Nieznany obiekt, który spadł i eksplodował na polu kukurydzy w miejscowości Osiny w powiecie łukowskim na Lubelszczyźnie około godziny 2:00 w nocy, okazał się dronem wojskowym bez głowicy bojowej - ustaliła nieoficjalnie PAP. Według źródeł w MON, zawierał on jedynie niewielką ilość materiałów wybuchowych.
Prokuratura oficjalnie potwierdziła wojskowy charakter urządzenia, wykluczając możliwość pochodzenia cywilnego - informuje Fakt.pl. Eksplozja uszkodziła szyby w kilku domach w promieniu 150 metrów, ale nie odnotowano żadnych rannych - podał Onet.pl.
Dron-wabik w akcji
Źródła MON wskazują, iż obiekt był najprawdopodobniej tzw. wabikiem - dronem, którego zadaniem jest angażowanie systemów obrony przeciwlotniczej i odciąganie ich uwagi od dronów stricte bojowych. Analiza techniczna wykazała, iż silnik był typu Limbach 550 lub jego irańską bądź chińską kopią używaną w dronach Shahed - informuje Fakt.pl.
Rzeczpospolita podkreśliła, iż polskie systemy obrony przeciwlotniczej nie wykryły naruszenia przestrzeni powietrznej z kierunku Ukrainy ani Białorusi. Jak zauważa Onet, Polska nie posiada w tej chwili zdolności wykrywania obiektów nisko lecących - taka możliwość pojawi się dopiero po wdrożeniu systemu BARBARA w 2027 roku.
Sprawę prowadzi kilka instytucji, w tym Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Służba Kontrwywiadu Wojskowego, policja i żandarmeria wojskowa, według Rzeczpospolitej. Incident ujawnił luki w polskich zdolnościach monitorowania przestrzeni powietrznej i podkreślił wyzwania związane z nowoczesnymi formami działań hybrydowych.
Źródła wykorzystane: "PAP", "Fakt.pl", "Onet.pl", "Rzeczpospolita" Uwaga: Ten artykuł został zredagowany z pomocą Sztucznej Inteligencji.