- Powódź cały czas jest - mówił Mateusz Morawiecki w Kłodzku po spotkaniach z powodzianami. - Były konferencje, transmisje, spotkania z Owsiakiem i wszyscy po paru dniach wyjechali - podkreślał były szef rządu. Zwrócił się do rządu i apelował o szybsze działania.
Morawiecki na terenach powodzi zwraca się do rządu: Stuknijcie się w głowę
- Jestem dzisiaj na Dolnym Śląsku, żeby upomnieć się o ludzi, którzy zostali zapomniani, pozostawieni sami sobie. Ludzi, którzy żyją w koszmarnych warunkach, wołają o pomoc do państwa - mówił Mateusz Morawiecki podczas briefingu w Kłodzku.
Były premier podkreślił, iż "powódź tu cały czas jest". - Mamy 2 grudnia, za chwilę święta Bożego Narodzenia (…). Bardzo wielu mieszkańców Dolnego Śląska, Opolszczyzny nie będzie mogło spędzić świąt wokół swoich rodzinnych. Bo nie ma tych domów - mówił dalej.
- Były konferencje prasowe, transmisje, spotkania z Owsiakiem i wszyscy po paru dniach wyjechali, a ludzie zostali zostawieni sami sobie - dodał polityk PiS. Podkreślił również, iż z trudną sytuacją zmagają się również przedsiębiorcy, którzy - jak przekazał - muszą zadłużać się, by utrzymać miejsca pracy.
Morawiecki zwraca się do Tuska: Stuknijcie się w głowę
Zdaniem byłego premiera trudna sytuacja powodzian jest związana z "nieudolnością rządu".
- Dałem im czas. Dałem ci czas, żebyś przyjechał tutaj, działał, a nie pokazywał się parę dni po powodzi i opowiadał, iż będą pieniądze, sprawa załatwiona. Von der Leyen przyjechała, powiedziała, iż jakieś dodatkowe pieniądze. Oni ten wniosek złożyli parę dni temu - mówił Morawiecki.
ZOBACZ: Marcin Kierwiński o pomocy dla powodzian: Krytyka ze strony PiS mało mnie interesuje
- Stuknijcie się w głowę. Tu ludzie w dramatach żyją codziennie. Osuszacze pracują dzień i noc. Tragedia, koszmar, który dotyka ludzi. Oni mówią, iż wypłacają środki. Pytałem dzisiaj o to ludzi. To był śmiech przez łzy (…). Pieniądze to jest 40 tys. albo 60 tys. Pokryje może część remontu piwnicy albo pół kuchni. Ale nie mamy gdzie dzieci położyć, bo jest grzyb, panie premierze - kontynuował Morawiecki.