Polska mówi „nie” dla szczytu w Budapeszcie. Czy USA zignoruje ostrzeżenie Tuska?

dailyblitz.de 3 часы назад

Administracja Stanów Zjednoczonych rozważa zorganizowanie kluczowego szczytu pokojowego między prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim a prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Jak informuje serwis Politico, na miejsce spotkania wybrano Budapeszt. Ta informacja wywołała natychmiastową i stanowczą reakcję polskiego premiera Donalda Tuska, który publicznie sprzeciwił się tej lokalizacji. Sprzeciw premiera nie jest przypadkowy – wiąże się z tragiczną historią i złamanymi obietnicami, które miały zagwarantować Ukrainie bezpieczeństwo. Wybór stolicy Węgier budzi poważne wątpliwości, stawiając pod znakiem zapytania skuteczność potencjalnych rozmów i rolę Polski w kształtowaniu przyszłości regionu.

Budapeszt jako „neutralny” grunt? Amerykańskie plany na szczyt pokojowy

Portal Politico, powołując się na źródła zbliżone do amerykańskiej administracji, ujawnił plany Białego Domu dotyczące organizacji trójstronnych rozmów pokojowych. Budapeszt jest brany pod uwagę jako „neutralne” miejsce, które mogłoby ułatwić dialog między stronami konfliktu. Wybór stolicy Węgier nie jest przypadkowy – kraj ten, rządzony przez premiera Viktora Orbana, utrzymuje przyjazne relacje z Rosją, jednocześnie prezentując mniej przychylne stanowisko wobec Ukrainy. Orban jest również postrzegany jako najważniejszy sojusznik Donalda Trumpa w Europie, co może mieć wpływ na dynamikę ewentualnych negocjacji.

Amerykańskie plany znajdują się na bardzo wczesnym etapie, a szanse na ich powodzenie pozostają niepewne. Część europejskich sojuszników USA wyraża głęboki sceptycyzm wobec możliwości osiągnięcia trwałego porozumienia, jednak popiera samą ideę podjęcia dialogu. Równolegle realizowane są intensywne przygotowania do spotkań na niższym szczeblu, które mają za zadanie przygotować grunt pod ewentualny szczyt prezydentów.

Dlaczego Tusk mówi „nie”? Waga historycznego memorandum

Sprzeciw Donalda Tuska wobec Budapesztu jako miejsca rozmów pokojowych nie jest podyktowany jedynie „przesądami”, jak sam to ujął na platformie X. „Budapeszt? Może nie wszyscy to pamiętają, ale już w 1994 roku Ukraina otrzymała zapewnienia o integralności terytorialnej od USA, Rosji i Wielkiej Brytanii. W Budapeszcie. Może jestem przesądny, ale tym razem spróbowałbym znaleźć inne miejsce” – napisał premier. Jego słowa odnoszą się do Memorandum Budapeszteńskiego, podpisanego 5 grudnia 1994 roku.

Wówczas, w stolicy Węgier, Rosja, Stany Zjednoczone oraz Wielka Brytania zobowiązały się do zagwarantowania Ukrainie bezpieczeństwa i integralności terytorialnej. W zamian Ukraina zrzekła się swojego arsenału jądrowego, odziedziczonego po rozpadzie Związku Radzieckiego, który był trzecim co do wielkości na świecie. Dodatkowo, sygnatariusze zadeklarowali, iż nie będą stosować wobec Ukrainy nacisków gospodarczych oraz zobowiązali się do zwrócenia się do Rady Bezpieczeństwa ONZ w przypadku, gdyby Ukraina stała się ofiarą agresji z użyciem broni jądrowej lub groźby takiej agresji. To najważniejszy kontekst, który rzuca cień na obecne propozycje.

Złamane obietnice: Lekcja z 2014 i 2022 roku

Historia boleśnie zweryfikowała skuteczność gwarancji zawartych w Memorandum Budapeszteńskim. Po aneksji Krymu przez Rosję w 2014 roku, a następnie po rozpoczęciu pełnoskalowej agresji na Ukrainę w 2022 roku, zarówno Ukraińcy, jak i znaczna część społeczności międzynarodowej, uznali, iż Rosja w sposób rażący złamała postanowienia podpisanego porozumienia. Gwarancje bezpieczeństwa, podobnie jak bywało to wielokrotnie wcześniej w historii świata, okazały się całkowicie nieskuteczne w obliczu realnej agresji.

To właśnie to bolesne doświadczenie z przeszłości napędza sceptycyzm Donalda Tuska i jego obawy. Dla Polski, która jest jednym z najbardziej zaangażowanych sojuszników Ukrainy, powrót do Budapesztu jako miejsca negocjacji symbolizuje powtórzenie błędu i potencjalne osłabienie pozycji Kijowa. Premier Tusk podkreśla, iż lekcje z przeszłości muszą zostać wyciągnięte, aby nie dopuścić do kolejnego fiaska dyplomatycznego, które mogłoby mieć katastrofalne konsekwencje dla bezpieczeństwa w regionie.

Inne opcje na stole: Gdzie mógłby się odbyć szczyt?

W przestrzeni publicznej padały propozycje różnych lokalizacji dla ewentualnego szczytu Putin-Zełenski. Prezydent Francji Emmanuel Macron wspominał o Genewie, która od dawna jest uznawana za tradycyjne miejsce dla negocjacji międzynarodowych. Wielu polityków i ekspertów wskazywało również na Turcję jako naturalnie neutralny grunt do rozmów, biorąc pod uwagę jej unikalną pozycję geopolityczną i wcześniejsze próby mediacji.

Sam Władimir Putin proponował Moskwę, jednak ta propozycja została natychmiast odrzucona przez Wołodymyra Zełenskiego i nie była brana na poważnie przez społeczność międzynarodową. Wiele wskazuje jednak na to, iż Amerykanie są zdeterminowani, by dążyć do organizacji szczytu właśnie w Budapeszcie. Taka decyzja postawiłaby ukraińską delegację w niezręcznej i niezwykle trudnej sytuacji negocjacyjnej, biorąc pod uwagę historyczne obciążenia i obecne relacje Węgier z obydwoma stronami konfliktu. Stanowisko Polski w tej kwestii jest jasnym sygnałem, iż wybór miejsca ma najważniejsze znaczenie dla wiarygodności i potencjalnego sukcesu rozmów.

Stanowczy sprzeciw premiera Donalda Tuska wobec Budapesztu jako miejsca potencjalnych rozmów pokojowych między Rosją a Ukrainą podkreśla złożoność i historyczne obciążenie obecnej sytuacji geopolitycznej. Odwołanie się do nieskutecznego Memorandum Budapeszteńskiego z 1994 roku jest nie tylko „przesądem”, ale przede wszystkim przypomnieniem o złamanych gwarancjach bezpieczeństwa, które doprowadziły do obecnego konfliktu. Wybór miejsca negocjacji ma symboliczne i praktyczne znaczenie, wpływając na wiarygodność i pozycję każdej ze stron.

Decyzja administracji USA o kontynuowaniu planów dotyczących Budapesztu, mimo wyraźnych obaw kluczowego sojusznika, jakim jest Polska, będzie testem dla jedności Zachodu i jego umiejętności wyciągania wniosków z przeszłości. Przyszłość potencjalnych rozmów pokojowych, a co za tym idzie, perspektywy zakończenia wojny w Ukrainie, zależą nie tylko od woli stron konfliktu, ale także od mądrości i roztropności tych, którzy starają się je zainicjować. Czas pokaże, czy ostrzeżenie Polski zostanie wysłuchane, czy też historia zatoczy tragiczne koło.

More here:
Polska mówi „nie” dla szczytu w Budapeszcie. Czy USA zignoruje ostrzeżenie Tuska?

Читать всю статью