"Pojawiają się pęknięcia w jedności NATO przed szczytem na Alasce w sprawie ustępstw terytorialnych Ukrainy"

grazynarebeca.blogspot.com 3 часы назад

Autor: Tyler Durden

Utworzone...

Polski premier Donald Tusk, jako szef największego i najlepiej uzbrojonego państwa "wschodniej flanki" NATO, wyraził w poniedziałek zarówno zaniepokojenie, jak i ostrożny optymizm przed zbliżającym się szczytem Trump-Putin na Alasce, poświęconym wojnie na Ukrainie.

Tusk podkreślił "nadzieję" opartą na zapewnieniach Waszyngtonu, iż przed rozmowami skonsultuje się ze swoimi europejskimi sojusznikami. "Stany Zjednoczone zobowiązały się do konsultacji ze swoimi europejskimi partnerami przed spotkaniem na Alasce" - powiedział Tusk na konferencji prasowej. "Poczekam na wynik rozmów między prezydentami Trumpem i Putinem – mam wiele obaw, ale także pewną nadzieję". Ale zaznaczył również, że "Zachód, w tym kraje europejskie, nie zaakceptuje rosyjskich żądań, które sprowadzają się po prostu do zajęcia terytorium Ukrainy".

Tusk podkreślił ponadto, iż europejscy przywódcy są zjednoczeni w swoim stanowisku w sprawie negocjacji pokojowych, podkreślając, iż Ukraina musi być aktywnie włączona we wszelkie rozmowy.

Ale rzeczywistość jest taka, iż Moskwa nie zamierza podpisać ostatecznego porozumienia pokojowego i wstrzymać swojej specjalnej operacji wojskowej tylko za nic innego jak ustępstwa terytorialne. Nie zamierza rezygnować z podbitych terytoriów w Donbasie, który już uznała za część Federacji Rosyjskiej.

"Dla Polski i naszych partnerów jest jasne: granic nie da się zmieniać siłą" — spytał Tursk. "Rosja nie może czerpać korzyści z agresji na Ukrainę".

Reszta europejskich przywódców wyraźnie się z nim zgadza. "Pracując na rzecz trwałego i sprawiedliwego pokoju, prawo międzynarodowe jest jasne: wszystkie tymczasowo okupowane terytoria należą do Ukrainy" – powiedziała szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas. Trwały pokój oznacza również, iż agresja nie może być nagradzana".

A jednak w niedzielę sekretarz generalny NATO Mark Rutte po raz pierwszy otworzył nieco drzwi w kwestii ustępstw terytorialnych:

"Ostatecznie kwestia tego, iż Rosjanie kontrolują w tej chwili, w rzeczywistości część Ukrainy musi być na stole" w jakichkolwiek rozmowach pokojowych po szczycie na Alasce - powiedział w niedzielę sekretarz generalny NATO Mark Rutte w telewizji CBS.

Rutte powiedział, iż zachodni zwolennicy Ukrainy "nigdy nie mogą tego zaakceptować w sensie prawnym", ale zasugerował, iż mogą milcząco przyznać się do rosyjskiej kontroli.

Porównał to do sposobu, w jaki Stany Zjednoczone gościły misje dyplomatyczne Estonii, Łotwy i Litwy w latach 1940-1991, "przyznając, iż Związek Radziecki kontrolował te terytoria, ale nigdy nie akceptując (tego) w sensie prawnym".

Wyjaśnił: "Jeśli chodzi o całą kwestię terytorium, jeżeli chodzi o uznanie, na przykład, być może w przyszłej umowie, iż Rosja faktycznie kontroluje część terytorium Ukrainy, to musi to być faktyczne uznanie, a nie uznanie polityczne de iure".

Zobacz, jak Tusk wyznacza europejskie czerwone linie w negocjacjach i o co toczy się gra:

Czy to też odzwierciedla sposób myślenia Trumpa? jeżeli jest jakakolwiek nadzieja na osiągnięcie postępów z Putinem na Alasce, to rzeczywiście musi to być na stole. W przeciwnym razie nie będzie sensu rozmawiać, a całe to przedsięwzięcie okaże się daremne w kwestii znalezienia ugody.

Mimo to, co Rosja odniesie, jest wielkim zwycięstwem dyplomatycznym, niezależnie od samego faktu – iż "odizolowany" Putin ma okazję spotkać się twarzą w twarz z Trumpem.



Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.zerohedge.com/

Читать всю статью