Marek Baterowicz: ŚWIAT W OGNIU (szuka też parasola)

solidarni2010.pl 1 день назад
Felietony
Marek Baterowicz: ŚWIAT W OGNIU (szuka też parasola)
data:22 grudnia 2025 Redaktor: GKut

z daleka lepiej widać....

Oprócz spektakularnych pożarów jak w Hong Kongu czy codziennego ognia na frontach wojen, a zwłaszcza w konflikcie rosyjsko-ukraińskim, naszą planetę nękają różne katastrofy naturalne jak trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów czy częste powodzie, które dewastują nieraz duże terytoria pociągając za sobą setki, a choćby tysiące ofiar. Parasol w takich katastrofach nie oferuje zupełnie żadnej pomocy, albowiem na metr kwadratowy spada wtedy olbrzymia ilość opadów, będąca jakby równoważnikiem deszczów z kilku miesięcy. Pamiętamy choćby monstrualną powódź w Walencji, która była tak wielką tragedią, iż zmusiła do ustąpienia mera tego miasta, choć oczywiście nie był w żadnej mierze odpowiedzialny za furię żywiołów. Lewica jednak wykorzystała naturalną klęskę, aby pognębić przedstawiciela prawicy. A w ostatnich miesiącach tego roku seria powodzi przeszła w strefie Indo-Pacyfiku od Filipin (dwukrotne cyklony), przez Wietnam, Bangladesz, Tajlandię, a choćby Chiny, też Indonezję, Sri Lankę, Indie, a choćby w Maroku. Australii już nie wspomnę...Były to klęski żywiołowe takiego formatu, iż potoczne już określenie “zmian klimatycznych” wymaga chyba pewnej korekty. Nie są to bowiem jakieś “zmiany”, ale wielkie klimatyczne “dziury”, które zasługują na większą uwagę nie tylko meteorologów. Takie naturalne katastrofy – zbyt częste we Francji - wskazują wyraźnie, poprzez swą powtarzalność, iż klimaty ustanowione przez Boga przy stworzeniu Ziemi uległy niestety poważnemu rozstrojeniu, a adekwatnie destabilizacji. prawdopodobnie taka wizja mogłaby się nie podobać ateistom, dla nich zatem proponuję inne wyjaśnienie: oto ziemska atmosfera uległa dziś takiemu już zanieczyszczeniu, iż prawidła klimatyczne nie mogą funkcjonować tak jak działały w erze przed-industrialnej. Wiadomo już, iż przemysł karmi się jakby elementami natury, a przy tym zanieczyszcza ją bezceremonialnie wypuszczając skażone odpady do rzek, jezior czy oceanów, albo wprost do atmosfery. Skutki tej kontaminacji są bardziej niż negatywne, powodują bowiem nieraz takie zatrucie powietrza smogiem w miastach ( np. w Indiach),że normalne oddychanie staje się czynnością niebezpieczną dla zdrowia. A w zatrutych rzekach zdychają masowo ryby. Podczas ulew tropikalnych natomiast parasol jest bezużytecznym rupieciem. Klimatyczny kryzys pogłębia się z roku na rok, niedługo państwa nie nadążą z wydatkami, by pokryć straty wywołane powodziami i deszczami. Francja już ma wielkie kłopoty z dopięciem budżetu na rok przyszły, grozi jej kolejny upadek rządu. Giną też uprawy, winnice, gaje oliwkowe, a to samo dotyczy też Hiszpanii czy Italii. Ewentualna umowa z Mercosur byłaby też inną zmorą dla europejskich rolników, także w Polsce czy w Rumunii. Dlatego ośli upór unijnych elit, dążących od lat do podpisania tej fatalnej umowy, niepokoi w najwyższym stopniu. Ursula von der Leyen chce chyba wykończyć rolnictwo w krajach Europy podobnie jak Lenin wykończył je w Rosji wieszając gospodarzy, którzy odmawiali przystąpienia do kołchozów! Dzisiaj obejdzie się bez takich egzekucji, natomiast europejscy rolnicy – zrujnowani konkurencją rolników latynoskich – sami się chyba powieszą po bankructwie spowodowanym inwazją produktów z Mercosuru. Ślepota unijnych przywódców ( ano nie brakuje tam liderów zaślepionych marksizmem) grozi destrukcją europejskiego rolnictwa, a potem i głodem kontynentalnym. realizowane są więc protesty rolników w wielu krajach, także w Polsce. Udało się im uzyskać tyle, iż sprawę podpisu umowy pani Urszulka odłożyła tylko do stycznia, a prezydent Brazylii Lula pohukuje zza Atlantyku i domaga się podpisu umowy, która dla europejskich rolników jawi się słusznie niczym akt zgonu. Intryguje zaś to, iż unijni przywódcy tak lekkomyślnie ryzykują los rolnictwa w krajach Europy, jakby sprawa ta nie miała dla nich żadnego znaczenia ? Czy UE ma u steru w Brukseli i Berlinie samobójców, marzących o wielkim głodzie?

A nad nami krążą inne widma, związane choćby z wojną na Ukrainie czy groźbą rozlania się jej na kraje sąsiednie, zwłaszcza po dyslokacji nowych rakiet na Białorusi przez mocarstwo dążące do wskrzeszenia sowieckiego imperium, a nie do pokoju. Przy okazji warto zauważyć, iż każda wojna przynosi skażenie środowisk naturalnych, nie tylko ruiny miast i śmierć wielu tysięcy cywili oraz żołnierzy. W tej geopolitycznej sytuacji natomiast szukanie “parasola” przeciwko rakietom ma sens, a rozmieszczenie baterii Patriot jest jak najbardziej pożądane choćby dlatego, by spokojnie zasiąść do wigilijnych stołów. Jak jednak chronić się przed nienawiścią kipiącą w “żurku sprawiedliwości”, a mieszanym chochlą obermajstra nienawiści Tuska? Ostatnio ostudzonym nieco werdyktem sądu, nakazującym Żurkowi składać dokumenty przeciwko ministrowi Ziobro w sposób bardziej profesjonalny. Po atakach na Kamińskiego, Wąsika, ks. Michała Olszewskiego, Romanowskiego, prezesa PiS-u, ministra Ziobro, ks. Tadeusza Rydzyka przyszła kolej na Antoniego Macierewicza, którego 15 grudnia neo-stalinowska prokuratura oskarżyła o to, iż ujawniał informacje...niejawne o wszystkich klauzulach niejawności (!), do tego ściśle tajne, zastrzeżone czy poufne, a dotyczące sprawy “katastrofy” smoleńskiej...( więcej znajdą czytelnicy w felietonie Marcina Bogdana z 19 grudnia pt. “Przełom w sprawie Smoleńska”). A z tak sformułowanego oskarżenia wynika, iż minister Macierewicz i przewodniczący podkomisji smoleńskiej nie został oskarżony o rozpowszechnianie informacji fałszywych czy nieprawdziwych na temat smoleńskiej tragedii, jedynie o to, iż złamał klauzule tajności! Czyżby zatem sam Tusk przyznawał, iż informacje o zamachu odpowiadają prawdzie ? A karygodne było tylko to, iż Macierewicz przekazał je do wiadomości publicznej! Czyżby zatem Tusk zobowiązał się do przestrzegania tajemnicy o zamachu, ulegając tu zleceniodawcy zamachu, z którym ściskał się obok szczątków Tupolewa ? Lojalność “premiera” Tuska wobec władz mało przyjaznego nam mocarstwa potwierdziło też oddanie śledztwa komisji Anodiny. Wiemy o tym od lat, ale traktowanie informacji o zamachu jako łamanie tajności ( więc tajemnicy zamachu) jest zupełnie czymś nowym. Tym samym prokuratura Tuska przyznaje, iż zamach miał miejsce tylko nie wolno o nim mówić, aby nie łamać zasady tajności. Znaczny to postęp na drodze do prawdy, a zarazem potwierdzenie ustaleń podkomisji smoleńskiej, tak deprecjonowanej przez obecnego “premiera”. A najbardziej zdumiewa nas to, iż władzę w Polsce sprawuje dziś smoleński “morderca”, natomiast ministrowi, który ujawnił nam prawdę o zamachu grozi wyrok pięciu lat więzienia! Ten historyczny absurd jest dysonansem przed świętami Bożego Narodzenia, nie wróży najlepiej nadchodzącym dniom Nowego Roku. Prezydent Karol Nawrocki przypomniał niedawno słowa z przemówienia prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Tbilisi w r.2008, słowa niestety prorocze a zignorowane przez kraje Zachodu. Odnosiły się one do zagrożeń wynikających z prób ożywienia pojałtańskiej schedy, tak cenionej oczywiście na Kremlu. Finowie widzą natomiast to, iż Rosjanie rodzą się już z imperialnym genem w DNA, co jest oczywistym przekleństwem dla narodów wschodniej Europy. A wszystko to obciążone jest dawnym przekleństwem Jałty, która była niepojętym podarunkiem dla Stalina. Przecież choćby stan wojenny Jaruzelskiego był konsekwencja Jałty, generując potem liczną emigrację. I w r.1985 w Madrycie, gdzie dostałem azyl, napisałem ten wiersz, bez tytułu:

Gdy ugaszono ogień,

żar z popiołem

połączył się w ciszy

I podzielono świat

na dwie nierówne części.

Oto jest rana Ziemi

- nie zagojona,

a z każdym dniem

otwiera się szerzej,

by w końcu stać się przepaścią,

gdzie odnajdziemy się na zawsze.

(“Kontakt”, Paryż, nr.47, 1986, str.43)

Chochlik redakcji (?) opatrzył mój wiersz inicjałami KK, a dwa inne moje wiersze – na str.39 – inicjałami BB. Do dziś nie wiem kto stał za tym złośliwym dowcipem. Dzisiaj jednak ważniejsze jest to, czy nadchodzący rok skończy raz na zawsze z pojałtańskim spadkiem, czy też może stworzy warunki dla odrodzenia się sowieckiego imperium, co byłoby zmorą dla wielu narodów, także nieszczęściem dla ludzkości. Czerwony dywan, rozwinięty na Alasce dla “wnuka” Stalina, nie jest dobrym znakiem dla jutra, a rokowania pokojowe według 28 punktów ułożonych pod dyktando Kremla nie były poważnym preludium dla negocjacji. Zredukowane do 19 punktów z pomocą państw europejskich przez cały czas są przedmiotem deliberacji, a rozmowy na Florydzie dodatkowo komplikują problem. W obu przypadkach trudno liczyć na pełną zgodę, zbyt wiele różnic dzieli obie strony. A najnowsze dane z amerykańskiej “intelligence” wskazują, iż Putin marzy o podbiciu całej Ukrainy, a także rości pretensje do tych części Europy, które kiedyś należały do ZSRR! Podejrzewam, iż Wernyhora przewraca się w grobie albo śmieje się z tych pertraktacji, a może zna ich finał, zakryty jeszcze dla naszych pokoleń. Czy rakiety na Białorusi będą miały tu wpływ decydujący ? Czy może jednak ważniejsza okaże się determinacja narodów broniących swych wolności? Sursum corda…

22 grudnia 2025, Marek Baterowicz


***

Od redakcji:

Zachęcamy do nabycia wydanej przez nasze stowarzyszenie książki Marka Baterowicza - opowieści o"wojnie jaruzelskiej"- ZIARNO WSCHODZI W RANIE

[email protected]óły: TUTAJ]

***

Marek Baterowicz ( ur.1944) jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” (1971). Debiut książkowy - „Wersety do świtu” (W-wa,1976); tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W 1981 r. wydał poza cenzurą zbiór wierszy pt. „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, od 1987 w Australii. Autor kilku tytulów prozy(M.in "Ziarno wschodzi w ranie"-1992 w Sydney i 2017 w Warszawie) oraz wielu zbiorów poezji, jak np. „Serce i pięść” (Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” (Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” (Sydney, 1996), „Cierń i cień” (Sydney,2003), „Na smyczy słońca” (Sydney, 2008). W 2010 r. we Włoszech ukazał się wybór wierszy - „Canti del pianeta”, następnie "Status quo" (Toronto, 2014), zbiór opowiadań – „Jeu de masques” (Nantes,2014),"Nad wielką wodą" (Sydney,2015) oraz e-book jego powieści marynistycznej, osadzonej w XVI wieku „Aux vents conjurés”.(www.polskacanada.com/aux-vents-conjures-par-marek-batter
Książki Marka Baterowicza "Ziarno wschodzi w ranie" oraz ostatnią "Wojna 1812. Quasi una fantasia" wydane staraniem Stowarzyszenia Solidarnych 2010 można zamówić
Читать всю статью