

„Zasadniczo, oczywiście, tymczasowa administracja mogłaby zostać ustanowiona w Ukrainie pod auspicjami ONZ, Stanów Zjednoczonych, państw europejskich i naszych partnerów” — mówił Putin podczas wizyty w północnym mieście portowym Murmańsk, gdzie rozmawiał z marynarzami z atomowego okrętu podwodnego Archangielsk.
Ale jeżeli Trump naprawdę wpadnie w tę pułapkę, konsekwencje będą daleko idące. — Putin wodzi Trumpa za nos, tak jak robił to podczas pierwszej kadencji prezydentury Amerykanina — mówi Frank Sauer, politolog z Uniwersytetu Federalnych Sił Zbrojnych w Monachium.
Dlaczego Putin wychodzi z tą propozycją właśnie teraz?
— Unikając ustępstw sprawia, iż Trump jest zajęty i może w międzyczasie kontynuować działania wojskowe przeciwko Ukrainie — mówi Sauer.
Rosja ma stosunkowo silną pozycję militarną. W ostatnich miesiącach Putin był w stanie zdobywać terytoria we wschodniej Ukrainie. W Murmańsku po raz kolejny wydawał się pewny zwycięstwa. Putin mówił, iż wojska ukraińskie są na skraju całkowitej klęski. „Są powody, by wierzyć, iż damy im coup de grace” — przekonywał.
— Wbrew górnolotnym twierdzeniom Putina, Ukraina bynajmniej nie stoi na krawędzi militarnej porażki — tłumaczy Ulrich Schmid z Uniwersytetu St. Gallen. Jednak sytuacja może stać się krytyczna latem, jeżeli zachodnie dostawy broni nie zostaną zrealizowane.
— podkreśla Schmid.
Dlatego Putin ucieka się teraz do sztuczki polegającej na złożeniu Zachodowi oferty pokojowej. Ma to wyglądać na kompromis, ale w rzeczywistości służy przekształceniu całej Ukrainy w rosyjskie państwo wasalne.
Co to oznacza dla trwających negocjacji?
— mówi Frank Sauer.
Putin symuluje gotowość Rosji do negocjacji, mówi Schmid. Chce sprawić, by Ukraina wyglądała na stronę, która odmawia pokoju. — W ten sposób chce zatrzeć fakt, iż Rosja sama rozpoczęła tę wojnę, a tym samym naruszyła podstawowe artykuły Karty Narodów Zjednoczonych — podkreśla analityk.
Umieszczenie Ukrainy pod administrację ONZ to pomysł nie do przyjęcia dla Kijowa, ponieważ podważyłoby to legalność obecnego rządu pod przewodnictwem prezydenta Wołodimira Zełenskiego. Ruch ten mógłby też potencjalnie dać Rosji wpływ na tworzenie nowego rządu.
Czy USA mogłyby zaakceptować tę propozycję?
— Trudno powiedzieć ze względu na niekompetentną i niekonsekwentną politykę Białego Domu — zauważa Sauer.
Z kolei Schmid podkreśla, iż „początkowe reakcje Białego Domu są ostrożne”. Biorąc jednak pod uwagę dotychczasowe przyjazne Rosji stanowisko administracji Trumpa, niczego nie można wykluczyć. — Trump wcześniej wezwał do nowych wyborów w Ukrainie i nazwał Zełenskiego „dyktatorem” — dodaje.
Ostatecznie umowa, która przyznaje Rosji kontrolę nad ukraińskimi terytoriami, byłaby również na rękę Trumpowi, argumentuje Schmid.
— tłumaczy.
Czy USA mogą pozwolić Putinowi na wciągnięcie Ukrainy do swojej strefy wpływów?
— Tak — odpowiada stanowczo Frank Sauer. — Trump już w pierwszej rozmowie telefonicznej zgodził się na wszystkie maksymalne żądania Rosji wobec Putina — dodaje.
— Ostatecznie administracja Trumpa nie dba o los Ukrainy — ocenia Schmid. Prawdziwym przeciwnikiem dla administracji Trumpa są Chiny. — Bromans Trumpa z Putinem musi być również postrzegany w tym kontekście — wyjaśnia ekspert. Administracja Trumpa marzy o odprężeniu między USA a Rosją, które można wykorzystać również gospodarczo.
— mówi Schmid.
Czy na Kremlu jest wola, by doprowadzić do pokoju?
— Niestety nie w tej chwili — zaznacza Sauer. Ale jedno jest dla niego jasne: gdyby USA zaakceptowały najnowszą propozycję Putina, byłaby to katastrofa dla Ukrainy i reszty Europy.
Putin chce jeszcze bardziej osłabić Ukrainę i pokierować negocjacjami na swoją korzyść. przez cały czas liczy na zwycięstwo, a nie na kompromis.