RZEŹ WOŁYŃSKA - GENOCIDUM ATROX (LUDOBÓJSTWO OKRUTNE)

niepoprawni.pl 11 месяцы назад

RZEŹ WOŁYŃSKA - GENOCIDUM ATROX (LUDOBÓJSTWO OKRUTNE)

Rzeź Wołyńska: 30 sierpnia 1943 r. w świetle relacji świadków dokonanych zbrodni.

Dzień 11 lipca obchodzony jest jako Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej. W związku z tym chcemy przypomnieć datę 30 sierpnia, która zapisała się w dziejach Wołynia krwawymi wydarzeniami mającymi miejsce we wsi Ostrówki i Wola Ostrowiecka w powiecie Luboml, a także Stary i Nowy Gaj, Sucha-Łoza oraz Budy Ossowskie w powiecie Kowel.

W okresie dwudziestolecia międzywojennego na tym terenie powstała Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (OUN). Głównym jej celem było wywalczenie drogą rewolucji niepodległego narodowego państwa ukraińskiego, w jego granicach znaleźć się miało terytorium zamieszkiwane również przez mniejszość ukraińską. Oznaczało to, iż wizja nowo powstałego państwa obejmować miała współczesną Ukrainę i ziemie należące po I wojnie światowej do Polski, m.in. Podlasie, Chełmszczyznę, Zamojszczyznę, Nadsanie oraz obszar zamieszkany przez Łemków. W osiągnięciu zakładanego celu postanowiono o usunięciu z tych ziem wszystkich obcych, którzy przejęli według OUN ukraińską ziemię, co doprowadziło do eksterminacji ludności polskiej na tym terenie.

Sprzyjającym wydarzeniem do realizacji planów ukraińskich nacjonalistów była napaść III Rzeszy na ZSRR 22 czerwca 1941 roku, wówczas Ukraińcy serdecznie powitali wkraczające wojska niemieckie. Utworzono policję ukraińską i władzę administracyjną niższego szczebla składającą się z działaczy OUN, która została zaakceptowana przez władze niemieckie. To pozwalało nacjonalistom ukraińskim na wykonanie swojego planu prowadzącego do usunięcia z mającego powstać państwa ukraińskiego Polaków. Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów posiadała swoją formację zbrojną o nazwie UPA (Ukraińska Powstańcza Armia), która dokonała mordów na ludności polskiej zamieszkującej te tereny. W świetle relacji dotyczących tych wydarzeń możemy zobrazować brutalność tych zbrodni. Już od wiosny 1943 roku na Wołyniu nasiliły się ataki dokonywane na Polakach. Następne miesiące doprowadziły do apogeum mającego miejsce w lipcu 1943 roku. Jednak to nie zakończyło tych tragicznych wydarzeń. W zbiorach Instytutu Pamięci Narodowej zachowały się wspomnienia świadków dotyczące bezpośrednio tych wydarzeń.

Wśród relacji znajdują się te odnoszące się do wsi Ostrówki i Wola Ostrowiecka autorstwa Antoniego Łysiaka i Tadeusza Kańskiego, którzy służyli w 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej. Dywizja ta w późniejszym czasie walczyła z oddziałami UPA atakującymi ludność polską. Jesienią 1942 roku w Ostrówkach i Woli Ostrowieckiej utworzono konspiracyjną placówkę Armii Krajowej. Niestety nie udało się utworzyć samoobrony, ponieważ mieszkańcy obu wsi uważali, iż istniało małe prawdopodobieństwo napaści ze strony Ukraińców, gdyż od wielu lat mieszkali oni w zgodzie z Polakami.

Antoni Łysiak, jeden z mieszkańców wsi Ostrówki, wspomina, iż z jego siedmioosobowej rodziny zamordowano rodziców Konstantego i Karolinę oraz dziadka Adama. Następnie w swojej relacji wzmiankuje, iż już wcześniej miejscowy proboszcz ks. Stanisław Dobrzański w czasie kazań opowiadał o mordach dokonywanych na ludności polskiej. Zwrócił uwagę na potrzebę zorganizowania samoobrony w Ostrówkach i Woli Ostrowieckiej, gdyż były to wsie czysto polskie, bez jednego mieszkańca Ukraińca. W związku z tym spodziewano się ataku oddziałów UPA, zwłaszcza, iż kilka osób udających się do wsi Sokół i Przekurka nie powróciło do domu. Antoni Łysiak działał w lokalnej konspiracji, w nocy z 29 na 30 sierpnia razem z pięcioma kolegami pełnił wartę. Nad ranem pomyśleli, iż patrole UPA już nie przyjdą do ich wsi. Ostatnie spotkanie z rodzicami Antoni wspomniał w ten sposób:

Ja tylko się położyłem na tapczanie, a tu słyszę strzelaninę od strony Równa. Założyłem marynarkę, bo butów nie zdejmowałem i biegnę przed dom, a tam stała matka i ojciec i mówię do nich, iż się zaczęło.

Spisując swoją relację w 1985 roku, Antoni nie wiedział, gdzie spoczywają jego rodzice. Domyślał się, iż jego matka zginęła razem z innymi kobietami i dziećmi pod Kokorawcem. Antoniemu Łysiakowi udało się przeżyć tylko dlatego, iż ukrył się w stodole swojego wuja Praduna. Wspominał, iż oddziały UPA uspokajały mieszkańców i mówiły, by wszyscy mieszkańcy zebrali się w szkole, gdzie zostanie wszystko im wyjaśnione na zebraniu. Kiedy ludzie już przybyli, porozstawiano karabiny maszynowe i rozkazano mężczyznom iść do szkoły, a kobietom, dzieciom oraz starszym osobom do kościoła. Wyprowadzano po pięciu mężczyzn ze szkoły do dołów na gospodarstwie Jana Trusiuka, zabudowaniach Suszka oraz za kuźnią Edwarda Bałandy, gdzie mordowano ich uderzeniami w tył głowy siekierą lub drewnianymi maczugami. Los zgromadzonych w kościele potoczył się inaczej, ponieważ UPA planowała początkowo spalić miejscowy kościół, ale przeszkodzili im Niemcy nadjeżdżający od strony wsi Równo. W związku z tym wyprowadzili kobiety, dzieci i starszych ludzi koło Lasu Kokorawiec i tam kazali położyć się twarzą do ziemi, a następnie oddawali strzał w głowę. Podobny los spotkał wieś Wolę Ostrowiecką, z tym wyjątkiem, iż kobiety i dzieci zamknięto w szkole, którą obrzucono granatami i podpalono. Antoni Łysiak twierdzi, iż ocalały te osoby, które ukryły się w piwnicach lub stodołach, ponieważ zabudowań w czasie mordu nie palono z uwagi na przechowywane tam zboże i inwentarz.

Zdaniem Łysiaka w powiecie Luboml zostało zamordowanych około 1200 osób. Według Leona Popka zginęło co najmniej 474 osób w Ostrówkach, a w Woli Ostrowieckiej 568 osób. W tych dwóch miejscowościach mordów dokonali upowcy z kurenia „Łysego”, w nocy z 29 na 30 sierpnia atakując jeszcze wieś Jankowce i Kąty. Zgodnie z relacją Antoniego Łysiaka obok oddziałów UPA udział w zbrodni wzięła miejscowa ludność ukraińska ze wsi Przekurka, Sokół, Połapy, Zapole, Huszcza i Równo.

30 sierpnia 1943 roku podczas likwidacji przez Ukraińców polskich wsi Wola Ostrowiecka i Ostrówki śmierć poniósł proboszcz ks. Stanisław Dobrzański. Należał on do Armii Krajowej, to on namawiał obywateli wsi Ostrówka do zorganizowania samoobrony. Oddział AK z Jagodzina chciał zabrać księdza do parafii w Rymaczach, ale nie chciał on opuszczać swoich parafian w tak trudnej sytuacji. W czasie napadu ukrył się w stercie słomy, ale został odnaleziony przez Ukraińców, którzy prawdopodobnie obcięli mu głowę siekierą. Tego samego dnia w Ostrówkach zginął pomagający mu w pracy duszpasterskiej zakonnik Towarzystwa Chrystusowego br. Józef Harmata.

Po ataku UPA przybyli do tych dwóch wsi żołnierze 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej. Jeden z nich Tadeusz Kański ps. „Muszka” spisał wspomnienia z tych wydarzeń, przekazując ich tragiczny obraz. Po wejściu do wsi Ostrówki razem z innymi żołnierzami natrafili na zbiorową mogiłę, jej wygląd na zawsze zapisał się w pamięci Tadeusza Kańskiego, który tak relacjonuje:

Ciała pokładzione w wykopanym rowie jedno na drugie rzędami, głowami w jednym kierunku, a następny rząd głowami w odwrotnym kierunku. Na górnej warstwie ciał nakładli słomy i podpalili, wiatr zwęgloną słomę zdmuchał. Ciała te wyglądały strasznie, na ciałach były nadęte pęcherze, niektóre popękane i czerwieniało zbrudzone popiołem mięso, niektóre ciała nadwęglone, ta mogiła do dziś mi pozostaje w pamięci. Nie życzę nikomu coś podobnego oglądać.

W Woli Ostrowieckiej powrzucano wiele ciał do studni. I tak jak wspomina Antoni Łysiak, spalono okoliczną szkołę. Tadeusz Kański podaje opis bestialstwa dokonanego przez oddziały UPA:

…niedaleko już szkoły napotkaliśmy leżącą kobietę z dzieckiem przy piersi, dziecko przygwożdżone widłami do matki i tak te widły sterczały w ciele dziecka i matki.

Po przejściu całej wioski żołnierze napotkali jeszcze kilka grobów masowych. Tym, co najbardziej dotknęło autora relacji, był widok wydostającej się na powierzchnię mogił piany zabarwionej krwią i strużki krwi wyciekające z przysypanych grobów, co mogło świadczyć o tym, iż ludzie tam pogrzebani wówczas jeszcze żyli. Tadeusz Kański jako osoba, która ujrzała wieś po tragicznych mordach oddziałów UPA stwierdził, iż nie zrobili tego ludzie, ale byli to szatani w ludzkiej skórze.

W meldunku kurenia lubomelskiego UPA „Łysoho” z września 1943 roku do referenta krajowego przewodu OUN „Oleha” znajduje się informacja o mordach na ludności polskiej w Ostrówkach i Woli Ostrowieckiej: „29 sierpnia 1943 r. przeprowadziłem akcję we wsiach Wola Ostrowiecka, Ostrówki rejonu hołowiańskiego. Zniszczyłem wszystkich Polaków od małego do starego. Wszystkie budynki spaliłem, a mienie i bydło zabrałem na potrzeby kurenia”.

W 68. rocznicę tych wydarzeń odbył się ponowny pochówek pomordowanych w Ostrówkach, a w 2011 roku przeprowadzono ekshumację na nowej działce koło Ostrówek na tzw. Trupim Polu, gdzie znaleziono głównie szczątki kobiet i dzieci. Uroczystość ponownego pochówku miała miejsce na starym polskim cmentarzu, tam, gdzie w 1992 roku pochowano ekshumowane ofiary. W 1992 roku Towarzystwo Przyjaciół Krzemieńca i Ziemi Wołyńsko-Podolskiej w Lublinie zorganizowało ekshumację zbiorowej mogiły w Woli Ostrowieckiej. Szczątki zamordowanych Polaków pochowano w tym samym roku na cmentarzu w Ostrówkach. istotną rolę w upamiętnianiu Ostrówek i Woli Ostrowieckiej odgrywa dr Leon Popek zastępca dyrektora Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN, który wywodzi się ze wsi Ostrówki.

Innymi miejscowościami, którym 30 sierpnia przyniósł tragedię, są sąsiadujące ze sobą wsie Sucha-Łoza i Gaj. Warto zwrócić uwagę na relację Józefy Cyniak z d. Fila. W Suchej-Łozie mieszkało wówczas 26 rodzin. Ze zdarzeń 30 sierpnia ocalały zdaniem Cyniak 22 osoby, w tym 6 dzieci: Czesław Fila (brat Józefy), Władysława Pora, Leon Stój, Franciszek Buczak, Mieczysław Buczak, Igliński. Sposób działania UPA był podobny jak w innych miejscowościach. Atakowano od rana, otaczając gospodarstwa i gromadzono mieszkańców w jednym miejscu. W przypadku wsi Sucha-Łoza stało się to w gospodarstwie Józefa Wybulta pod pretekstem zebrania. Józefa w czasie tych krwawych wydarzeń straciła ojca Antoniego, matkę Marię, braci: Jana i Kazimierza oraz siostrę Natalię. Wśród ocalałych Józefa Cyniak wspomina Gabriela Buczaka, któremu udało się przeżyć z całą swoją rodziną, ponieważ ukryli się w schronie wykonanym w wyrzuconym gnoju za stodołą. Tego samego dnia w Gaju ludność polską zamknięto w szkole i wymordowano. Ojciec chrzestny Józefy Cyniak mieszkający w Różyszczach zorganizował mężczyzn w rodzaj samoobrony posiadającej broń, a następnie na czwarty dzień po morderstwie udali się do Gaju i Suchej-Łozy. W Gaju w tamtejszej szkole było pełno krwi, a tuż przed szkołą leżała sterta siekier, wideł i kos brudnych od gnoju i krwi. Obok budynku szkoły znajdował się rów strzelecki, w którym znajdowały się zakopane ciała. Po ich odkopaniu okazało się, iż zwłoki są zmasakrowane i pocięte. W swojej relacji Cyniak opisuje zamordowanie żony brata stryjecznego, ukazujące okrucieństwo żołnierzy UPA:

…leżała zabita od kuli w głowę, obok niej synek 9 miesięcy, główkę miało wdeptaną w ziemię, a nożem czy bagnetem w szyjkę ugodzone […] widocznie okrutny morderca butem stanął na główce, a nożem zadawał śmiertelne rany.

Według Cyniak w Suchej-Łozie zabito 97 osób, a w Gaju około 1000 osób. Razem z bojówkami mordu na ludności polskiej dokonywali Ukraińcy ze wsi Wielick, Podlisy i Janówka. Cała akcją kierował sotenny „Wowk”.

We wsi Budy Ossowskie w powiecie Kowel również zostali zamordowani Polacy 30 sierpnia 1943 roku. Autor tej relacji to Jan Remiszewski ps. „Kajus” z 27 Wołyńskiej Dywizji Armii Krajowej, który mieszkał od strony wsi Wołczak. Wspomina on o brutalności żołnierzy. Nacjonaliści ukraińscy nie zbierali wszystkich w jednym miejscu, tak jak to się zwykle odbywało. Po prostu szli i do uciekających strzelali, dzieci i starszych zabijali bagnetami lub kolbą od karabinu, a ciężko rannych zostawiali na śmierć. W relacji Remiszewskiego znajduje się bardzo drastyczne zdarzenie, gdy żołnierz UPA wbił dziecko na bagnet i podniósł je do góry, gdy się jeszcze ruszało, a żołnierz wołał „To polski Orzeł!”. We wsi Budy Ossowskie szacuje się, iż zamordowano 289 osób. Oddział 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej por. Władysława Czermińskiego ps. „Jastrząb” wkroczył do tej wsi 5 września i zastał już wówczas spalone budynki, rozkładające się zwłoki porozrzucane po całej wsi, a w studniach potopione dzieci. Tych, którym udało się przeżyć, oddział zabrał ze sobą do wsi Zasmyk.

W przedstawionych relacjach skupiono się na miejscowościach Ostrówki, Wola Ostrowiecka, Gaj, Sucha-Łoza i Budy Ossowskie. Głównym elementem łączącym te wsie jest ta sama data, gdy rozegrały się tragiczne w skutkach wydarzenia, czyli 30 sierpnia 1943. Na podstawie tych relacji można było zobrazować sposób działania i brutalność, z jaką dokonywane były mordy przez oddziały UPA na Wołyniu. Świadectwo tych wspomnień pomaga zrozumieć współczesnym ludziom ogrom tragedii, jaka spotkała ludność polską zamieszkującą na Wołyniu. Kiedyś Polacy i Ukraińcy żyli wspólnie jako sąsiedzi, a w czasie II wojny światowej relacja ta zmieniła się w ofiary i morderców. Podkreślić należy, iż nie wszyscy Ukraińcy zgadzali się na mordy wykonywane na Polkach. Tych Ukraińców, którzy stawali w obronie Polaków, spotykała śmierć.

dr Izabella Kopczyńska, Oddziałowe Biuro Edukacji Narodowej IPN w Poznaniu

]]>https://poznan.ipn.gov.pl/pl7/aktualnosci/102765,Rzez-Wolynska-30-sierpn...]]>

Bibliografia:

L. Popek, Ostrówki: wołyńskie ludobójstwo, Lublin 2011.

Władysław Siemaszko, Ewa Siemaszko, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945, T. I i II, Warszawa 2000.

Ks. Waldemar W. Żurek, Pomordowani 30 sierpnia 1943 r. w parafii Ostrówki na Wołyniu, „Rocznik Lubelskiego Towarzystwa Genealogicznego”, T. III, 2011, s. 132-168.


Źródła:

Relacja Antoniego Łysiaka, Związek Bojowników o Wolność i Demokrację. Zarząd Stołecznego Województwa Warszawskiego. Środowisko Żołnierzy 27 Wołyńskiej Dywizji Armii Krajowej, sygn. IPN GK 932/1

Relacja Tadeusza Kańskiego, Związek Bojowników o Wolność i Demokrację. Zarząd Stołecznego Województwa Warszawskiego. Środowisko Żołnierzy 27 Wołyńskiej Dywizji Armii Krajowej, sygn. IPN GK 932/1

Relacja Józefy Cyniak, Związek Bojowników o Wolność i Demokrację. Zarząd Stołecznego Województwa Warszawskiego. Środowisko Żołnierzy 27 Wołyńskiej Dywizji Armii Krajowej, sygn. IPN GK 932/2

Relacja Jana Remiszewskiego, Związek Bojowników o Wolność i Demokrację. Zarząd Stołecznego Województwa Warszawskiego. Środowisko Żołnierzy 27 Wołyńskiej Dywizji Armii Krajowej, sygn. IPN GK 932/2

Strony internetowe:

]]>www.zbrodniawolynska.pl]]>

Uroczystości w Ostrówkach

Читать всю статью