Rzeźnik Kosiniak-Kamysz

jacekh.substack.com 4 месяцы назад

Kilka może dziesięć lat temu, na maturze pisemnej z języka polskiego jednym z tematów było: Z czym kojarzy się wam słowo ojczyzna.? Znalazł się wtedy samodzielnie myślący i niepokorny maturzysta, który napisał: Słowo ojczyzna śmierdzi mordem.

Zanim się potwornie zbulwersujemy i oburzymy na maturzystę, spróbujmy pomyśleć nad zagadnieniem, badając, jak to w historii bywało. Być może jego odpowiedź ma sens. Zwykle odbywa się to w taki sposób. Ludzie uczą się, pracują, budują, zakładają rodziny i mają dzieci. W tym samym czasie możni tego świata, politycy, bankierzy, przemysłowcy oraz globalistyczni miliarderzy knują jak zdobyć jeszcze większą potęgę i władzę. Życie, zdrowie i dobrobyt zwykłych ludzi mają za nic. Gdy z ich kalkulacji wynika wojna jako najkorzystniejsze dla nich rozwiązanie, robią wojnę. Zresztą wojna sama w sobie ma dla nich mnóstwo zalet. Jako stan nadzwyczajny pozwala na zawieszenie praw obywatelskich, ominięcie demokratycznych procedur, czyli daje jeszcze więcej niekontrolowanej władzy. Wojna to także więcej możliwości robienia interesów. Po swojej drugiej kadencji prezydenckiej w 1961 w pożegnalnym przemówieniu generał Eisenhower, który od końca 1943 roku do końca wojny dowodził wszystkimi siłami aliantów w Europie Zachodniej, ostrzegał przed potęgą rosnącego wtedy w siłę ośrodka niedemokratycznej władzy, czyli kompleksu militarno-przemysłowego.

https://instytutsprawobywatelskich.pl/przemysly-wladzy/

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,78442,26294030,demon-kompleksu-wojskowo-przemyslowego-wraca-trump-zarzuca.html

Ostrzeżenie to powtórzył w 2020 roku Donald Trump, wskazując, iż laureat Pokojowej Nagrody Nobla Barack Obama i jego wiceprezydent Joe Biden w czasie swojego urzędowania rozpoczęli wiele wojen. Sam Trump zdołał kilka z nich zakończyć, przez co stał się wrogiem publicznym i powszechnym celem ataków. Po odsunięciu Trumpa do władzy wrócił Biden (i prawdopodobnie Obama zakulisowo kierujący zdemenciałym Joe), który z upodobaniem wywołuje kolejne wojny. A jaki to cudowny biznes, miliardy dolarów z budżetu na „pomoc” dla państw nękanych przez te wojny.

Zatem w wyniku splotu interesów różnych niedemokratycznych sił, na które zwykli ludzie nie mają żadnego wpływu, zostaje rozpętana wojna. Wojna, czyli dla zwykłych ludzi wielki patriotyczny obowiązek. Ojczyzna w potrzebie. Wszyscy obywatele powinni stanąć na wysokości patriotycznego zadania i przykładnie wyruszyć na front, aby oddać życie. Tylko jakoś nikt nie słyszał, aby politycy, bankierzy, oligarchowie oddawali życie za ojczyznę. Oni są ponad tym. Zresztą na ogół nie mają ojczyzny, bo wielki kapitał jej nie ma. Gdy głębiej przemyślimy naszkicowany tu obraz, zrozumiemy, iż takie pojęcia jak obowiązek obrony ojczyzny nie są wcale jednoznaczne. Po obu walczących stronach giną zwykli ludzie spełniający ten patriotyczny obowiązek. Czy jednak obowiązek ten nie mógłby być dużo lepiej realizowany przez politykę nieprowadzącą do wojen? Popsułoby to jednak interesy.

Kiedyś produkowano broń do prowadzenia wojen,

Teraz wojny produkuje się po to, żeby sprzedawać broń

Arundhati Roy

Scenariusze opisane powyżej są stale realizowane. Tuż za naszą wschodnią granicą na Ukrainie od wielu lat zachodnie wywiady robiły wszystko, aby uczynić z tego kraju broń przeciwko Rosji. Nikt nie pytał się obywateli Ukrainy czy tego chcą dla siebie i swojego kraju. Manipulowano nimi, a gdy demokratyczne wybory prezydenckie dały wynik nie po myśli CIA, w niekonstytucyjny sposób zmieniono ten wynik. Pomimo wysiłków oficjalnych mediów, można jeszcze znaleźć informacje na ten temat w różnych miejscach. Ja też pisałem o tym wielokrotnie oraz przedstawiałem tłumaczenia materiałów anglojęzycznych. Można je znaleźć przeszukując stronę główną mojego Substacka.

Opisane działania przyniosły efekty tragiczne dla Ukrainy. Po dziesięciu latach Rosja, obserwując narastające zagrożenie, zdecydowała się na „Operację Specjalną”, czyli jak to określa zachodnia propaganda, niczym niesprowokowaną agresję. Do tego dążył Zachód, wojna z Rosją bez angażowania własnych wojsk — wojna zastępcza prowadzona kosztem obcego narodu. I stało się to, co musiało się stać. Pomimo udziału NATO Ukraina poniosła klęskę, zginęły setki tysięcy ludzi, ale globalistom ciągle mało. Pomimo narastającego oporu przepchnięto przez Kongres USA kolejne kilkadziesiąt miliardów dolarów „pomocy dla Ukrainy”. Dzięki tej pomocy wojna potrwa kilka miesięcy dłużej, kraj zostanie jeszcze bardziej zrujnowany i zginą kolejne tysiące ludzi, ale co tam, biznes musi się toczyć dalej. W podtrzymaniu wojny mają interes nie tylko zachodnie wywiady, przemysł zbrojeniowy i politycy. Ma także marionetkowy prezydent, zdający sobie sprawę, iż koniec wojny oznacza jego koniec, a wtedy okazyjnie kupiony od króla Karola III pałac pozostanie niezamieszkany. Uwolnieni od nacisku stanu nadzwyczajnego obywatele mogą domagać się rozliczenia i zaproponować komikowi inne mieszkanie.

Znamienny był moment, gdy w lutym 2024 roku został wymieniony dotychczasowy głównodowodzący Ukrainy generał Wałerij Załużny. Oficjalnym powodem był konflikt generała z prezydentem, rzadko jednak media podawały, iż poza popularnością generała główną przyczyną konfliktu była nadmierna zdaniem prezydenta chęć generała do oszczędzania żołnierzy. Jego miejsce zajął generał Ołeksandr Syrski, który tej wady nie ma. Portal Ukraińska Prawda w obszernej sylwetce generała napisał o nim, iż ma reputację dowódcy, „dla którego wykonanie zadań jest ważniejsze od liczby poświęconych w tym celu ludzkich istnień”. Z tego powodu został przez podkomendnych pieszczotliwie nazwany Rzeźnikiem.

Problemem sił chcących podtrzymywać przegraną wojnę jest coraz bardziej dokuczliwy brak siły ludzkiej. Nie tylko wyszkolonych żołnierzy, ale żołnierzy w ogóle. Nie są w stanie tego zmienić coraz to nowe pomysły mobilizacyjne. Nie ułatwia tego reputacja nowego głównodowodzącego. Ci, którzy nie chcieli brać udziału w wojnie, wynieśli się już dawno z Ukrainy i nie zamierzają wracać, ale ginący reżim zamierza ich dosięgnąć, zwracając się do obcych państw o wydanie uchodźców. Równocześnie zaprzestał ich obsługi konsularnej, w tym przedłużania ważności paszportów.

Dosyć gwałtownie odezwał się polski Wiceprezes Rady Ministrów, Minister Obrony Narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Niestety nie skorzystał z okazji, aby chwilę pomilczeć i w tym czasie pomyśleć. Bez zastanowienia chlapnął w kilku miejscach, w tym w wywiadzie dla PolsatNews, iż dopuszcza deportację przebywających w Polsce Ukraińców na żądanie reżimu w Kijowie.

https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2024-04-24/ministrowie-na-listach-do-parlamentu-europejskiego-wladyslaw-kosiniak-kamysz-jest-kilka-powodow/

https://archive.is/Es6SP#selection-2001.0-2001.123

Jak zwykle polityk o niezbyt głębokim pomyślunku opowiadał przy tym dyrdymały głównie wizerunkowe, o wywieraniu wrażenia na opozycji i ludziach dziwiących się, iż Ukraińcy nie na froncie itp., pomijając zupełnie sprawy podstawowe.

Po pierwsze, Ukraina wbrew temu, co nam próbują wmawiać, nie jest krajem jednorodnym etnicznie. Od przeszło 10 lat neonazistowskie formacje zbrojne jak pułk Azov atakowały i zabijały rosyjskojęzycznych mieszkańców wschodniej Ukrainy. Nie dla wszystkich więc jest to ich wojna. Jednak choćby nie biorąc tego pod uwagę twierdzę, iż ktoś, kto nie chce brać udziału w wojnie, nie powinien być do tego zmuszany. o ile cały mój długi wywód na początku wpisu nie przekonał czytelników, niech zadadzą sobie pytanie, czy popierają umieszczanie i mordowanie przez Niemców w KL Stutthof Kaszubów odmawiających służby w Wermachcie i ich rodzin.

Po drugie, ludziom tym Rzeczpospolita udzieliła azylu, a teraz będzie ich deportować na żądanie despoty? Pan Kosiniak-Kamysz powinien martwić się również o wizerunek międzynarodowy Polski. Nowe pomysły mobilizacyjne obejmują coraz więcej roczników. w tej chwili mężczyzn w wieku od 18 do 59 lat (tam 60. latek jest staruszkiem), ale za moment wysyłać będą na front dzieci, staruszków i kobiety. Może więc od razu odeślijmy tam ich wszystkich? Niech staną się mięsem armatnim.

Po trzecie, w tej chwili Ukraińcy przebywają w Polsce legalnie. W większości podejmują legalną pracę, często niechcianą przez miejscowych, płacą podatki. Niektórzy uczą się. Dosyć dobrze integrują się w Polsce. W przypadku zagrożenia deportacją wyjadą z Polski lub przejdą do podziemia. Czy chcemy mieć w Polsce 100-200 tysięcy mężczyzn ukrywających się i działających w podziemiu?

Oczywiście zawsze znajdą się podżegacze wojenni jak poseł Paweł Kowal, doktor habilitowany nauk społecznych, profesor ISP PAN. Powtarzać będą zmęczone dyrdymały, iż nie można pozwolić Rosji wygrać, bo nie zatrzyma się i ruszy na Europę. Jakoś wcześniej nie ruszała, potrzebne było wiele lat szturchania przez wywiady NATO i neonazistowskie oddziały Ukrainy, aby zdecydowała się na działanie w obronie swoich żywotnych interesów i etnicznych Rosjan na Ukrainie. Teraz dzięki sankcjom i różnym działaniom USA na świecie Rosja jest silniejsza niż kiedykolwiek i gdyby miała kogokolwiek atakować, to już by się to stało. Na przykład, aby, dać nauczkę zaatakowałaby kraje skandynawskie, które zgłosiły chęć akcesji do NATO, ale jeszcze w nim nie były. Po tygodniu nie byłoby Szwecji i Finlandii.

Pomysły naszego rzekomo demokratycznego, a w rzeczywistości neoliberalno-globalistycznego rządu są głupie, niebezpieczne i sprzeczne z prawami człowieka. choćby gdyby wszystkie kraje Europy odesłały około 860 tysięcy ukraińskich mężczyzn, nie zmieni to losów wojny. Wydłuży ją tylko i uczyni jeszcze bardziej niszczycielską.

Dziękuję za przeczytanie Substacka Jacka! Zapisz się bezpłatnie, aby otrzymywać nowe posty i wspierać moją pracę.

Читать всю статью