"Pani mnie obraża". Zdenerwowany Ziobro tak tłumaczył swoje spóźnienie

natemat.pl 2 часы назад
– Byłem na czas w Warszawie. Kiedy państwo z komisji dowiedzieli się, iż jestem to uciekli, zbiegli – powiedział Zbigniew Ziobro. Polityk został zatrzymany przez policję po udzieleniu wywiadu w siedzibie Telewizji Republika i przewieziony do Sejmu, aby mógł zeznawać przed komisją śledczą ds. Pegasusa. Tak skomentował swoje zachowanie.


Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro miał dziś zeznawać przed sejmową komisją ds. Pegasusa. Od rana policja prowadziła działania w celu jego zatrzymania i doprowadzenia na przesłuchanie, jednak polityka nie zastano pod żadnym ze wskazanych adresów.

Tymczasem Ziobro pojawił się w TV Republika i dokładnie o 10:30 – czyli w momencie rozpoczęcia posiedzenia komisji – zszedł do oczekujących funkcjonariuszy, po czym został przewieziony do Sejmu. Mimo to komisja, czy to z braku informacji, czy świadomej decyzji, zamknęła obrady. Wcześniej przegłosowano wniosek do sądu o zastosowanie wobec Ziobry 30-dniowego aresztu.

"Nie byłem tutaj wezwany na 10:30". Tak Ziobro tłumaczy swoje "spóźnienie"


Podczas konferencji prasowej Ziobro przekonywał, iż działania rządu Zjednoczonej Prawicy, w tym wykorzystywanie systemu Pegasus, miały najważniejsze znaczenie dla bezpieczeństwa kraju. – Dzięki Pegasusowi nie tylko wpadł Sławomir Nowak, ale uniemożliwiliśmy też akcje dywersyjne służb wrogiego państwa. Gdyby nie to, zginęłoby wielu Polaków — oświadczył.

Zbigniew Ziobro stanowczo również podkreślił, iż nie miał obowiązku stawić się przed komisją dokładnie o 10:30. – Do 10:30 policja miała mnie zatrzymać. Ale komisja zdezerterowała. Tusk okazał się miękiszonem, zbitym naleśnikiem – powiedział były minister sprawiedliwości. Jego zdaniem władza unika konfrontacji, obawiając się niewygodnych faktów.

Polityk został także zapytany, o to, czy wywiad dla Republiki był ważniejszy niż konieczność stawienia się przed komisją. – Oczywiście, iż tak. To jest medium wolnego słowa, które jest blokowane przez aktualną władzę. Donald Tusk popełnia kolejne przestępstwo, uniemożliwiając wolnym mediom stawiać się na ich konferencje prasowe – skomentował Zbigniew Ziobro.

Zbigniew Ziobro o komisji śledczej. "Strach ma wielkie oczy"


Rozmowa z byłym ministrem sprawiedliwości przebiegała bardzo burzliwie. Polityk nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarzy niesprzyjających mu stacji. Jednej z dziennikarek udało się mimo to dojść do głosu i zwróciła uwagę Ziobrze, iż zapowiadał, iż pojawi się na komisji śledczej, w związku z tym "okłamuje obywateli". Były minister ostro zareagował na jej słowa.

– Proszę mi nie przerywać. Zachowuje się pani jak z takiej telewizji według wzorców gazety "Prawda" z czasów komuny. Pani obraża mnie, kiedy przerywa i obraża widzów. Jest pani z telewizji, która została w sposób kryminalny przejęta przez Donalda Tuska – z użyciem przemocy. Udajmy, iż pani zależy na poznaniu prawdy – podsumował Ziobro.

Zbigniew Ziobro przekonywał, iż miał w planach pojawienie się na przesłuchaniu, ale to komisja się przestraszyła, a nie on. – Specjalnie dzisiaj przyjechałem. Całą noc jechałem z Brukseli. Komisja stchórzyła, przestraszyła się i zakończyła posiedzenie, żeby się ze mną nie zmierzyć. Bała się ze mną spotkać. Tak bardzo chcieli mnie przesłuchać, tak bardzo przebierali nogami, jestem – a oni uciekają. Strach ma wielkie oczy – podsumował były minister sprawiedliwości.

Читать всю статью