
Zacznę od przeprosin. W kwietniowym programie BBC World w przeddzień wyborów porównałem pańską charyzmę do „sopla w środku kanadyjskiej zimy”. Ufam, iż mi Pan wybaczył. W końcu sople mogą być ostre, trwałe i — gdy dotknie ich światło słoneczne — niezwykle olśniewające.
Pańska debiutancka wizyta w Kijowie w niedzielę, zbiegająca się z 34. rocznicą niepodległości Ukrainy, pokazała wielu Ukraińcom, iż w rzeczywistości może Pan być tym wszystkim, co wymieniłem.
Pańska zdolność do utrzymania Kanady na stałym kursie w obliczu gwałtownej dyplomacji Donalda Trumpa nie pozostała niezauważona. Od karnych ceł po niezobowiązujące rozmowy o aneksji Kanady, Trump traktował nasz kraj w najlepszym przypadku jak pionek w grze. Gdyby miał taką szansę, prawdopodobnie sprzedałby Kanadę jednemu ze swoich kumpli za ułamek wartości.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Jednak, jak już mówiłem widzom w CNN i BBC, prezydent Wołodymyr Zełenski dobrze by zrobił, gdyby przeanalizował, jak Pan, reprezentujący najstarszego i najbliższego sojusznika Ameryki, radzi sobie z człowiekiem-gumą stojącym na czele USA. Z człowiekiem, który zmienia zdanie z minuty na minutę.
Czy zaangażowanie Zachodu wykracza poza symbolikę?
Mimo to, jeżeli mam być szczery, często krytykowałem wsparcie Kanady dla Ukrainy. Pod rządami Pańskiego poprzednika, Justina Trudeau, Ottawa zdawała się wierzyć, iż same sankcje poskromią Władimira Putina. Nie udało się. Rosja, z ochoczą pomocą Iranu, Korei Północnej i Chin, stała się biegła w omijaniu sankcji nałożonych na jej machinę wojenną.
Większość zachodnich przywódców, w tym Trudeau, zmarnowała najważniejsze miesiące potrzebne Ukrainie do zbudowania wytrzymałości, nie dając jej tego, o co błagała — potężnej broni ofensywnej, gotowej uderzyć w rosyjską machinę wojenną — od lutego 2022 r. Rezultat: setki Ukraińców przez cały czas umierają każdego dnia, a końca nie widać.
I to prowadzi mnie do Pańskiej wizyty. Szczerze mówiąc, wielu Ukraińców jest zmęczonych tym, iż zagraniczni przywódcy przyjeżdżają pociągiem, by zrobić sobie tu sesję zdjęciową, składać wieńce, spacerować po brukowanych ulicach Kijowa, pozować z prezydentem Zełenskim, lansowanym przez zagraniczne media — zanim znów wyruszą w drogę. Ta wojna wywołała zmęczenie nie tylko na liniach frontu, ale także w sercach zwykłych ludzi, którzy zastanawiają się, czy zaangażowanie Zachodu wykracza poza symbolikę.
Z całym szacunkiem, panie Carney, Pański czas mógłby być lepiej spożytkowany w Waszyngtonie na przekonywaniu pana Trumpa nie tylko do zaprzestania gróźb wobec Kanady, ale także do zaprzestania podważania przetrwania Ukrainy.

Premier Kanady Mark Carney i prezydent USA Donald Trump podczas spotkania w Białym Domu. Waszyngtonie, 6 maja 2025 r.THE CANADIAN PRESS/Adrian Wyld / PAP
Nie ma bowiem wątpliwości: stawką jest przetrwanie. W ostatnich tygodniach „Wall Street Journal” donosił, iż Pentagon blokuje Ukrainie możliwość wystrzeliwania pocisków dalekiego zasięgu w kierunku Rosji, podczas gdy Associated Press twierdziła, iż Trump wstrzymuje dostawy systemów Patriot i innych kluczowych systemów obrony powietrznej. To nie tylko zła polityka — to wyrok śmierci dla Portu Światowego w Odessie, kluczowej arterii w globalnym łańcuchu dostaw żywności, skąd piszę ten list.
„Nie może Pan pozwolić, aby Ukraina stała się pionkiem”
Przybył pan z czymś, co kanadyjskie media określiły jako „nowe” wsparcie. W rzeczywistości warte 1 mld dol. drony, opancerzone transportery, amunicja i gotówka, warte łącznie pochodzą z „recyklingu” wcześniejszej obietnicy Kanady w ramach G7 w wysokości 2 mld do. . To ważne, oczywiście — ale wcale nie nowe.
Podejrzewam też, iż znaczna część tych wydatków zostanie uznana za wkład Kanady w zobowiązania obronne NATO na poziomie 5 proc. PKB. Definicja „wydatków obronnych” jest, iż tak powiem, dogodnie elastyczna. W końcu Włochy zaliczyły wart 13,5 mld euro most na Sycylię jako część swojego wkładu w NATO.
Pańskie stwierdzenie, iż nie wykluczyłby wysłania kanadyjskich żołnierzy na powojenną Ukrainę, zostało należycie odnotowane. Na razie obecność wojskowa Kanady pozostaje symboliczna, choć nie bez znaczenia: w ramach operacji Unifier 45 tys. ukraińskich żołnierzy przeszło kanadyjskie szkolenie, najpierw na ukraińskiej ziemi, a teraz w Polsce. Przypomina to o długiej historii kanadyjsko-ukraińskiej współpracy wojskowej. Ale Ukraińcy nie mogą czekać na „powojenne” obietnice Koalicji Chętnych, której członkiem jest Kanada. Potrzebują pomocy już teraz.

Emmanuel Macron, prezydent Francji, Mark Carney, premier Kanady, Donald Trump, prezydent USA, i Keir Starmer, premier Zjednoczonego Królestwa, w trakcie szczytu G7. Kananaskis, 16 czerwca 2025 r.Adrian Wyld/Canadian Press/ABACAPRESS.COM / PAP
W przeddzień przyjazdu kanadyjscy urzędnicy poinformowali dziennikarzy, że Rosja robi „powolne postępy” w kampanii mającej na celu odzyskanie ukraińskiej ziemi, podczas gdy kanadyjski wywiad szacuje, iż Ukraina traci 500 żołnierzy dziennie. Aż 500! W 34. rocznicę odzyskania niepodległości liczba ta jest otrzeźwiającym przypomnieniem ogromnych kosztów wolności.
Panie premierze, jeżeli mógłbym zostawić pana z jedną prośbą, to byłaby ona następująca: nie może Pan pozwolić, aby Ukraina stała się pionkiem w transakcyjnych grach Waszyngtonu lub w kreatywnej księgowości NATO. Niech Pańska debiutancka wizyta nie zostanie zapamiętana jedynie jako kolejna okazja do zrobienia sobie zdjęcia. Kanadyjczycy wiedzą, co to znaczy bronić suwerenności pod presją. Ukraińcy doświadczają tego na własnej skórze, minuta po minucie.
Kpiłem kiedyś, iż jest Pan jak sopel. Dziś Ukraińcom przydałby się kanadyjski przywódca, który jest nieugięty, ostry i olśniewająco jasny. Niech pan będzie tym soplem, panie Carney — nie tylko na Placu Niepodległości w Kijowie, ale także w Waszyngtonie, gdzie los Ukrainy jest w tej chwili przedmiotem handlu.
Z poważaniem,
Michael Bociurkiw, dumny obywatel Kanady,
Odessa, Ukraina