Panie Robercie / gruszka

publixo.com 2 часы назад

Jak dotąd pisałam do Pana wyłącznie wiersze i wysyłałam je na blogi, z nadzieją, iż je Pan przypadkiem przeczyta, iż wydarzy się cud i w peelach odnajdzie Pan siebie. A jeżeli nie, to chociaż wypiszę się z tej miłości. Tak, tak, z miłości. Proszę się nie dziwić; od pierwszej rozmowy wiedziałam, iż to Pan jest brakującym elementem mojej konstrukcji.

Pewnie to głupie, ale wyobraziłam sobie, iż Pan również... I ryczałam w poduszkę, za każdym razem, gdy w myśli recytowałam wiersz Puszkina:
`Kochałem panią - i miłości mojej
Może się jeszcze resztki w duszy tlą (...)`

Napiszę otwarcie, iż ja nadal, po tylu latach, jestem w stanie płakać na wspomnienie naszego spaceru. Pamięta Pan? Świat się zmieniał na naszych oczach, ale czas minął... Mnie tylko nie minęło. Dlatego postanowiłam napisać ten list, prawdopodobnie ostatni i uczucie, być może pryśnie, kiedy przestanie być skryte. Nie mogłam wtedy powiedzieć Panu o nim, nie mogłam. Nie dałam numeru telefonu, aby nie wykrzyczeć i nie złamać słowa danego sobie, iż nie powiem.

Zrobiłam to, co Pan mi radził. Zaczęłam publikować swoje teksty; sypnęły się jak z worka bez dna. Ale denne, bo takie niespełnienia skutkują ckliwością, sentymentalizmem, liryczną kalką, bleh! Gdyby Pan je przeczytał, spaliłabym się ze wstydu. Dobrze, iż nie dotarły do Pana - nigdy nie usłyszę:
- No co też pani?! Ja nic, ale to nic...

Może ten list cudem trafi w Pana przestrzeń życiową? Wątpię.
Jednak dobrze byłoby wiedzieć, czy jest Pan szczęśliwy. Ja... staram się być, tylko zapomnieć nie umiem, bo każdy papieros przypomina mi te wypalone w Pana towarzystwie.

Pora kończyć ten żałosny wywód, Panie Robercie, bo... bo czas na życie i może choćby na szczęście?
Gdyby Pan to przypadkiem przeczytał, proszę nie przejmować się. Ja tak sobie tylko... Tylko tak wypisuję się z miłości.

Zawsze pamiętająca
Gabriela

PS. Nie poznałby mnie Pan, gdybyśmy się spotkali. Od tamtego czasu choćby ja siebie nie poznaję.


_____________
* Marzec 2019
Читать всю статью