Ruszyły wybory w Niemczech. Ważą się losy kordonu sanitarnego wokół faszystów

natemat.pl 6 часы назад
"W Niemczech rozpoczęły się przedterminowe wybory parlamentarne. Największe szanse na zwycięstwo ma opozycyjna chadecja. Ale czy będzie w stanie utworzyć stabilny rząd?" – pyta Wojciech Szymański.


Te wybory miały odbyć się dopiero za siedem miesięcy. Prezydent Niemiec już choćby wyznaczył ich termin – 28 września 2025. Ale życie – zwłaszcza polityczne – pisze różne scenariusze.

W listopadzie ubiegłego roku rozpadł się koalicyjny rząd pod wodzą kanclerza Olafa Scholza. Wybory trzeba było przyspieszyć. Stąd dzisiejsza, nietypowa jak na Niemcy, zimowa data wyborów do nowego Bundestagu.

Migracja odmieniana przez wszystkie przypadki


Mimo srogich mrozów, jakie w ostatnich tygodniach dawały się we znaki Niemcom, temperatura kampanii była wysoka. To za sprawą jej głównego tematu, którym stała się migracja.

W zasadzie nie brakuje innych, istotnych problemów, którymi powinni zająć się politycy. Niemiecka gospodarka grzęźnie w recesji, wysokie ceny energii dobijają przemysł, w dużych miastach prawie nie da się znaleźć mieszkania w przystępnej cenie, a na wschodzie kontynentu agresywna Rosja kontynuuje swoją wojnę napastniczą przeciwko Ukrainie.

Po całej serii tragicznych ataków, których w ostatnich miesiącach dokonali w Niemczech uchodźcy albo osoby o korzeniach innych niż niemieckie, temat migracji jednak zdominował publiczną debatę.

Polityczny skręt w prawo


Aby odebrać nieco paliwa prawicowo-populistycznej i antyimigranckiej Alternatywie dla Niemiec, także chadecka CDU/CSU zdecydowała się na drastyczne zaostrzenie swoich postulatów w polityce migracyjnej. Domagając się stałych i kompleksowych kontroli granicznych, szybkich deportacji i cofania z granic każdego, kto nie ma prawa wjazdu do Niemiec, chadecja mocno zbliżyła się do pomysłów AfD.

Przesłanie, jakie ma dla wyborców lider chadeków Friedrich Merz, można podsumować w następujący sposób: Chcecie przywrócenia porządku w kraju i odzyskania kontroli nad migracją? Załatwimy to, nie musicie głosować na ekstremistów!

Czy ten plan się powiódł, przekonamy się po zamknięciu lokali wyborczych, czyli tuż po godzinie 18.00.

AfD rośnie w siłę


Powstrzymanie rosnącej w siłę skrajnie prawicowej AfD wydaje się być największym wyzwaniem dla partii zaliczanych w Niemczech do "demokratycznego centrum". W sondażach AfD może liczyć na 21 procent głosów. Wszystko wskazuje na to, iż w nowym Bundestagu będzie drugą największą partią.

Wybory prawdopodobnie wygra chadecja, na którą chce głosować ok. 30 procent pytanych. Partia urzędującego kanclerza Olafa Scholza, czyli SPD, może ponieść historyczną porażkę i zebrać – według sondaży – zaledwie około 15 procent głosów.

Słabiutko wyglądają też pozostałe ugrupowania, które wchodziły w skład upadłej, trójpartyjnej koalicji Scholza. Na Zielonych chce głosować 13 procent pytanych. Na liberalną FDP – 4 procent. Oznacza to, iż partia ta może choćby nie wejść do parlamentu.

Kordon sanitarny jeszcze trzyma


Alternatywa na razie pozostaje w politycznej izolacji. Wszystkie partie w Bundestagu wykluczają jakąkolwiek formę współpracy z tym ugrupowaniem, ponieważ AfD jest partią radykalną, częściowo ekstremistyczną, mającą w swoich szeregach jawnych faszystów i podważająca fundamenty, na których Niemcy stoją we współczesnej Europie.

Raczej nie należy spodziewać się, iż w tej kadencji Bundestagu dojdzie do przerwania "kordonu sanitarnego", jakim pozostałe partie otaczają AfD. Koalicja z jej udziałem wydaje się być czymś niewyobrażalnym w nadchodzącej kadencji.

Friedrich Merz jednak dał przedsmak tego, co może się dziać w nadchodzących latach. Lider chadecji sam wydrążył w "kordonie" wokół AfD małą dziurę, gdy na początku roku zdecydował się na przyjęcie uchwały w sprawie migracji głosami Alternatywy. Zapewniał jednak, iż nie ma mowy o żadnej współpracy z tą partią.

Niemcy idą do urn w momencie, gdy społeczna polaryzacja jest niezwykle wysoka. Może to się przełożyć na wysoką frekwencję, choć także wzmocnić partie radykalne, te z prawej, ale i lewej strony.

Wielu niezdecydowanych


W ostatnich dniach przed głosowaniem około 1/5 wyborców przyznawało, iż jeszcze nie wie, kogo poprze. Partie walczyły o ich głosy do ostatnich godzin. Kanclerz Olaf Scholz powiedział w sobotę, iż nie oczekuje wyborczego cudu, tylko zwycięstwa, bo wielu ludzi podejmie ostateczną decyzją dopiero w lokalach wyborczych.

Scholz to bardzo doświadczony polityk. Z pewnością wie, iż zwycięstwa nie będzie. Okres jego krótkiego kanclerstwa właśnie dobiega końca.

Читать всю статью