Sztuka konceptualna to pralnia brudnych pieniędzy!

niepoprawni.pl 3 часы назад

O tym, jak pań­stwo za­mie­nia ab­surd w war­to­ść, a wan­ny w re­li­kwie

  Mu­zeum Sztu­ki No­wo­cze­snej w War­sza­wie (czy­li tak zwa­ny klo­cek Trza­skow­skie­go) ku­pi­ło za po­nad pół mi­lio­na zło­ty­ch „dzie­ło” Sa­ry Lu­cas pt. Rzy­mia­nie. To się na­zy­wa „in­sta­la­cja”: dwie sta­re wan­ny, pa­rę be­to­no­wy­ch bu­tów i na­cią­gnię­te raj­sto­py. Ku­ra­tor pi­sze, iż to „kon­fron­ta­cja ko­bie­co­ści i mę­sko­ści”, „de­ka­denc­ka or­gia lub po­le wal­ki”, „dia­log cia­ła z ma­te­rią”. Czy­li ty­po­wy opis: ze­ro tre­ści, mak­si­mum urzęd­ni­czej po­ety­ki. Beł­kot.

  Pro­blem nie w tym, iż ktoś pry­wat­nie ku­pu­je ta­ki ba­dziew. Nie­ch ku­pu­je. Lu­dzie wy­da­ją wię­cej na NFT, ko­ty z por­ce­la­ny i te­le­fo­ny z li­mi­to­wa­nej se­rii. Pro­blem w tym, iż to ro­bi pań­stwo — za cu­dze pie­nią­dze. Za pie­nią­dze lu­dzi, któ­rzy wi­dzą w tym nie „dzie­ło”, le­cz kpi­ny z ro­zu­mu i do­bre­go sma­ku.

Sztu­ka ja­ko sa­kra­ment urzęd­ni­ka

  W sztu­ce kla­sycz­nej war­to­ść two­rzy­ły rzad­ko­ść, kunszt i uni­ka­to­wy ta­lent au­to­ra. W sztu­ce no­wo­cze­snej war­to­ść two­rzy pie­cząt­ka in­sty­tu­cji. Nie wan­ny są tu war­te pół mi­lio­na, tyl­ko akt uzna­nia, iż to „waż­na pra­ca”. Nie ku­pio­no przed­mio­tu, tyl­ko pra­wo do uda­wa­nia, iż to coś wię­cej niż przed­miot.

  To nie ry­nek — to ry­tu­ał. Nie eko­no­mia — tyl­ko li­tur­gia ab­sur­du. Ma­my re­li­gię bez Bo­ga, w któ­rej świę­to­ść na­da­je nie ta­lent, le­cz urzęd­nik. A pu­blicz­ne pie­nią­dze peł­nią w niej funk­cję ofia­ry.

Pań­stwo ja­ko spon­sor gu­stu mniej­szo­ści

  Pań­stwo­we mu­zea nie kie­ru­ją się gu­stem spo­łe­czeń­stwa, tyl­ko gu­stem śro­do­wi­ska. Kie­dyś me­ce­nat pań­stwo­wy wspie­rał sztu­kę na­ro­do­wą. Po­tem — so­cre­ali­zm. Dziś wspie­ra sztu­kę „kry­tycz­ną” i „toż­sa­mo­ścio­wą”. Za­wsze cho­dzi o to sa­mo: by oby­wa­tel pła­cił za cu­dzą ide­olo­gię es­te­tycz­ną.

  To nie je­st już sztu­ka dla lu­dzi — to ide­olo­gicz­na au­to­pro­duk­cja zna­czeń dla za­mknię­te­go krę­gu wta­jem­ni­czo­ny­ch. Ku­ra­to­rzy, ar­ty­ści i in­sty­tu­cje two­rzą za­mknię­ty obieg, w któ­rym wszyst­ko le­gi­ty­mi­zu­je się na­wza­jem. Ku­ra­tor ku­pu­je, ar­ty­sta wy­sta­wia, mu­zeum chwa­li, re­cen­zent po­wta­rza. A po­dat­nik — pła­ci mi­lio­ny, nie­py­ta­ny o zda­nie. A to są prze­cież zwy­kłe tre­blin­ki z „Nie lu­bię po­nie­dział­ku”!

Ry­nek wol­ny vs. ry­nek sa­kral­ny

  Na wol­nym ryn­ku war­to­ść spraw­dza się przez go­to­wo­ść za­pła­ty. Na ryn­ku sztu­ki współ­cze­snej — przez go­to­wo­ść urzęd­ni­ka do za­pła­ty cu­dzy­mi pie­niędz­mi. To już nie ry­nek, tyl­ko pań­stwo­wa gieł­da sym­bo­li. Im mniej zro­zu­mia­łe dzie­ło, tym le­piej — bo nikt nie mo­że za­py­tać o sens, a więc i o ce­nę. Sztu­ka no­wo­cze­sna to ba­re­jow­ski „Miś” w wer­sji ga­le­ryj­nej.

  Je­śli dzie­ło ma war­to­ść — nie­ch się obro­ni sa­mo. Nie­ch znaj­dzie pry­wat­ne­go ko­lek­cjo­ne­ra, któ­ry za­pła­ci z wła­snej kie­sze­ni i nie­ch to po­tem ewen­tu­al­nie wy­sta­wi, za­ra­bia­jąc na bi­le­ta­ch. Jed­nak fi­nan­so­wa­nie te­go z po­dat­ków to przy­mus uczest­nic­twa w cu­dzej wie­rze. To jak na­kaz ku­pie­nia wszyst­kim ró­żań­ca al­bo tę­czo­wej fla­gi — w za­leż­no­ści od te­go, kto aku­rat sie­dzi w mi­ni­ster­stwie kul­tu­ry.

Pral­nia brud­ny­ch pie­nię­dzy

  Ry­nek sztu­ki od daw­na je­st ide­al­nym na­rzę­dziem pra­nia pie­nię­dzy. Bo nie ist­nie­je w mia­rę obiek­tyw­ny spo­sób wy­ce­ny. Moż­na ku­pić dzie­ło za mi­lion, sprze­dać zna­jo­me­mu za dwa, wy­ka­zać „zy­sk ka­pi­ta­ło­wy” — i wszyst­ko gra. Nikt nie za­py­ta, dla­cze­go be­to­no­wy but wart je­st ty­le, co miesz­ka­nie.

  Jak ba­ca sprze­da psa za mi­lion i ku­pi dwa ko­ty po pół mi­lio­na, to każ­dy głu­pi za­uwa­ży, iż to po­dej­rza­ne. Jed­nak jak to bę­dzie in­sta­la­cja wy­pcha­ny­ch ko­tów i psów w dziw­ny­ch po­za­ch, to nikt się nie przy­cze­pi.

  W wer­sji pań­stwo­wej wy­glą­da to sub­tel­niej. Urzęd­nik ku­pu­je „waż­ne dzie­ło”, ar­ty­sta i ga­le­ria do­sta­ją pie­nią­dze po­dat­ni­ka, ku­ra­tor pi­sze beł­ko­tli­wą lau­da­cję o „trans­gre­sji cia­ła i wła­dzy”. Wszy­scy za­do­wo­le­ni, wszy­scy czy­ści. To obieg sa­mo­oczysz­cza­ją­cy — mo­ral­ny, fi­nan­so­wy i sym­bo­licz­ny za­ra­zem. Nie tyl­ko pral­nia w sen­sie kar­nym, le­cz pral­nia zna­czeń: z pie­nię­dzy ro­bi się pre­stiż, z pre­sti­żu — ide­olo­gię, a z ide­olo­gii — roz­grze­sze­nie. A wszyst­ko po to, by okra­ść głu­pie­go po­dat­ni­ka.

Sztu­ka wol­na, nie przy­mu­so­wa

  To, co ku­pio­no, moż­na od­two­rzyć w ga­ra­żu za 300 zł. Jed­nak nie wol­no, bo nie ma­sz cer­ty­fi­ka­tu. Nie ma­sz „au­ry au­ten­tycz­no­ści”. A prze­cież to wła­śnie au­ra, nie for­ma, zo­sta­ła tu sprze­da­na.

  Sztu­ka no­wo­cze­sna daw­no zre­zy­gno­wa­ła z pięk­na i praw­dy. Zo­stał tyl­ko pod­pis i grant. Nie­ch więc nikt nie wma­wia po­dat­ni­kom, iż fi­nan­so­wa­nie ta­ki­ch rze­czy to „in­we­sty­cja w kul­tu­rę”. To in­we­sty­cja w sys­tem, któ­ry or­dy­nar­nie okra­da oby­wa­te­li.

  Sztu­ka je­st wol­na tyl­ko wte­dy, gdy ar­ty­sta ry­zy­ku­je so­bą i swo­im dzie­łem, nie cu­dzym port­fe­lem. Kie­dy ry­zy­ku­je cu­dzy­mi pie­niędz­mi — to nie sztu­ka, to zor­ga­ni­zo­wa­ny sys­tem gra­bie­ży. Ku­po­wa­nie „Rzy­mian” za pu­blicz­ne środ­ki nie roz­wi­ja kul­tu­ry — tyl­ko pie­rze pie­nią­dze, i to po­dwój­nie: w sen­sie kry­mi­nal­nym i sym­bo­licz­nym. Z pie­nię­dzy ro­bi „war­to­ść”, z ab­sur­du „zna­cze­nie”, z wy­dat­ku — „akt oświe­ce­nia”.

Państwo — nie mecenat, ale złodziej

  Pań­stwo, któ­re za­mie­nia wan­nę w re­li­kwię, nie fi­nan­su­je sztu­ki. Ono po pro­stu nas okra­da. A urzęd­ni­cy, któ­rzy wy­da­ją pu­blicz­ne pie­nią­dze na ta­kie „dzie­ła”, po­win­ni być trak­to­wa­ni tak sa­mo, jak każ­dy zło­dziej, któ­ry de­frau­du­je mi­lio­ny.

  Nie­mniej tak się nie sta­nie, bo ty oby­wa­te­lu się na to go­dzi­sz, gło­su­je­sz na ty­ch, któ­rzy cię okra­da­ją, więc na to za­słu­ży­łeś. To prze­kręt, któ­ry ba­zu­je na two­jej głu­po­cie.

Grzegorz GPS Świderski
]]>https://t.me/KanalBlogeraGPS]]>
]]>https://Twitter.com/gps65]]>

Читать всю статью