Monika Zbrojewska. Wspomnienie w 10. rocznicę śmierci

gazetatrybunalska.info 19 часы назад

Dziś, 30 października 2025 roku, mija dziesięć lat od śmierci dr hab. Moniki Zbrojewskiej – profesor Uniwersytetu Łódzkiego, adwokatki, specjalistki prawa karnego, wiceministra sprawiedliwości.

Była osobą ponadprzeciętnie inteligentną, znakomicie przygotowaną merytorycznie, cenioną przez studentów i współpracowników. W środowisku prawniczym zrobiła błyskotliwą karierę, a szerszej opinii publicznej stała się znana, gdy jako ekspert uczestniczyła w pracach sejmowej komisji ds. afery Rywina.

Kilka dni temu napisałem do prof. Tomasza Nałęcza, przewodniczący komisji, z prośbą o krótką refleksję dotyczącą M. Zbrojewskiej:

Jako przewodniczący szukałem ekspertów i ktoś zwrócił mi uwagę na wyróżniającą się, świeżo po doktoracie, młodą badaczkę z Uniwersytetu Łódzkiego. Zaprosiłem ją na rozmowę do Sejmu, po której nie miałem wątpliwości, iż jest osobą, której szukam. Pracowała jako ekspert komisji przez kilkanaście miesięcy. gwałtownie stała się jednym z jej znaków firmowych, a nie było to łatwe, bo dwaj pozostali eksperci byli uznanymi profesorami i emerytowanymi sędziami Sądu Najwyższego. Potem kibicowałem jej błyskotliwej karierze. Jedna rzecz nie daje mi do dzisiaj spokoju. Może gdybym nie złożył jej komisyjnej propozycji, to jej życie potoczyłoby się inaczej, bez wielkich wzlotów i upadków, no i bez tego tragicznego finału.

Stanowisko wiceministra sprawiedliwości zaproponował jej ówczesny minister Cezary Grabarczyk. Wydawało się, iż przed tą kobietą otwierają się kolejne możliwości. ale jej życie miało drugie dno – głęboko skrywaną samotność i problem alkoholowy. Maskowała go umiejętnie, utrzymując przez lata pozory kontroli. Kiedy jednak pękła fasada, upadek nastąpił gwałtownie i brutalnie. Zatrzymanie za jazdę po alkoholu, natychmiastowa dymisja, wreszcie nagła śmierć w warszawskim szpitalu w październiku 2015 roku – tak zakończyła się biografia prawniczki, która jeszcze niedawno zasiadała w ministerialnym gabinecie.

Patrząc dziś z dystansu, można pokusić się o diagnozę: Monika Zbrojewska nie padła ofiarą pojedynczego błędu, ale własnych wyborów i słabości. W pułapce nałogu stopniowo traciła grunt pod nogami, nieuchronnie zmierzając ku samounicestwieniu. Ludzie tacy jak ona – obdarzeni nadmierną wrażliwością, często okaleczeni we wczesnych doświadczeniach – próbują uśmierzyć ból alkoholem czy lekami. To daje chwilową ulgę, ale w dłuższej perspektywie staje się mechanizmem destrukcji.

18 października 2025 r., Cmentarz Rzymskokatolicki w Pabianicach, grób Moniki Zbrojewskiej i jej rodziny. Foto: Mariusz Baryła / Gazeta Trybunalska. Kliknij, aby powiększyć.

Nie każdy ma w sobie zdolność samouzdrawiania. Nie każdy spotyka na drodze kogoś, kto potrafi dostrzec ułomność i poda rękę. Gdy brakuje wsparcia, przepaść jest blisko.

Dziesięć lat po tamtym dramacie nie chodzi już o rozpamiętywanie skandalu czy podkreślanie błędów. Chodzi o próbę zrozumienia, jak cienka granica dzieli sukces od upadku, prestiż od samotności, życie od śmierci. Pamięć o Monice Zbrojewskiej powinna być pełna – obejmować zarówno jej naukowy i zawodowy dorobek, jak i jej ludzkie słabości.

Pabianicki cmentarz w październiku 2025 r. Foto: Mariusz Baryła / Kliknij, aby powiększyć.

Nie miałem okazji poznać osobiście dr Zbrojewskiej, ale jej losy są dla mnie czytelne poprzez pryzmat wrażliwości, a może nadwrażliwości, która często prowadzi człowieka na skraj. To właśnie ten element pozwala zrozumieć miniony dramat i czyni jej historię bliską w wymiarze ludzkim.

Pisząc ten tekst, czynię to nie tylko w imieniu swoim, ale także tych, którzy winni są jej pamięć. Myślę o tym teraz i myślałem o tym, gdy niedawno odwiedziłem grób prawniczki na pabianickim cmentarzu – ten powój żółtych liści i te smutne oczy patrzące z fotografii nagrobnej…

→ Mariusz Baryła

30.10.2025

• foto: Mariusz Baryła / Gazeta Trybunalska

• więcej o Monice Zbrojewskiej: > tutaj

• więcej wspomnień: > tutaj

Читать всю статью