"Bunt" Prigożyna skończył się zanim na dobre się rozpoczął. Zresztą zarówno reakcja FSB, jak i rosyjskiej armii na kryzys była co najmniej osobliwa. Wagnerowcy maszerujący w kierunku Moskwy nie napotkali prawie żadnego oporu. Putinowi, jak się wydaje, pozostało robienie dobrej miny do złej gry. Najważniejsze z perspektywy polskiego bezpieczeństwa jest jednak to, czym zajmą się najemnicy Grupy Wagnera, którzy tysiącami zjawić mieli się na Białorusi. Czy faktycznie będzie to szkolenie białoruskich jednostek, czy robienie "problemów" przy granicy?