Orban podczas swojego wystąpienia przedstawił plan węgierskiej prezydencji w Radzie UE. – Przybyłem tu by zaalarmować, iż zmiany w Unii Europejskiej są potrzebne – rozpoczął, a następnie podkreślił, iż sytuacja UE w ostatnich latach znacząco się pogorszyła.
– Prezydencja węgierska jest uczciwym pośrednikiem między państwami. Będziemy bronić tego wszystkiego, co zostało ustalone w Traktatach – mówił. – Najważniejsze jest to, by Unia się zmieniła, a głos z Budapesztu może być tego katalizatorem – chodzi o bezpieczeństwo, pokój i dobrobyt w Europie – tłumaczył.
Premier Węgier podkreślił, iż Europa mierzy się w tej chwili ze spadkiem konkurencyjności na światowych rynkach i mniejszym wzrostem gospodarczym względem największych państw. – W konsekwencji odcięcia od energii rosyjskiej znacząco straciliśmy a PKB. Trzeba było zająć się wspomaganiem gospodarstw domowych i zakupem gazu LNG – mówił.
Orban: Europa została daleko w tyle
W jego ocenie nie należy pokładać wiary w zielonej transformacji energetycznej. – choćby jeżeli uda się zrealizować cele alternatywnych źródeł energii, to do 2030 roku nie zmniejszy się liczba przedsiębiorstw, które muszą korzystać z surowców kopalnych – uważa.
Orban uważa, iż "Europa została daleko w tyle" za światowymi gospodarkami, w związku z czym proponuje przeznaczyć więcej funduszy na badania naukowe. Jednym z celów węgierskiej prezydencji ma być przyjęcie paktu na rzecz konkurencyjności.
Premier Węgier zwrócił też uwagę, iż Unia Europejska nie radzi sobie z kryzysem migracyjnym. – Konsekwencje nieudanej polityki migracyjnej są jasne – wiele państw chce wyjść z paktu migracyjnego. Trzeba przywrócić skuteczność obrony granic – mówił. Jednocześnie zaproponował cykliczne spotkania liderów w celu omawiania postępów w tej sprawie.
Polityk podkreślił ponadto nierówności panujące między społeczeństwmai. – Jedna czwarta ludności europejskiej żyje w takich regionach, które nie osiągają 75 proc. średniego PKB Unii. Te różnice trzeba znacząco zmniejszyć. Polityka spójności to nie działalność charytatywna, a największa polityka UE – ona wzmacnia rynek wewnętrzny i potencjał Wspólnoty – zaznaczył.
Czytaj też:Von der Leyen chce rewolucji w polityce regionalnej. Morawiecki: Fatalne skutki dla PolskiCzytaj też:Wiadomo, ile pieniędzy KE wypłaciła w ramach Next Generation