Środowy ruch prezydenta wstrząsnął środowiskiem prawniczym i polityką rządu. Nawrock ogłosił, iż odmówił nominacji 46 sędziów i przez pięć lat nie będzie awansować tych, którzy, w jego ocenie kwestionują porządek konstytucyjny. Wieczorem do Ministerstwa Sprawiedliwości dotarło pismo z listą nazwisk, ale bez uzasadnienia decyzji. Resort zapowiada analizę dokumentu i ocenę podstaw prawnych.

Waldemar Żurek. Fot. screen shot, KPRM
Co dokładnie ogłosił prezydent
Karol Nawrocki poinformował, iż nie zgodził się na nominację 46 sędziów i iż w najbliższych pięciu latach nie będzie awansował ani powoływał osób, które – jak mówi – podważają konstytucyjne uprawnienia głowy państwa oraz obowiązujący porządek prawny. W wystąpieniu powoływał się na art. 179 Konstytucji i wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 5 czerwca 2012 roku, które traktują powołanie sędziego jako osobistą prerogatywę prezydenta, niewymagającą kontrasygnaty premiera. Zapowiedź potwierdziła Kancelaria Prezydenta, a napięcie polityczne odnotowały również agencje międzynarodowe.
Reakcja Ministerstwa Sprawiedliwości i rządu
Jeszcze tego samego dnia Ministerstwo Sprawiedliwości przekazało, iż otrzymało pismo z Kancelarii Prezydenta dotyczące odmowy powołania 46 sędziów, ale dokument nie zawiera uzasadnienia. Resort zapowiedział zajęcie stanowiska po przeanalizowaniu imiennej listy. W przekazie rządowym wybrzmiewa teza o przekroczeniu przez prezydenta konstytucyjnych uprawnień. Część konstytucjonalistów podkreśla, iż zakres uznania głowy państwa nie jest absolutny.
Waldemar Żurek: mogę tylko przyklasnąć
Minister sprawiedliwości wyjaśnił, jak wygląda prawidłowa procedura: „Pierwszy etap to konkurs przed legalną KRS. Gdy konkurs jest zakończony, jest uchwała wskazująca osoby aspirujące do stanowiska sędziego i ona jest zaskarżalna do SN. A później jest akt nominacji wręczany przez prezydenta”. Dodał, iż „jeśli między etapem zakończenia konkursu w KRS a wręczeniem nominacji wyjdą nowe okoliczności, prezydent może cofnąć wniosek do KRS i wtedy Rada proceduje ponownie”.
Odnosząc się do możliwych motywów odmów, Waldemar Żurek stwierdził: „Wypowiedzi przedstawicieli Kancelarii Prezydenta wskazują – moim zdaniem – na pozamerytoryczne przesłanki do takiej odmowy”. Zaznaczył jednak, iż „jeżeli te 46 osób przeszło przez ‘neoKRS’, a prezydent odmówił im dlatego, iż była wadliwie ukształtowana Krajowa Rada Sądownictwa, to mogę tylko przyklasnąć”.
Minister podkreślił potrzebę kontroli prawnej: „Ta decyzja powinna być traktowana jako akt administracyjny, powinna podlegać kontroli sądowej”. I doprecyzował granice uznania głowy państwa: „Prezydent w Polsce nie ma takiej władzy, żeby powiedział, iż Kowalskiego nominuje, a Nowaka nie – bez uzasadnienia. Każdy, kto ubiega się o urząd publiczny, musi wiedzieć, na jakiej podstawie prawnej odmówiono mu dostępu do tego urzędu”.
Wskazał również potencjalny kierunek skarg: „Po odmowie prezydenta, w mojej ocenie przysługuje droga do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka”. Komentując styl decyzyjny, zakończył ostrą metaforą: „Nie wiemy, czy te indywidualne odmowy będą w jakiś sposób uzasadniane, czy po prostu prezydent da nam listę i powie: ‘tych chcę, tych nie chcę’. Tak działał Król Słońce, a my jesteśmy republiką, która ma konstytucję”.
Prawnokonstytucyjne tło sporu
Art. 179 Konstytucji stanowi, iż sędziowie są powoływani przez Prezydenta RP na wniosek KRS. W wyroku z 2012 roku (sygn. K 18/09) TK uznał ten akt za prerogatywę, a więc kompetencję osobistą, która nie wymaga kontrasygnaty i nie sprowadza się do automatycznego wykonania wniosku KRS. Spór nie dotyczy więc samego istnienia prerogatywy, ale jej granic: czy i w jakich okolicznościach prezydent może odmówić, jak należy uzasadniać odmowę i czy taka odmowa podlega kontroli sądowej.
Co wiemy o liście i praktycznych skutkach
Według komunikatów rządowych lista obejmuje osoby na różnych etapach ścieżki zawodowej, zarówno kandydatów do pierwszej nominacji, jak i wnioski awansowe. W środę, 12 listopada, po godzinach popołudniowych ministerstwo potwierdziło odbiór dokumentów, zastrzegając brak uzasadnienia. o ile wstrzymanie obejmuje obsadę etatów w sądach powszechnych, skutkiem mogą być kolejne opóźnienia w sprawach i wzrost zaległości.
Granice uznania: możliwe scenariusze
Rządowa narracja sugeruje, iż odmowa powołania, jeżeli zostanie potraktowana jako akt władzy publicznej o charakterze administracyjnym lub w inny sposób zaskarżalny powinna podlegać kontroli sądowej, a w dalszej kolejności może prowadzić do skarg do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka po wyczerpaniu środków krajowych. Z kolei zwolennicy szerokiej interpretacji prerogatywy wskazują, iż decyzja prezydenta jest w zasadzie uznaniowa. Dzisiejszy spór toczy się więc nie tylko o listę 46 nazwisk, ale o model równowagi władz w państwie prawa.
To kolejny punkt zapalny po sygnałach blokowania przez Nawrockiego nominacji w innych służbach i instytucjach. W ocenie obserwatorów może to przełożyć się na wielomiesięczny impas legislacyjny i ustrojowy.
Źródło: PAP, Reuters, TVN24, ONET














