Za sprawą [słów byłej kanclerz RFN Angeli Merkel](https://defence24.pl/wojna-na-ukrainie-raport-specjalny-defence24/merkel-polska-i-baltyki-utrudnily-rozmowy-z-rosja-komentarz), wypowiedzianych w wywiadzie dla węgierskich dziennikarzy („Partizan”), ponownie wrócił temat, czy dało się przed 2022 r. uniknąć pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę. Warto więc zauważyć kilka konkretnych aspektów całej sprawy, które nie powinny nam zniknąć w mocnym politycznym dyskursie, który w tej chwili przetacza się m.in. przez polską debatę społeczno-medialną. Przede wszystkim, dla Rosji przygotowania do inwazji na Ukrainę w żadnym razie nie rozpoczęły się wraz z upadkiem jakiegokolwiek formatu polityczno-dyplomatycznego z UE i jej kluczowymi państwami. Co więcej, tak samo można być pewnym, iż ta sama Rosja od wielu lat posiada i w jakimś stopniu ćwiczy (nie tylko w wymiarze planistyczno-sztabowym, ale również poligonowym – vide część edycji manewrów w stylu „Zapad”) inne formy agresji względem różnych państw sąsiadów. Wiadomym jest, iż obejmuje to przygotowania do szeregu działań pod i na progu wojny, chociażby wobec całej gamy państw wschodniej flanki NATO, na czele z państwami nadbałtyckimi (Litwa, Łotwa i Estonia).