To nie tak jakby mogło być
to nie ta plansza to inna gra
to wewnętrzny szkwał
mam sprawę mówisz iż nie czas
zapisuję się w tobie żebyś pamiętała
poczekam ale gonią plany
ktoś wpadł ci w oko jak belką w twarz
w tym projekcie wyczuwam
zakłamanie hipokryzję
nic nie znaczą wersy
które układają się w słowa
przenoszą mnie w dni gdy mówiłaś
miłość prawdziwa nie szybki sex na asfalcie
kłamałaś przez tyle lat
myślałem iż coś jestem wart
przecież mamy wszystko dobry czas
dlaczego chcesz zmiany
dlaczego wyszłaś za mnie z przekłamania
martwię się o dzieci pociechy wspaniałe
wszystko to zostawić
zgubiony sens życia a ty udajesz iż jesteś damą
będę daleko nie powiesz nic na dobranoc
nie udawaj iż to nienawiść
to głupia sprawa
wymyślona z rana przy małej czarnej
żałuję iż czas pchnął nas ku sobie
jak wiatr łódki na jeziorze
w pamięci będzie trwać
chwila i niedosyt w brzuchu
motyle nad kapustą w keflarowych hełmach
w trawie z gołą dupą świetlik lata z żarówką led
zagubieni gdzieś na mieście