Jurij Reszeto | Aleksiej Strielnikow
Są wśród nich żałoba i spekulacje na temat przyczyny śmierci oraz obawy przed jeszcze większymi represjami w Rosji.
Chociaż ostatnio zrobiło się ciszej wokół najbardziej znanego opozycjonisty w Rosji, wiadomość o jego śmierci w kolonii karnej nr 3 za kołem podbiegunowym wstrząsnęła ludźmi w jego ojczyźnie. Setki Rosjanek i Rosjan złożyły kwiaty pod pomnikami ofiar prześladowań politycznych, spontanicznie wyrażając w ten sposób swoją solidarność z Aleksiejem Nawalnym. Co w Rosji Putina, gdzie Nawalny uchodził wręcz za wroga państwa numer jeden, jest wyjątkowo niebezpieczne.
Dla szefa Kremla tylko „bloger”
Kreml natychmiast zareagował na wiadomość o śmierci Nawalnego, chociaż stosunkowo powściągliwie. Dmitrij Pieskow, rzecznik rosyjskiego przywódcy Władimira Putina, odwołał się do lekarzy, którzy powinni ustalić przyczynę śmierci Nawalnego, co pośrednio potwierdziło wiadomość o jego zgonie. Sam szef Kremla nie wypowiedział się ani słowem. Władimir Putin jest znany z tego, iż nigdy nie wymienia nazwiska Nawalnego. Dla rosyjskiego prezydenta najbardziej znany opozycjonista pozostał jedynie „blogerem”.
Prawie żaden rosyjski polityk nie odważył się swobodnie skomentować śmierci Nawalnego. Wiceprzewodniczący Komitetu Spraw Zagranicznych Dumy, Władimir Dżabarow, jedynie odrzucił spekulacje, według których opozycjonista nie zmarł śmiercią naturalną.
– Rosja nie miała powodu szkodzić zdrowiu Nawalnego, absolutnie nie. Ten człowiek odbył swoją karę, przed nim było jeszcze kilka lat. Uważam, iż to był tragiczny wypadek. Takie rzeczy się zdarzają – powiedział Dżabarow.
„Przedwczesne wnioski Zachodu”
Rzeczniczka ministerstwa spraw zagranicznych Maria Zacharowa skorzystała z okazji, aby skrytykować Zachód.
– przez cały czas nie ma wyników badań sądowo-lekarskich, a mimo to Zachód już wyciąga swoje wnioski – stwierdziła. Miała na myśli reakcje licznych zachodnich polityków, w których można było usłyszeć i przeczytać krytykę rosyjskiej polityki Kremla oraz samego prezydenta Putina.
W Rosji na powściągliwą krytykę pozwoliła sobie jedynie Ewa Merkaczkowa, członkini Rosyjskiej Rady Praw Człowieka. Podejrzewała, iż warunki więzienne, w jakich przebywał Nawalny, zrujnowały jego zdrowie. Zwłaszcza liczne kary, a w szczególności izolacja. – To są bardzo trudne, a choćby brutalne warunki więzienia – wskazała Merkaczowa.
„Nasz syn był zdrowy i radosny”
Rodzina Aleksieja Nawalnego jest zszokowana. Podczas gdy jego żona, Julia, zabierała głos na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium i osobiście oskarżała prezydenta Putina za śmierć swojego męża, matka Nawalnego, Ludmiła, opublikowała na Facebooku wiadomość: „Nie chcę słuchać kondolencji. Widzieliśmy naszego syna w obozie karnym, 12 lutego odwiedziliśmy go. Był żywy, zdrowy i radosny”.
O stanie zdrowia Nawalnego wypowiedział się także w niezależnych rosyjskich mediach lekarz Aleksander Polupan. Badał on polityka po jego zatruciu w 2020 roku. Informował również w kolejnych latach o stanie zdrowia Nawalnego. Według niego przyczyna śmierci rozpowszechniona przez rosyjski kanał telewizyjny Russia Today, iż jakoby doszło do oderwania się skrzepu krwi, nie brzmi przekonująco. – Ogólnie rzecz biorąc, jego stan zdrowia był zły, jak w przypadku każdej osoby przetrzymywanej w tak strasznych warunkach. Ale jakoś nie uważam tego powodu za wiarygodny – powiedział medyk.
Także politolożka Ekaterina Szulman wyraża wątpliwości co do tego, czy Nawalny zmarł śmiercią naturalną. W rozmowie z DW wspomina o rozprawie sądowej, w której Nawalny uczestniczył jeszcze kilka dni temu. – Miał głos zdrowego, energicznego człowieka, a nie kogoś osłabionego. Gdy ktoś cierpi na zapalenie płuc, problemy z sercem lub głód, to słychać. Jeszcze tydzień temu był zdrowy i pełen sił. Dla nas żadna inna wersja niż morderstwo nie ma sensu.
Zarzuty wobec Putina
Nawet dla opozycyjnego polityka i byłego rywala Putina, mieszkającego na wygnaniu Michaiła Chodorkowskiego, jest jasne. Uważa, iż „niezależnie od formalnej przyczyny śmierci, Władimir Putin ponosi odpowiedzialność za przedwczesną śmierć Aleksieja, którego najpierw próbowano otruć, a później wsadzono do więzienia”. Tego samego zdania jest prezydent Łotwy, Edgars Rinkeviczs. Ocenia, iż „niezależnie od tego, co ktoś może myśleć o Aleksieju Nawalnym jako polityku, został on brutalnie zamordowany przez Kreml”.
Według rosyjskiego politologa Abbasa Galjamowa po śmierci Aleksieja Nawalnego rosyjskie władze będą budować klimat strachu przed wyborami prezydenckimi. Śmierć polityka zastraszy tych, którzy przez cały czas odważają się występować przeciwko Kremlowi. Galjamow uważa, iż śmierć Nawalnego spowoduje, iż mniej ludzi weźmie udział w wyborach za miesiąc, co ostatecznie wpłynie na ich legalność. Jednak władza już się tym nie przejmuje. „Ta legalność obchodzi ich tyle, co żuraw na niebie” – pisze Galjamow na komunikatorze Telegram.
Udział zachodnich służb
Na Telegramie wypowiada się także politolog Władimir Pastuchin, według którego władze początkowo twierdzą, iż śmierć Nawalnego była wypadkiem. Później jednak ta wersja zostanie wyparta przez tę, iż „został on zabity przez wrogów Rosji”. Badane będzie, czy Nawalny w więzieniu „nie został otruty przez innych opozycjonistów przy wsparciu CIA, MI6 i MOSSAD-u”.
Jednak większość lojalnych wobec Kremla politologów podąża za oficjalną wersją, według której śmierć krytyka Kremla była wypadkiem. Niektórzy rzeczywiście sugerują „zachodni trop” i przypominają okoliczności zabójstwa opozycjonisty Borisa Niemcowa niedaleko Kremla. „Za każdym razem, gdy na końcu wojny pojawia się światło lub nasze zwycięstwo zaczyna się wyraźnie rysować, jedna z zachodnich służb specjalnych organizuje atak terrorystyczny lub dziwny przypadek śmierci” – pisze lojalny wobec Kremla politolog Marat Baszkirow.
„Do samego końca wolny człowiek”
Niektórzy komentatorzy blisko związani z rządem przyznają, iż Aleksiej Nawalny był człowiekiem silnej woli, który mógłby stać się „rosyjskim Nelsonem Mandelą”.
Dla niezależnego moskiewskiego eksperta politycznego Aleksandra Kyniewa dzięki sile woli opozycjonista pozostał do samego końca prawdziwie wolnym człowiekiem. Jego ucieczka zakończyła się fizycznie, ale stał się częścią historii rosyjskiej polityki – pisze Kynew na swoim kanale na Telegramie. Jego zdaniem w przyszłości uniwersytety, ulice i lotniska będą nazwane na cześć Nawalnego. Jak podkreślił: „Życie zawsze jest wyborem”. Aleksiej Nawalny nie wybrał swojej rodziny ani kariery, ale „cel poza horyzontem”.
script type=’text/Javascript’>