwa narodowego Ameryki, był niepodważalnym oskarżeniem oryginalnej teorii domina. Należy jednak zauważyć, iż teoria domina była początkowo wystarczająca, aby amerykańska opinia publiczna zaakceptowała zaangażowanie naszego narodu w Wietnamie. Dlaczego?

Ze względu na sowietyzację Europy Wschodniej, zajęcie Chin przez komunistów i późniejsze, rozdzierające doświadczenia Stanów Zjednoczonych w wojnie koreańskiej (a może z powodu poświęceń związanych z utrzymaniem wolności Korei Południowej), amerykańska opinia publiczna uznała komunizm za egzystencjalne zagrożenie dla naszego narodu i sojuszników. Zrodzenie i utrwalenie tego uznania stanowiło skoordynowany wysiłek narodowy, który trwał przez dziesięciolecia, aż Ameryka i jej sojusznicy wygrali zimną wojnę.

Dziś zdecydowanie tak nie jest.

Nieudolni decydenci, w zmowie ze swoimi drapieżnymi korporacyjnymi kumplami i innymi chciwymi elitami, wymyślili zasadniczą różnicę między nieistniejącym już sowieckim wariantem komunistycznego wirusa a wariantem Komunistycznej Partii Chin (KPCh): w przeciwieństwie do byłego Związku Radzieckiego, zachodnie elity mogą zarobić na komunistycznych Chinach.

Ale możesz zapytać, co z "nieograniczoną wojną" komunistycznych Chin przeciwko ich głównemu wrogowi, hegemonicznym Stanom Zjednoczonym? A co z represjami reżimu komunistycznego wobec własnego narodu, w tym ludobójstwem Ujgurów? W jaki sposób amerykańscy i zachodni decydenci polityczni oraz ich elitarni kumple mogą robić interesy z totalitarnym rządem, który wykorzystuje ich własnych zniewolonych ludzi jako "rynek" dla zachodnich inwestycji korporacyjnych? Albo grożenie inwazją na sąsiednią wolną republikę, Tajwan?

Utrzymanie ich pociągu z sosem w ruchu wymaga od opinii publicznej uwierzenia w fałszywą narrację decydentów i elit, iż komunistyczny reżim chiński w magiczny sposób nie kontroluje ich totalitarnego państwa.


W jakiś sposób, wbrew wszelkim dowodom i komunistycznej ideologii, sektor biznesowy komunistycznych Chin (nie można go nazwać "sektorem prywatnym") jest wystarczająco niezależnym aktorem, aby zignorować agresywną wewnętrzną i globalną wrogość reżimu. Krótko mówiąc, decydenci polityczni i elity potrzebują, aby amerykańska opinia publiczna bawiła się razem z nimi w "udawajmy".

To celowe bagatelizowanie celów komunistycznych Chin promuje świadome błędne przekonanie, iż istnieje różnica między komunistycznym reżimem chińskim a jego gospodarką – taka, która nie jest uznawana w prawie tego kraju – i nie zakończyła nieufności Amerykanów do komunistycznego państwa chińskiego. Miało to jednak szkodliwy wpływ. Nie skłaniając do nawoływania do pokojowego współistnienia czy odprężenia, zanegował wszechstronną ocenę zagrożenia, jakie nieograniczona wojna komunistycznych Chin stanowi dla żywotnych interesów strategicznych Ameryki, a także środków wymaganych do ochrony i obrony nas samych i naszych sojuszników. To naprawdę dziwne, iż forsując Teorię Domina 2.0, decydenci polityczni i elity dążą do wykorzystania strachu przed komunistycznymi Chinami, który przez dziesięciolecia próbowali zmniejszyć.

To stawia nas twarzą w twarz z prawdziwą teorią domina komunizmu: mianowicie, jak rozmyślna ślepota na jawną nieograniczoną wojnę komunistycznych Chin przeciwko naszemu narodowi prowadzi do rozprzestrzeniania się nikczemnej, morderczej, antyludzkiej ideologii komunizmu w kraju i za granicą.

Na przykład, dlaczego komunistyczni indoktrynatorzy na kampusach nie mieliby być traktowani tak samo jak nazistowscy indoktrynatorzy? Dlaczego ideologia odpowiedzialna za zabicie większej liczby niewinnych ludzi niż jakakolwiek inna wyznawca miałaby być uważana za akceptowalną w jakiejkolwiek społeczności, nie mówiąc już o wzroście popularności, zwłaszcza wśród młodych Amerykanów?

Dlaczego Amerykanie mieliby sprzeciwiać się represyjnemu komunistycznemu reżimowi kubańskiemu, który eksportuje swoją nienawistną ideologię i podkopuje wolne narody w Ameryce Łacińskiej, skoro najludniejszy i najpotężniejszy komunistyczny naród na świecie, Chiny, pomimo zaangażowania w "nieograniczoną wojnę" przeciwko USA, są traktowane jako odpowiedzialny aktor międzynarodowy i okazja biznesowa?

Podobnie, w czasie, gdy amerykańscy politycy zagrażają bezpieczeństwu narodowemu, podpisując umowy o zachowaniu poufności z komunistycznymi chińskimi firmami i w imię tworzenia miejsc pracy, które ich nieudana polityka uniemożliwiła w jakikolwiek inny sposób, rozdają im miliardy dolarów podatników, aby ulokowali się w tych obszarach Ameryki, gdzie tym lepiej jest angażować się w szpiegostwo wojskowe i korporacyjne oraz inne nikczemne działania. dlaczego opinia publiczna miałaby reagować na troskę Teorii Domino 2.0 o wolny Tajwan?

Rzeczywiście, podczas gdy wielu decydentów, ich elitarni kumple i reżim wyśmiewają obawy opinii publicznej o komunistyczne Chiny, kupując amerykańską ziemię rolną, dlaczego opinia publiczna miałaby przejmować się inwazją komunistycznych Chin na Tajwan – nie mówiąc już o tym, iż byłaby gotowa zaryzykować III wojnę światową z tego powodu?

Widzisz, jak te kostki domina upadają, gdy decydenci i ich elitarni kumple przedkładają pieniądze nad kraj i sprzedają naszym komunistycznym wrogom sznur, którego użyją, by nas powiesić?

Dopóki decydenci polityczni i ich elitarni kumple nie przestaną przepraszać za reżim i nie zaczną pokonywać egzystencjalnego zagrożenia nieograniczoną wojną komunistycznych Chin, Teoria Domino 2.0 jest autodestrukcyjnym kawałkiem autosatyry, który służy jedynie dalszemu rozczarowaniu i zrażeniu Amerykanów, których publiczne poparcie jest potrzebne do obrony naszej republiki i całego wolnego świata.

Ostatecznie, oczywiście, kwestia tego, czy Teoria Domina 2.0 działa tak, jak zamierzają decydenci i elity, jest kwestią drugorzędną. Pierwszą kwestią jest zrobienie tego, co jest konieczne jako naród, aby zapewnić, iż to pytanie nigdy nie będzie wymagało odpowiedzi.


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.zerohedge.com/
Читать всю статью