Nadchodzą ruskie onuce! Przyszła historia prorosyjskich rządów w Polsce

liberte.pl 1 день назад

Nie miejmy złudzeń: wizja promoskiewskiego rządu w Polsce pierwszy raz od lat stała się namacalna. Nie ma sensu przekrzykiwać się w bezsensownym kwiku uspokajających komunałów. Czas raczej pomyśleć, w jaki sposób wyrwać Polskę z rosyjskich kleszczy, do których wciągają nas rodzimi nacjonaliści.

Co poszło nie tak? Jak to się stało, iż od pokoleń rosyjskosceptyczne społeczeństwo polskie zaczęło się staczać do rynsztoka ruskiej propagandy? Kilka lat temu trudno byłoby uwierzyć, iż politycy jawnie głoszący kremlowską agendę będą w stanie zrobić nad Wisłą karierę. Jeszcze trudniej – iż uda im się dość skutecznie zbudować wokół siebie zwarte środowisko, przygotowujące się do rządzenia. Nie miejmy zatem złudzeń: wizja promoskiewskiego rządu w Polsce pierwszy raz od lat stała się namacalna. Nie ma sensu przekrzykiwać się w bezsensownym kwiku uspokajających komunałów. Czas raczej pomyśleć, w jaki sposób wyrwać Polskę z rosyjskich kleszczy, do których wciągają nas rodzimi nacjonaliści.

Złudzenie bezpieczeństwa

Polskie elity polityczne i intelektualne – w kwestii zagrożenia rosyjskiego – zamknęły się w kordonie złudzeń mentalnych. Początkowo przyjęły założenie – stosunkowo zresztą zgodnie – iż rosyjski Wielki Brat znajduje się na tyle daleko, aby nie było potrzeby myśleć o jego ewentualnym przebudzeniu, zaś wschodnie sąsiedztwo stanowi wystarczający wał potencjalnie chroniący Polskę przed moskiewską powodzią. Założenie to – wraz z przebudzaniem się rosyjskiego niedźwiedzia – stopniowo przeistaczało się w narastające poczucie warunkowego zagrożenia, przed którym chronić nas miały NATO i niepodległa Ukraina. Po wybuchu pełnoskalowej wojny rosyjsko-ukraińskiej zweryfikowano dotychczasowy punkt widzenia i uznano, iż kwestia bezpieczeństwa wschodniej granicy Polski nie powinna być dla nas przyczyną spokojnego snu, a jej zabezpieczenie wymaga gigantycznych nakładów finansowych, a przede wszystkim – rewizji strategii obrony. Marzenie o bezpieczeństwie, które przekazywały sobie zgodnie wszystkie kolejne rządy III Rzeczypospolitej, okazało się jednak złudzeniem. A może po prostu nadzieją tych, którzy nie chcą kolejny raz wracać na tory koła historii, w której uczestniczyli przez kilkaset minionych lat?

Kiedy swoją drugą kadencję prezydencką w Stanach Zjednoczonych rozpoczął Donald Trump, niewielu spodziewało się, iż jego polityka – szczególnie ta dotycząca Europy Środkowej i Wschodniej – będzie tak wiernie odzwierciedlała wszystkie jego dotychczasowe wypowiedzi. Niewielu wyobrażało sobie tę karuzelę, którą obserwujemy od miesięcy, a która zdaje się być niczym zetknięcie z paralizatorem. Okazuje się, iż jednak nieprzewidywalność, nieobliczalność, zmienność i chaos mogą stać się narzędziem uprawiania globalnej gry przez supermocarstwo, na którym my – Polacy – oparliśmy swoje bezpieczeństwo. Kolejny raz zatem okazało się konieczne przeformułowanie naszego sposobu myślenia o bezpieczeństwie, obronie i polityce strategicznej. Jak się jednak okazuje, w tej kwestii procesy myślowe polskich elit politycznych i intelektualnych przez cały czas trwają. Urealnienie oczekiwań wobec amerykańskich partnerów prawdopodobnie w końcu nastąpi – oby jednak nie dokonało się to zbyt późno.

Do przebudzenia się polskich elit politycznych i intelektualnych ze złudzenia bezpieczeństwa trochę nam jeszcze trzeba. Ów kordon złudzeń mentalnych, w których polskie elity przez cały czas tkwią, nie wiąże się bowiem z samym faktem istnienia zagrożenia rosyjskiego. Choć można mieć wątpliwości co do wyobraźni dużej części polskich intelektualistów i ich umiejętności poprawnego wyciągania wniosków z obserwacji sytuacji geopolitycznej w Eurazji w ostatnich dwóch dekadach, to jednak nie wydaje się, aby zagrożenie rosyjskie było przez nich kwestionowane. Kordon złudzeń mentalnych, w których tkwią, dotyczy raczej jego charakteru. W Polsce wciąż postrzegane jest jako zagrożenie o charakterze zewnętrznym, którego ewentualne ucieleśnienie się czy też zmaterializowanie również będzie miało charakter „od-zewnętrzny”. Pokutuje w Polsce – totalnie irracjonalne! – przeświadczenie, iż z kierunku wschodniego wjadą nad Wisłę rosyjskie (oznaczone bądź nieoznaczone) czołgi, iż na niebie od wschodu któregoś feralnego dnia zobaczymy rosyjskie samoloty, iż realnym kłopotem stanie się inwazja rosyjskich dronów. To są jednak wyłącznie bajeczki, których ciągłe opowiadanie zamyka nas jeszcze bardziej w tym mentalnym kordonie, z którego wciąż nie możemy się wydostać.

Realność uderzenia

Aby wyrwać się z tego mentalnego kordonu złudzeń, należy dobitnie i raz na zawsze zdać sobie sprawę, iż opowieści o rosyjskich samolotach, czołgach i dronach (choć oczywiście nie wolno nam wykluczać także takich scenariuszy, a wręcz należy być na nie wszystkie gotowym) to bynajmniej nie są prognozy, których najbardziej powinniśmy się bać. Scenariusz zdecydowanie bardziej realistyczny to przejęcie władzy w Polsce przez prorosyjskie ugrupowanie, które utworzy prorosyjski rząd. Ugrupowanie to zdobędzie władzę w demokratycznych wyborach, z zachowaniem wszelkich demokratycznych procedur. Partia ta – bądź koalicja partii – nie będzie opowiadać wprost, iż Władimir Putin to zbawca Europy i Słowiańszczyzny, iż Rosja to największy przyjaciel Polski i iż Moskwa powinna stać się dla nas nową Brukselą. jeżeli ktokolwiek oczekuje tego jako namacalnych przejawów prorosyjskości w kraju nad Wisłą, to znaczy, iż z inwazją głupoty w Polsce mamy już dziś większy problem niż mogłoby nam się wydawać. Partia prorosyjska w Polsce będzie jednak twardo i bezwzględnie realizować kremlowską agendę: podsycać nastroje antyeuropejskie i antyniemieckie fobie, straszyć Ukraińcami i wzbudzać nienawiść do nich wśród Polaków, zniechęcać do transformacji klimatycznej oraz podtrzymywać ignorancję w zakresie dywersyfikacji źródeł energii.

Partia rosyjska w Polsce nie będzie miała w swoim logotypie rosyjskiej flagi. jeżeli ktokolwiek wśród Polaków mieniących się mianem intelektualistów czeka na taką jej symbolikę, to znaczy – i powtórzę to z jeszcze większym smutkiem i zażenowaniem – iż z inwazją głupoty mamy w Polsce naprawdę poważny problem. Partia rosyjska w Polsce działać będzie pod flagą biało-czerwoną. Partia rosyjska w Polsce epatować będzie białym orłem w koronie, w którego obronie wystąpi w każdej możliwej sytuacji – broniąc go szczególnie przed pseudoorłem czekoladowym, pseudoorłem różowym, a w szczególności przez pseudoorłem tęczowym. Partia rosyjska w Polsce nie będzie śpiewać ani „Międzynarodówki” ani „Rassija, swiaszcziennaja nasza dzierżawa…” – partia rosyjska w Polsce śpiewać będzie z dumą szczerą i nieposkromioną „Mazurka Dąbrowskiego”, śpiewać go będzie zawsze na baczność, zawsze na serio, zawsze z poważną miną na twarzy. Partia rosyjska w Polsce bronić będzie kanonu lektur, edukacji historycznej, celebracji świąt narodowych w szkole i pod miejskimi pomnikami. Partia rosyjska w Polsce nie ulegnie również grzechowi laicyzacji i sekularyzacji, natomiast zawsze występować będzie w obronie Boga, Kościoła i Tradycji. Partia rosyjska w Polsce będzie tworzona przez Polaków, nie przez Rosjan! Przez prawdziwych polskich i najpolszych Polaków! choćby jeżeli będą mieli niemieckobrzmiące nazwiska, to bynajmniej nie będą oni pochodzić z Sankt-Petersburga, ale raczej z Łomży, Częstochowy, Torunia czy Krakowa.

Istnieje prawdopodobieństwo, iż taka rosyjska partia już w Polsce istnienie. Może choćby jest ich więcej niż jedna. Nie jest wykluczone, iż jej działacze już pełnili bądź pełnią wysokie funkcje publiczne. Niewykluczone, iż mają doświadczenie państwowe i mogą być już gotowi do objęcia teki ministra w realizującym interesy Federacji Rosyjskiej polskim rządzie. Niestety obserwacja debaty publicznej w Polsce, analiza nastrojów społecznych i coraz bardziej dominujące kanony narracyjne stosowane przez polskich polityków dowodzą dobitnie, iż Polska zmierza w kierunku samowasalizacji względem Rosji. Nie będzie potrzebny ani jeden czołg, ani jeden samolot, ani jeden dron, aby uformował się w Warszawie prorosyjski rząd. Nie będzie potrzebny ani jeden wystrzał karabinu, aby przysięgę wobec Prezydenta Rzeczypospolitej złożył człowiek, który dyspozycje przyjmować będzie z Kremla i właśnie tam mieszkać będą jego mocodawcy. Tak naprawdę proces ten już trwa! Przejmowanie polskich dusz przez ruską propagandę dzieje się na naszych oczach, a nasze elity polityczne i intelektualne pozostają wobec tego procesu bezradne, rozkładając ręce i naiwnie wierząc, iż to, co już widać gołym okiem, nie pozostało tym, na co wygląda.

Przyszła historia

Nasza przyszłość dzieje się na naszych oczach, a tak naprawdę nasza przyszła historia dzieje się tu i teraz. Social media, tyrania algorytmów, codzienność dezinformacji, zalew fake newsów – taki jest nasz dzisiejszy świat. Rozwój sztucznej inteligencji w coraz większym stopniu dezaktywizuje współczesnych ludzi, odbierając im zdolność krytycznego myślenia i ograniczając samodzielne umiejętności poznawcze. Takie otoczenie wydaje się idealne dla wszystkich, którzy przy pomocy propagandy i manipulacji usiłują zapanować nad ludzkimi umysłami. To nie jest bynajmniej pieśń przyszłości – propaganda zbieżna z agendą kremlowską rozlewa się po całej Europie, a Polska jest niezwykle podatnym dla niej gruntem. Zmiany struktury społecznej, będące efektem napływu migrantów ekonomicznych i uchodźców wojennych, naruszyły tkankę społeczną, do której kształtu i specyficznej jednolitości etnicznej przyzwyczaiły się pokolenia Polek i Polaków. Choć nasze elity polityczne i intelektualne nie chcą tego zjawiska nazywać tak drastycznymi słowy, to jednak nie da się tego stanu rzeczy określić inaczej. Pełnoskalowa wojna w sąsiedzkim kraju w sposób naturalny wpłynęła na wzrost poczucia zagrożenia w społeczeństwie polskim i wzmogła uczucie niepewności. Pogłębiają je występujące co jakiś czas przejawy toczącej się na polskim terytorium lub na jego granicach wojny hybrydowej. Wszystkie te zjawiska siłą rzeczy muszą prowadzić do zmian w myśleniu o bezpieczeństwie, jak również – o polityce.

Niektórym wydaje się, iż to, co wydarzyło się w Rumunii czy Mołdawii, nie może wydarzyć się w Polsce. Nadszedł jednak chyba czas, aby wyraźnie i dobitnie powiedzieć sobie, iż to wszystko nie tylko może się w Polsce dokonać, ale najprawdopodobniej właśnie jesteśmy świadkami, jak TO się dokonuje. Ruskie onuce idą po władzę! Ruskie onuce już tu są! Mają ładne garnitury polskiej produkcji, bo przecież kupują wyłącznie polskie towary! Co ważne, nie muszą dobrze mówić w języku Puszkina i Dostojewskiego, a większość z nich nigdy nie posługiwała się cyrylicą – nie zmienia to faktu, iż to właśnie ich wypowiedzi już dziś cytowane są w rosyjskich i białoruskich mediach. Już dziś wygłaszają ruską propagandę w programach publicystycznych we wszystkich polskich mediach, a na swoich kontach w social mediach nieszczególnie się choćby gryzą w język. Choć czasem w okresie kampanii wyborczej nabierają ogłady i samokontroli, to jednak coraz częściej nie muszą choćby tego robić. Polskie społeczeństwo polubiło ich takimi, jakimi są! Polskie społeczeństwo lubi ich coraz bardziej! To oni są naszą przyszłą historią – to oni są przyszłą historią prorosyjskich rządów w Polsce! Bo ruskie onuce idą po władzę, bo ruskie onuce już tu są!

Читать всю статью