Apartament do wynajęcia za 120 tys. Nawrocki zajmował za darmo
Zaglądamy na Booking.com. „Ten przestronny apartament obejmuje 1 salon, 2 oddzielne sypialnie oraz 2 łazienki z kabiną prysznicową i bezpłatnym zestawem kosmetyków. W pełni wyposażony aneks kuchenny z płytą kuchenną, lodówką, zmywarką do naczyń i przyborami kuchennymi. W apartamencie znajduje się pralka, dźwiękoszczelne ściany, zestaw do parzenia kawy i herbaty oraz telewizor z płaskim ekranem i dostępem do kanałów satelitarnych.”
W najbliższych tygodniach w liczącym 116 m kw., dwupoziomowym apartamencie Deluxe nie ma miejsc. Ale gdy są, to trzeba zapłacić średnio 650 zł za noc. Kompleks hotelowy w ramach Muzeum II Wojny Światowej składa się z pięciu pokojów i trzech apartamentów. Deluxe jest z nich najdroższy.
Apartament Deluxe
Apartament Deluxe
Apartament Deluxe
Apartament Deluxe
Nie ma się co dziwić, iż pan Karol jako namiestnik PiS w Muzeum II Wojny polował głównie na Deluxa. „Gazeta Wyborcza” ustaliła, iż co prawda początkowo Nawrocki zadowalał się pokojem dwuosobowym. W 2018 r. dwa razy rezerwował go na weekendy, a raz na noc z poniedziałku na wtorek.
Jednak od października 2018 r. niemal na stałe przejmuje Deluxa. Do 3 października 2020 r. dokonuje 15 rezerwacji, w tym dwóch weekendowych. Potem aż do 1 kwietnia 2021 r. następuje ciąg rezerwacji przerywanych tylko przez święta Bożego Narodzenia (24-28 grudnia 2021 r.). W sumie w latach 2018-20 Nawrocki zarezerwował 19 pobytów, a w okresie 2020-21 – aż 182. Razem to 201 dni, w tym 197 w apartamencie.
Jak wyliczyła „Wyborcza”, przy maksymalnej zniżce dla pracowników muzeum (80 proc.) powinien zapłacić około 25,6 tys. zł. Gdyby wynajmował prywatnie przez Booking – musiałby zapłacić ponad 120 tys. zł. Nie zapłacił ani grosza.
Pan Karol prowadzi politykę zagraniczną z apartamentu Deluxe
A teraz najlepsza część — czyli pan Karol się tłumaczy. Tłumaczeń jest kilka, w tym dwa podstawowe.
Pierwsze — wspomniana dynamiczna polityka międzynarodowa. — Nie jest prawdziwa informacja, iż mieszkałem tam 200 dni. Ja prowadziłem bardzo dynamiczną politykę międzynarodową, także te apartamenty, te pokoje zdarzało się, iż służyły po prostu do spotkań służbowych, więc te dni trzeba także zliczyć z gośćmi z zagranicy czy z gośćmi z Polski. Te dni także należy zliczyć jako te pewnie zarejestrowane, czy zabukowane na moje imię i nazwisko.
Mamy nieodparte wrażenie, iż pan Karol robi z nas idiotów. Ciekawi nas zwłaszcza jego ofensywa dyplomatyczna w weekendy.
Druga wersja — pandemia. — Dwukrotnie odbyłem dziesięciodniową kwarantannę w jednym z pokoi i przez moment w apartamencie. Nigdy tam nie mieszkałem dłużej ciągiem niż dziesięć dni, gdy pozostawałem na kwarantannie w czasie COVID-19. Mogłem być w domu przez te dziesięć dni kwarantanny i nie wykonywać obowiązków w Muzeum II Wojny Światowej, a byłem po prostu w swojej placówce. Każdego dnia miałem takie teczki do podpisywania swoich decyzji, które odbierałem spod drzwi — prawi Nawrocki.
Z tym iż zwróćmy uwagę — pławienie się w Deluxe zaczęło się w 2018 r., kiedy choćby Chińczycy nie słyszeli jeszcze o pandemii.
Obecne władze Muzeum II Wojny wydały specjalne oświadczenie, w którym odnoszą się i do rzekomej dynamicznej polityki zagranicznej i do pandemii.
„Karol Nawrocki twierdzi, iż w okresie pandemii dwukrotnie odbywał w apartamencie Deluxe kwarantannę. Z dokumentacji wynika, iż było tak jedynie raz i trwało to 10 dni. Nasze zdziwienie budzi również wypowiedź Karola Nawrockiego, dotycząca spotkań służbowych, które odbywał w należącym do kompleksu muzealnego apartamencie. Informujemy, iż w gmachu muzeum znajduje się obszerny gabinet dyrektorski oraz sala konferencyjna przeznaczone do przyjmowania gości z kraju i zagranicy. Nie ma jakiejkolwiek potrzeby, aby wykorzystywać w takich celach apartamenty i pokoje gościnne. Karol Nawrocki utrzymuje, iż zajmował apartament Deluxe w celu wypełniania obowiązków służbowych. Tymczasem pozostawał on do jego dyspozycji przez 16 dni jego urlopu wypoczynkowego, a więc w czasie, gdy nie świadczył on pracy. Karol Nawrocki blokował apartament Deluxe w sumie przez 200 dni. Wśród 15 rezerwacji, których dokonał, odnotowano 10 dziesięciodniowych lub krótszych oraz 5 na okres dłuższy niż 10 dni. (…) Stoi to w sprzeczności z twierdzeniem Karola Nawrockiego, który powiedział: „nigdy tam nie mieszkałem dłużej ciągiem niż 10 dni”.
Bardzo nas bawi kampanijna poza pana Karola, który odgrywa prostego chłopaka z siłowni. Panie Karolu, proszę być sobą. Nie ma co kryć, iż i pan i pańscy koledzy z ringu — wszyscy ci z bogatymi, penitencjarnymi biografiami — poza siłownią uwielbiacie luksusy.
Czy to będzie mieć znaczenie dla wyborców? To zależy, co jeszcze kryje się w bokserskiej szatni pana Karola. Bo — takie mamy wrażenie graniczące z pewnością — prześwietlanie bogatej przeszłości ringowej pana Karola dopiero się zaczyna.
Zapraszamy do zapisywania się na newsletter „Stanu Wyjątkowego”. Co tydzień zwracamy Państwa uwagę na najważniejsze wydarzenia oraz polecamy interesujące teksty. Zapisz się.
Zobacz cały odcinek „Stanu Wyjątkowego” w formie wideo:
Kaleta zbiera haki na Trzaskowskiego. Zrobił prezentację na sztabie PiS
Nawrocki został niedawno przyłapany na Nowogrodzkiej. Pan Karol przekonywał, iż znalazł się tam przypadkiem i wcale nie oznacza to, iż wpadł do siedziby PiS, by z oddaniem ucałować sygnet prezesa. Bronimy pana Karola — może rzeczywiście powód był nieco inny. Jak się dowiadujemy, pisowski sztab „obywatelskiego” kandydata intensywnie pracuje nad kampanią haków wymierzonych w Rafała Trzaskowskiego. Podczas spotkania sztabu prezentację w tej sprawie przygotował obywatelski poseł PiS, ziobrysta Sebastian Kaleta, zdeklarowany psychofan Trzaskowskiego.
Karol Nawrocki i Jarosław Kaczyński na odsłonięciu tablicy Lecha Kaczyńskiego w IPN w Gdańsku, 12 lutego 2024 r.
Prezydent stolicy będzie atakowany za poparcie dla LGBT, dotacje dla lewicowych organizacji w stolicy, za swą krytykę CPK w przeszłości, za konkretne głosowania w Sejmie i Europarlamencie — takie, które da się przedstawić elektoratowi prawicowemu jako antypolskie i proniemieckie.
Sebastian Kaleta i Zbigniew Ziobro, 9 października 2023 r.
Kalecie nie można odmówić determinacji. Podczas poprzedniej kampanii prezydenckiej w 2020 r. chłop poświęcił się dla partii tak bardzo, iż próbował wedrzeć się do szwankującej stołecznej oczyszczalni ścieków „Czajka”, by brudem i smrodem zaatakować Trzaskowskiego.
Doszło wówczas do scen iście batalistycznych. Kaletę silnym chwytem w pasie powstrzymywał przed szturmem na szambo wykidajło Trzaskowskiego — Sławomir Nitras, dziś minister sportu. Kaleta miał pretensje, iż Nitras na niego bluzga, zaś Nitras — iż Kaleta przyjechał na ściekową akcję ministerialną limuzyną.
Sebastian Kaleta powstrzymywany przez Sławomira Nitrasa przed wejściem na teren oczyszczalni ścieków „Czajka” w Warszawie, 2 lipca 2020 r.
Mówiąc szczerze, nie możemy się doczekać kolejnych brudnych starć Kalety z Nitrasem.
Czterech kandydatów twardej prawicy — wszyscy przeciwko Trzaskowskiemu
Spodziewając się ataków z prawicy, Trzaskowski zmienia polityczny wizerunek — wyraźnie wycofuje się z pozycji liberalno-lewicowych. Szkopuł w tym, iż zbyt radykalna przemiana może być dla wyborców niewiarygodna. Takie obawy słyszymy z otoczenia premiera Donalda Tuska, który sam niejedną przemianę w swym politycznym życiorysie zaliczył.
Andrzej Duda i Donald Trump podczas wspólnej konferencji prasowej w Ogrodzie Różanym Białego Domu, 24 czerwca 2020 r.
Źródła tej przemiany są oczywiste — wybory prezydenckie będą prawicowe. Takie są nastroje — od Ameryki po największe kraje Unii Europejskiej wzbiera nacjonalistyczna fala. W USA Trump znów triumfuje, we Francji Marine Le Pen i jej Front Narodowy są tak silne, jak nigdy dotąd, zaś w Niemczech antyimigracyjna i antyunijna AfD staje się kluczowym graczem — kibicuje jej oligarcha Trumpa oraz miliarder Elon Musk.
Marine Le Pen i Jarosław Kaczyński w czasie spotkania liderów europejskiej prawicy, 4 grudnia 2021 r.
W Polsce przeciwko Trzaskowskiemu rusza aż czterech kandydatów twardej prawicy: Karol Nawrocki, Sławomir Mentzen, Grzegorz Braun i Krzysztof Stanowski. Każdy z nich będzie starał się narzucić konkretne tematy z prawicowej agendy – imigrację, ekologię, energetykę czy Zielony Ład – by zdominować kampanię i postawić Trzaskowskiego pod ścianą. Raz będą rywalizować, innym razem potajemnie współpracować, ale łączy ich jedno — chcą uniemożliwić Trzaskowskiemu wygraną. Ta nieformalna komitywa może okazać się kluczowa w drugiej turze. Wówczas Nawrocki będzie miał otwartą drogę do przejęcia elektoratu swych prawicowych kamratów.
Sławomir Mentzen i Grzegorz Braun podczas finału kampanii Konfederacji na Rynku Głównym w Krakowie, 13 października 2023 r.
Sztab Trzaskowskiego rozumie, z czym ma do czynienia – stąd właśnie widoczna przemiana kandydata. Trzaskowski kokietuje gwiazdę politycznego disco-polo Zenka Martyniuka, spotyka się z gospodyniami wiejskimi, rolnikami i strażakami. I coraz wyraźniej zaczyna operować językiem prawicy. Widać to choćby po jego dystansie do Zielonego Ładu czy krytyce kontrowersyjnej umowy UE z Mercosur, która budzi gniew rolników, bo umożliwia import taniej żywności z Ameryki Południowej.
Co więcej, Trzaskowski wysyła mocne sygnały antymigracyjne. Ostatnio zaproponował odebranie świadczenia 800+ Ukraińcom, którzy nie pracują w Polsce na stałe.
Z miejsca poparł go premier. „Propozycja Prezydenta Rafała Trzaskowskiego, aby wypłacać 800 plus tylko tym migrantom, również Ukraińcom, którzy rzeczywiście mieszkają, pracują i płacą podatki w naszym kraju, zostanie pilnie rozpatrzona przez rząd. Ja jestem na tak” — ogłosił, zbierając cięgi od koalicyjnej Lewicy, która ustami szefowej klubu Anny Marii Żukowskiej skrytykowała plany cięć socjalnych dla Ukraińców.
Włodzimierz Czarzasty oraz Anna Maria Żukowska podczas konferencji prasowej, 5 października 2023 r.
To nie jest przypadek, iż Platforma ściga się w tej kwestii z politykami PiS — oni także proponują ograniczenie 800 plus dla Ukraińców, złożyli choćby w Sejmie własny projekt w tej sprawie.
Jeden ze sztabowców PiS mówi nam, iż badania pokazują narastającą niechęć Polaków do zamieszkałych w naszym kraju Ukraińców — chodzi o świadczenia socjalne i dostęp do serwisów społecznych takich jak edukacja i służba zdrowia. Dlatego też najpierw do najmocniej grających antyukraińskimi hasłami Mentzena i Brauna, dołączył Nawrocki.
Nie mógł — jak oni — wprost kwestionować pomocy dla Ukrainy. Dlatego zagrał Wołyniem — oznajmił, iż jako prezydent bez zgody władz w Kijowie na ekshumację ofiar i przeprosin za ludobójstwo nie zgodzi się na przyjęcie Ukrainy do Unii i NATO. Tusk i Trzaskowski natychmiast go za to zaatakowali, przekonując, iż Ukraina poza strukturami Zachodu będzie narażona na wchłonięcie przez Putina, co oznacza ruskie tanki pod polską granicą.
Ale jednocześnie Trzaskowski także sięgnął po antyukraińską kartę. Wybrał jeszcze inną ścieżkę — gra na niechęci Polaków do dzielenia się świadczeniami socjalnymi z cudzoziemcami.
Parę suchych faktów co do Ukraińców i 800 plus. ZUS ma możliwości weryfikacji
Zapytany o swą przemianę przez „Gazetę Wyborczą” Trzaskowski oświadczył, iż w sumie postępuje po chrześcijańsku — co tylko dopełnia obrazu jego ideologicznej wolty.
„Od kiedy gospodarka i patriotyzm gospodarczy, bezpieczeństwo i spójna Polska to tematy prawicowe? Czy kiedy broniłem atakowanych mniejszości, osób z niepełnosprawnościami, nauczycieli, praw kobiet, to byłem politykiem lewicowym, czy może kierowałem się wartościami chrześcijańskimi, według których powinno się pomagać słabszym i atakowanym? Czy wszyscy muszą iść dziś na skróty i szukać prostych etykietek? Dziś w Polsce potrzeba nam po prostu zdrowego rozsądku. Jeżdżę po Polsce i rozmawiam z ludźmi. Sytuacja jest poważna, bo zmieniają się społeczne nastroje. Polacy są zmęczeni wojną i pomaganiem Ukraińcom, a ja mówię twardo, iż kwestionowanie członkostwa Ukrainy w NATO to najbardziej nieodpowiedzialna rzecz, jaką można sobie wyobrazić. Jednocześnie jednak słyszę od ludzi, iż Polska pomogła Ukrainie, ile się da, i musimy się zastanowić, co dalej. Przez trzy lata stosowaliśmy najbardziej szczodre rozwiązania. Ale dzisiaj zdrowy rozsądek podpowiada, iż należy wychodzić z automatycznego wspierania każdego gościa z Ukrainy. Do Polski przyjeżdża się do pracy, a nie po socjal. Dzięki takiemu postawieniu sprawy przekonamy społeczeństwo, iż dalej należy wspierać Ukrainę i iż mamy nad wszystkim kontrolę. Patrząc na doświadczenia Austrii, Niemiec, Szwecji, uważam, iż po prostu musimy uważać na to, jakie sygnały wysyłamy na zewnątrz. Angela Merkel, wpuszczając do Niemiec tylu uchodźców, popełniła kolosalny błąd” — oznajmił Trzaskowski.
Parę suchych faktów co do Ukraińców i 800 plus. W 2024 r. obywatelom Ukrainy wypłacono ponad 2,8 mld zł. Według stanu na grudzień 2024 r. świadczenie trafiło do 292 tys. dzieci ukraińskich. Jednocześnie blisko 800 tys. Ukraińców odprowadza składki na ZUS — to blisko 5 proc. ubezpieczonych w Polsce. ZUS ma możliwości weryfikacji, czy świadczenie przysługuje wnioskodawcy, bo dane o wjazdach i wyjazdach obywateli Ukrainy dostaje od Straży Granicznej.
Gdy w maju zeszłego roku PiS złożyło propozycję ograniczenia 800 plus dla Ukraińców, Koalicja Obywatelska była przeciw. Skąd więc ta nagła zmiana zdania? Nie, Trzaskowskiemu nie chodzi o to, żeby nagle wyborcy PiS, czy Konfederacji rzucili się głosować na „narodowego Rafała”. Tu gra toczy się o coś innego: o zdemobilizowanie wyborców prawicy przed drugą turą. Sztab Trzaskowskiego chce, by zwolennicy PiS i Konfederacji przestali obawiać się jego prezydentury – bo jeżeli strach ich zmobilizuje, to masowo pójdą zagłosować na Nawrockiego.
Tusk ma traumę wyborów prezydenckich, które przegrał, mimo iż był faworytem
Jak wynika z informacji twórców „Stanu Wyjątkowego”, premier jest zaniepokojony kampanią Trzaskowskiego — widać wyraźnie sondażową zadyszkę kandydata KO. Tusk ma traumę wyborów prezydenckich w 2005 r., które przegrał, mimo iż był faworytem. Choć zwyciężył w pierwszej turze, to przed drugą turą jego konkurent z PiS Lech Kaczyński — po namowach brata — zawarł układ z populistą Andrzejem Lepperem, liderem chłopskiej Samoobrony, który był trzeci w stawce. W zamian za kokietowanie populistów i obietnicę dalszej współpracy Lepper wsparł Kaczyńskiego.
Lech Kaczyński i Andrzej Lepper, 9 października 2006 r.
Tusk ubolewał po porażce: „Nie będę udawał: jestem trochę smutny dzisiaj” — mówił 23 października 2005 r., po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborów. Porażka w 2005 r. była dla Tuska jednym z najtrudniejszych momentów w życiu. Pozbierał się z dużym trudem. Już wtedy widać było, jak liberałom ciężko jest w starciu z sojuszem nacjonalistyczno-populistyczno-chłopskim.
Donald Tusk podczas wieczoru wyborczego w Auli Głównej Politechniki Warszawskiej, 23 października 2005 r.
W Polsce liberałowie są w stanie tworzyć rządy, bo mają duże zdolności koalicyjne — dlatego Tusk kieruje już trzeci raz rządem. Ale jednocześnie nigdy nie mieli prezydenta, bo po prostu nie byli w stanie zbudować poparcia przekraczającego 50 proc. społeczeństwa — a tyle trzeba mieć, żeby wygrać prezydenturę. Co prawda kandydat Platformy Bronisław Komorowski raz wygrał prezydenturę, tyle, iż w szczególnych okolicznościach (w 2010 r., tuż po Smoleńsku), poza tym nigdy nie był klasycznym liberałem (tylko umiarkowanym konserwatystą), w dodatku gwałtownie okazało się, iż to nie był pełny sukces (bo w 2015 r. Komorowski przegrał drugą kadencję z prawicowym żółtodziobem Andrzejem Dudą).
Bronisław Komorowski w czasie wieczoru wyborczego w 2010 r.
W tym sensie Trzaskowski musiałby przełamać niekorzystną dla liberałów tendencję.
Możliwe? Tak. Ale niełatwe, zwłaszcza przy tak prawicowych nastrojach. Dlatego kluczem jest to, aby część wyborców uwierzyła, iż Trzaskowski wcale nie jest takim liberałem, jakim jest.
Rafał Trzaskowski wśród uczestników XXIII Parady Równości w Warszawie, 15 czerwca 2024 r.
Dla Tuska porażka Trzaskowskiego to byłby prawdziwy dramat
Dla Tuska porażka Trzaskowskiego to byłby prawdziwy dramat. To nie jest tak, iż łączą ich szczególnie bliskie polityczne więzi — Trzaskowski nigdy nie był na dworze Tuska, a jego kariera nabrała przyspieszenia po 2014 r., gdy Tusk wyjechał do Brukseli. Co więcej: gdy Tusk wrócił w 2021 r. do polskiej polityki, to Trzaskowski próbował mu rzucić rękawicę w wyścigu o szefostwo Platformy — co było z góry skazane na niepowodzenie.
Donald Tusk i Rafał Trzaskowski na na „Wiecu 4 czerwca” na Placu Zamkowym w Warszawie, 4 czerwca 2024 r.
Dziś obaj mają absolutną wspólnotę interesów. Porażka mogłaby się stać końcem błyskotliwej kariery Trzaskowskiego — a na pewno końcem jego marzeń o prezydenturze. Ale przegrana Trzaskowskiego stałaby się jednocześnie klęską Tuska i całego jego projektu szerokiej koalicji przeciwko PiS. Jeśli wygra Nawrocki, to wszelkimi metodami ringowymi i pozaringowymi będzie się starał obalić rząd. choćby jeżeli mu się to nie uda, bo za bardzo będzie pochłonięty konsumowaniem prezydenckich luksusów — przy których apartament Deluxe w muzeum to suterena — to co najmniej będzie hurtowo wszystko wetował. To znaczy, iż do kolejnych wyborów w 2027 r. rząd nie zrealizuje obietnic danych swym wyborcom. A to z kolei pachnie porażką, bo w 2023 r. wyborcy zagłosowali przeciwko PiS, ale jednocześnie za konkretnymi obietnicami Tuska.
Karol Nawrocki i prezes klubu kickboxingu Rebelia Kartuzy Patryk Zaborowski podczas treningu z młodzieżą, 21 lipca 2023 r.
W obecnej sytuacji porażka wyborcza koalicji oznacza rząd PiS z Konfederacją. Reszty tłumaczyć nie trzeba.
Wszystkie odcinki podcastu: