Podczas wczorajszego przemówienia w hiszpańskim parlamencie, premier Pedro Sanchez powiedział o Izraelu, iż jest to „państwo ludobójcze”. Dodał, iż Hiszpania nie ma zamiaru prowadzić z kimś takim żadnych interesów. Strona izraelska standardowo poczuła się urażona słowami prawdy.
Premier Hiszpanii nazwał Izrael państwem ludobójczym. Tym samym Sanchez w sposób jasny i czytelny stanął po stronie Palestyńczyków w ich konflikcie z żydonazistami. Tak mocnych słów użył jednak po raz pierwszy. Kilka tygodni temu Hiszpania zerwała kontrakt na zakup amunicji od Izraela o wartości 6,6 milionów euro.
Izraelowi nie spodobały się słowa premiera Hiszpanii i wezwały na dywanik hiszpańskiego ambasadora. „W związku ze słowami premiera Hiszpanii Pedro Sancheza ambasador tego kraju został wezwany na spotkanie w Ministerstwie Spraw Zagranicznych” – poinformował The Times of Israel.
Relacje między Hiszpanią a Izraelem pogorszyły się po tym, jak Madryt, wraz z Irlandią i Norwegią, uznały Państwo Palestyńskie 28 maja ubiegłego roku. W ostatnich miesiącach Madryt zyskał miano jednej z najbardziej krytycznych stolic w Unii Europejskiej wobec rządu zbrodniarza Benjamina Netanjahu, przez co wielokrotnie ściągał na siebie gniew Izraela oraz usłużnych wobec niego Stanów Zjednoczonych.
– Kolejne izraelskie ataki na Gazę stanowią czytelny sygnał, iż państwo żydowskie nie jest zainteresowane porozumieniem o zawieszeniu broni – powiedział w poniedziałek w wywiadzie dla CNN premier i minister spraw zagranicznych Kataru, szejk Mohammed bin Abdulrahman Al Thani. Dodał, iż popierany przez Stany Zjednoczone plan dostarczenia pomocy humanitarnej do Strefy Gazy nie jest konieczny i zauważył, iż ONZ powinna mieć możliwość dostarczenia pomocy do ogarniętej wojną enklawy. Dowóz pomocy jest od wielu tygodni blokowany przez żydonazistów, chcących zagłodzić Palestyńczyków.
Polecamy również: BBC ocenzurowała film o medykach w Gazie. Wszystko dla Izraela