
Może do ONZ. A może do NATO. W najgorszym (albo najlepszym) wypadku do MKOL. To tam miał trafić Andrzej Duda po prezydenturze. I co? Zero. Zamiast tego jest Kanał Zero. A Krzysztof Stanowski konsekwentnie rozgrywa sobie już kolejnego prezydenta: byłego i obecnego, z którym zakolegowali się w kampanii.