Dramatyczna historia rozegrała się w Tatrach, gdzie pijany turysta z Ukrainy, błądząc boso po górskich szlakach, zamiast do słynnego Morskiego Oka, dotarł na terytorium Słowacji. Mężczyzna, który według własnych słów spożywał wcześniej alkohol i spotkał nieznane osoby, stracił orientację i znalazł się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Incydent ujawnia szokujące konsekwencje nieodpowiedzialnego zachowania w górach i podkreśla pilną potrzebę przestrzegania zasad bezpieczeństwa. Szybka interwencja słowackich, a następnie polskich służb, zapobiegła tragedii, która mogła mieć znacznie gorszy finał. Ta sytuacja to przestroga dla wszystkich, kto lekceważy zasady bezpieczeństwa w górach.
Dramatyczne okoliczności odnalezienia
Pierwsze informacje o zagubionym turyście dotarły do Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem od słowackich kolegów po fachu. Zgłoszenie dotyczyło mężczyzny potrzebującego pomocy, który oczekiwał na funkcjonariuszy w rejonie Łysej Polany, tuż przy granicy. Na miejsce natychmiast skierowano patrol. Widok, który zastali policjanci, był alarmujący. Turysta był „niekompletnie ubrany” – boso i jedynie w letniej odzieży, co w górskim terenie, choćby w cieplejszych miesiącach, stanowi ogromne zagrożenie wychłodzenia, urazów stóp i ogólnego wyczerpania organizmu. Nie posiadał przy sobie żadnych rzeczy osobistych, dokumentów ani pieniędzy na powrót do Polski.
Jak poinformował asp. sztab. Roman Wieczorek, rzecznik zakopiańskiej policji, podczas legitymowania okazało się, iż poszkodowany jest obywatelem Ukrainy, posiadającym polski numer PESEL. Jego stan wskazywał na silne upojenie alkoholowe, co dodatkowo utrudniało logiczną komunikację i ocenę sytuacji. Odnalezienie go w takim stanie, w tak trudnym i nieprzewidywalnym środowisku, jakim są Tatry, było najważniejsze dla jego bezpieczeństwa i uratowania mu życia. Każda godzina spędzona w górach bez odpowiedniego przygotowania, zwłaszcza w stanie upojenia, zwiększa ryzyko tragedii.
Tajemnicze zaginięcie biwaku i alkohol
Mężczyzna próbował wyjaśnić okoliczności, w jakich znalazł się w tak dramatycznej sytuacji. Tłumaczył, iż wcześniej spożywał alkohol w towarzystwie nieznanych mu osób. Po tym spotkaniu jego biwak „zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach”. Ta niejasna relacja sugeruje, iż turysta mógł paść ofiarą nieszczęśliwego zbiegu okoliczności, celowego działania, lub po prostu stracił świadomość i orientację po spożyciu alkoholu. Niezależnie od przyczyny, spożywanie alkoholu w górach, zwłaszcza w większych ilościach, drastycznie obniża zdolność oceny ryzyka, orientacji w terenie i koordynacji ruchowej. Może prowadzić do poważnych urazów, wychłodzenia, a choćby śmierci, gdyż osłabia zdolność organizmu do termoregulacji i reagowania na zagrożenia.
Zaginięcie biwaku, choćby jeżeli było wynikiem nieporozumienia lub kradzieży, postawiło go w sytuacji bez wyjścia – bez schronienia, ciepłej odzieży i środków do przetrwania w trudnych warunkach górskich. Nocne temperatury w Tatrach potrafią spaść drastycznie, choćby latem, a brak odpowiedniego ekwipunku gwałtownie prowadzi do hipotermii. To pokazuje, jak gwałtownie pozornie beztroska sytuacja może zamienić się w walkę o przetrwanie, gdy brakuje podstawowego rozsądku i przygotowania.
Błąd nawigacyjny: Morskie Oko czy Słowacja?
Szczególnie zaskakujące jest to, jak daleko turysta zboczył z zamierzonego kursu. Jego pierwotnym celem było Morskie Oko – jedno z najpopularniejszych i najlepiej oznaczonych miejsc w polskich Tatrach, cel tysięcy turystów rocznie. Zamiast tego, błądząc w nocy lub w stanie upojenia, przekroczył granicę państwową i znalazł się na terytorium Słowacji. Ten przypadek jasno pokazuje, jak łatwo, choćby na pozornie bezpiecznych i często uczęszczanych szlakach, stracić orientację, zwłaszcza pod wpływem substancji psychoaktywnych. Granica w Tatrach bywa słabo oznaczona w terenie, co w połączeniu z brakiem świadomości, zmęczeniem czy upojeniem alkoholowym, może prowadzić do niezamierzonego jej przekroczenia.
Nawigacja w górach wymaga trzeźwego umysłu, znajomości terenu, umiejętności posługiwania się mapą i kompasem, a najlepiej także GPS. Brak obuwia, letnia odzież i upojenie alkoholowe to kombinacja, która w Tatrach jest śmiertelnie niebezpieczna. Szlaki prowadzące do Morskiego Oka są stosunkowo łatwe, ale choćby tam nocą, w złych warunkach pogodowych lub w stanie upojenia, łatwo o potknięcie, upadek, zgubienie drogi i w konsekwencji – o tragedię. Każdy turysta powinien mieć świadomość ryzyka i odpowiedzialności za własne bezpieczeństwo.
Konsekwencje i pilne ostrzeżenie dla turystów
Po upewnieniu się, iż zdrowiu i życiu turysty nic nie zagraża, polscy policjanci przetransportowali go do Zakopanego, gdzie mógł otrzymać dalszą pomoc. Incydent ten powinien być poważnym ostrzeżeniem dla wszystkich planujących wyprawy w góry, niezależnie od pory roku czy stopnia trudności szlaku. Policja, Tatrzański Park Narodowy (TPN) oraz Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe (TOPR) regularnie apelują o rozsądek i odpowiednie przygotowanie do wyjścia w Tatry.
Do podstawowych zasad bezpieczeństwa należy zaliczyć: odpowiednie obuwie i odzież dostosowaną do zmiennych warunków pogodowych (warstwowy ubiór, kurtka przeciwdeszczowa), zapas wody i jedzenia, naładowany telefon komórkowy z zapisanym numerem alarmowym TOPR (601 100 300), znajomość szlaku i informowanie bliskich o planowanej trasie. Bezwzględnie unikaj spożywania alkoholu i innych używek. Pamiętajmy, iż góry, choć piękne, są nieprzewidywalne i wymagają szacunku. Ignorowanie podstawowych zasad bezpieczeństwa może mieć tragiczne konsekwencje, nie tylko dla nas samych, ale także dla służb ratunkowych, które narażają swoje życie. Ta historia to żywy przykład, jak łatwo stracić kontrolę i znaleźć się w sytuacji zagrożenia życia, gdy lekkomyślność bierze górę nad rozsądkiem.
Read more:
Pijany turysta boso w Tatrach. Zamiast Morskiego Oka, przekroczył granicę na Słowację.