Mentzen rozdaje karty

myslpolska.info 8 часы назад

Już w kilka sekund po ogłoszeniu przewidywanych wyników wyborów oczywistym stało się, iż czeka nas zmiana lidera w prezydenckim wyścigu. Było to widoczne choćby po reakcjach sztabów i samych kandydatów. Na wieczorze wyborczym Koalicji Obywatelskiej dominował urzędowy optymizm i słabo maskowane przerażenie. W PiS-ie nastrój triumfu. Nic dziwnego, prosta wyborcza arytmetyka wskazuje, iż największe szanse na objęcie fotela prezydenta ma dzisiaj Karol Nawrocki. Choć jego przewaga nie ma charakteru zasadniczego, to jest na tyle wyraźna, iż pozwala mu na dyktowanie warunków rozgrywki.

Te nie będą łatwe dla Rafała Trzaskowskiego i jego sztabu. Głównie dlatego, iż jak pokazuje pierwsza tura wyborów elektorat w Polsce wyraźnie przesunął się w prawą stronę. Dziś głosy lewicowe i centrolewicowe to około 46% wyborców. Około 52% stanowi centroprawica bądź wyraźna prawica. Oznacza to, iż Trzaskowski by myśleć o prezydenturze musi pozyskać wszystkie głosy elektoratu centrolewicowego i choćby część wyborców Sławomira Mentzena. Nie będzie to łatwe.

Z pewnością Adrian Zandberg, który całą swoją kampanię wyborczą zbudował na kontestacji rządów obecnej koalicji, nie będzie chętny do politycznego wspierania swych rywali. Tym bardziej, iż stanął przed unikatową szansą wysłania na polityczny śmietnik systemowej Lewicy. Skupiając się w swojej kampanii na postulatach socjalnych, nie światopoglądowych udowodnił, iż w Polsce realne zapotrzebowanie na nowa, inna lewicę. Tymczasem sejmowa lewica „rozporkowa” nie jest w gruncie rzeczy nikomu potrzebna. Zandberg gra więc o wysoką stawkę. Nie wydaje się by miał intencje zaprzepaścić ją z powodu fałszywej lojalności.

Z kolei pozyskanie przez Trzaskowskiego głosów wyborców Mentzena, przy jednoczesnej próbie zatrzymania przy sobie elektoratu wyraźnie lewicowego, wydaje się być ekwilibrystyką na granicy niemożliwości. Zresztą warunki w tej sprawie podyktował sam Sławomir Mentzen.

„Wyborcy to nie worki ziemniaków, nie można ich zmusić i kazać im, na kogo mają głosować. Ale możemy pomóc podjąć decyzję” – powiedział lider Konfederacji. Rywalizujący ze sobą politycy zostali zaproszeni na youtubowy kanał Mentzena, gdzie mają odnieść się do jego propozycji programowych. Polityk warunkuje udzielenie poparcia od przyjęcia przez przyszłego prezydenta następujących deklaracji:
1. Nie podpiszę żadnej ustawy, która podnosi istniejące podatki, składki, opłaty lub wprowadza nowe obciążenia fiskalne.
2. Nie podpiszę żadnej ustawy ograniczającej obrót gotówkowy i będę stał na straży polskiego złotego.
3. Nie podpiszę żadnej ustawy ograniczającej swobodę wyrażania poglądów, zgodnych z polską Konstytucją.
4. Nie pozwolę na wysłanie polskich żołnierzy na terytorium Ukrainy.
5. Nie podpiszę ustawy w sprawie ratyfikacji akcesji Ukrainy do NATO.
6. Nie podpiszę żadnej ustawy ograniczającej dostęp Polaków do broni.
7. Nie zgodzę się na przekazywanie jakichkolwiek kompetencji władz Rzeczypospolitej Polskiej do organów Unii Europejskiej.
8. Nie podpiszę ratyfikacji żadnych nowych traktatów unijnych osłabiających rolę Polski, np. poprzez osłabienie siły głosu lub odebranie prawa weta.

Już wiemy, iż zgodę na te warunki wyraził Karol Nawrocki. Trudno się dziwić. Pozyskanie wyborców Mentzena, w przeciwieństwie do wyborców Grzegorza Brauna gotowych zagłosować na każdego poza Trzaskowskim, jest dla Nawrockiego kluczem do przypieczętowania zwycięstwa. jeżeli jednak Nawrocki zdecyduje się przyjąć postulaty programowe swojego rywala paradoksalnie uczyni z Mentzena faktycznego zwycięzcę tych wyborów. To Mentzen wydobył swoje stronnictwo z odmętów antysystemowego absurdu i wprowadził na polityczne salony. Teraz narzucił swym konkurentom obszar debaty publicznej. Jest to zwycięstwo nie tylko w znaczeniu metapolitycznym ale także czysto funkcjonalnym. Mentzen, polityk stosunkowo młody, wyrasta w tej chwili na faktycznego lidera, nie tylko w swoim pokoleniu, ale na szeroko rozumianej prawicy.

Czy zatem prezydentura Nawrockiego jest już pewna? Zdecydowanie nie, choć jest ona wysoce prawdopodobna. Najbliższe dni będą próbą nerwów. Jako nieoczekiwany lider Nawrocki nie musi silić się na ekstrawagancję, wystarczy nie popełnić zasadniczych błędów. To jednak wbrew pozorom nie będzie takie proste.

Z drugiej strony w wyścigu do fotela prezydenta nominat Jarosława Kaczyńskiego posiada nieoczekiwanych sojuszników. Samozwańcze autorytety moralne, które od lat pouczają i łajają Polaków i tym razem okazały się niezawodne. „Kompletny dramat, wyniki wyborów pokazują, iż żyjemy w kraju antysemickim (wyniki Brauna) i iż jedna trzecia Polaków woli ochraniarza i cwaniaka na prezydenta (bo „nasz”, to znaczy czyj??) niż przyzwoitego i kompetentnego człowieka. My tak naprawdę nie lubimy demokracji, nie cenimy wolności, brzydzimy się równością i tolerancją. Potrzeba nam ciężkiego buta na karku i złudzenia, iż jak gangster chodzi do kościoła to jest dobrym człowiekiem” – grzmiała w mediach społecznościowych Magdalena Środa. I nie był to bynajmniej głos odosobniony.

Czy wobec takich okoliczności Rafał Trzaskowski ma jakiekolwiek szanse? jeżeli miałbym ich upatrywać gdziekolwiek, to w mobilizacji elektoratu który nie głosował w pierwszej turze wyborów. Wziąwszy jednak pod uwagę rekordową frekwencję, która towarzyszyła nam zeszłej niedzieli, nie będzie to zadanie proste. Zdaje się zatem, iż Donald Tusk powinien powoli przyzwyczajać się do myśli o kolejnych latach kohabitacji z prezydentem wywodzącym się z wrogiego obozu politycznego. I skupiać się na utrzymaniu trwałości swojej koalicji rządzącej, aby były to w istocie rzeczy lata, a nie miesiące.

Przemysław Piasta

Читать всю статью