Na początku listopada funkcjonariusze służb mundurowych będą pikietować w sprawie wyższych wynagrodzeń dla budżetówki. Jak dotąd w ustawie zagwarantowano im jedynie 5-proc. wzrost płac, co nie pokrywa choćby bieżącego wzrostu inflacji. To jednak nie wszystko – ma pojawić się specyficzna wersja strajku włoskiego, polegająca na masowym braniu L-4.
Rusza nowy strajk mundurowych. 5 listopada przed Centrum Partnerstwa Społecznego Dialog w Warszawie odbędzie się pikieta służb mundurowych reprezentowanych przez wszystkie centrale związkowe, czyli NSZZ Solidarność, OPZZ i Forum Związków Zawodowych. Demonstranci będą domagać się, aby przyszłoroczna waloryzacja wynagrodzeń w budżetówce wyniosła 15 proc., a nie jak proponuje rząd 5-proc.
Policjanci wskazali, iż będą niezależnie od trwających negocjacji z rządem informować opinię publiczną o trudnej sytuacji kadrowej i finansowej w tej formacji. Braki są ogromne. W samych oddziałach prewencyjnych policji i samodzielnych pododdziałach prewencji policji brakuje ponad 20 proc. funkcjonariuszy. Jak informuje biuro prasowe ZG NSZZ Policjantów, stan etatowy wynosi 8356, a brakuje w tej chwili 1713 policjantów. Z kolei według danych przedstawionych przez związek zawodowy ogółem na dzień 1 sierpnia 2024 roku wakat w policji wynosił 14 656, czyli 13,46% stanu etatowego.
Policjanci planują zaostrzenie protestu i masowo będą brać zwolnienia lekarskie m.in. w dniu 11 listopada, kiedy przez Warszawę przechodzić ma Marsz Niepodległości. Akcja pod kryptonimem “Lucyna” ma się odbywać od 1 do 12 listopada.
Rzeczniczka Komendy Głównej Policji insp. Katarzyna Nowak przyznała, iż docierają do niej informacje o planowanej formie protestu, ale centrala jest przygotowana na wszelkie scenariusze, także takie, iż do zabezpieczenia warszawskiego wydarzenia zostaną skierowani policjanci z innych miejsc kraju.
Polecamy również: Rząd Tuska szykuje nowe przywileje dla urzędników