Marek Baterowicz: KOSCIUSZKO REDIVIVUS

solidarni2010.pl 15 часы назад
Felietony
Marek Baterowicz: KOSCIUSZKO REDIVIVUS
data:05 grudnia 2025 Redaktor: GKut

z daleka lepiej widać...

Niedawno ukazała się książka o Kościuszce, która wypełnia białą plamę w australijskiej wiedzy o Nim , a Anthony Sharwood w podtytule swej cennej książki anonsuje, iż daje nam “the incredible life of the man behind the mountain”. Istotnie, mało się wie na antypodach o wielkich dokonaniach naszego bohatera, który nie tylko był generałam i Naczelnikiem Powstania w 1794, ale i jako inżynier fortyfikacji oddał liczne zasługi Amerykanom walczącym o niepodległość w latach 1776-1783, także był orędownikiem “human rights” wywierając wpływ na obu kontynentach wreszcie był też muzykiem, co przypomniano w 2007 na szczycie Mt Kosciuszko, gdy zespół Windjammers grał tam Jego kompozycje. Dobrym wstępem do lektury tej ważnej książki są informacje zebrane na tylnej okładce edycji, a zakończone konkluzją Autora: “Whether or not his name stays on the mountain, it turns out that Kosciuszko is the hero the world needs right now”. A także cytatem z Hamisha Macdonalda, znanego wszystkim z ABC Radio: “A rollicking journey through history, continents and battlefields. Kosciuszko is so much more than a mountain”. A dobrym wstępem do lektury jest też Timeline, umieszczona zaraz po spisie treści tej pasjonującej książki o naszym bohaterze ( nazwanym przez Autora “the purest son of liberty), który urodził się na długo przed pierwszym rozbiorem Rzeczypospolitej i na ziemi podległej Królestwu Polski w ramach unii polsko-litewskiej, a dzisiaj należącej do Białorusi, nie cieszącej się tyloma wolnościami. A w majątku swego ojca Ludwika młody Tadeusz uczył się szacunku dla innych widząc jak po ludzku jego ojciec traktował swoich chłopów, zatem już w domu rodzinnym Kościuszko odebrał lekcję humanitaryzmu i miłości bliźniego. Docenią to potem ci, których spotykał w życiu Kościuszko , nie tylko jego czarnoskóry kamerdyner Agrippa Hull za Atlantykiem, gdzie pamiętają o Kościuszce jako o patronie West Point Academy. Po ukończeniu Korpusu kadetów w Warszawie, a potem po studiach w Paryżu Kościuszko nie znalazł jednak uznania u króla Stasia-pacyfisty, zatem w 1775 wyruszył do Ameryki, zrywającej się do walki o niepodległość z Anglią. Spędzi tam osiem lat służąc skutecznie na polach wielu bitew, a być może wojna ta trwałaby dłużej bez jego zdolności inżynierskich, a pod tą opinią z pewnością podpisaliby się Washington i Jefferson, doceniający jego zasługi. Bohaterska postawa Kościuszki znajdzie odbicie potem w mickiewiczowskim “Panu Tadeuszu:, a także – jak zauważył Autor – pod piórem poetów angielskich ( Coleridge, Keats, Leigh Hunt), również w strofach szkockiego poety Thomasa Campbella w 1799, zatem jeszcze za życia Kościuszki.

Po amerykańskich latach w biografii naszego Bohatera ( a zajmują sporo miejsca w relacjach Sharwooda) Kościuszko osiadł w majątku swej siostry w Siechnowiczach, gdyż i teraz król Stanisław nie oferował mu stanowiska w wojsku. Urzekający rytm narracji Autora koresponduje z tym życiem na wsi, który przy okazji opisuje zmiany w Rzeczypospolitej i wydarzenia światowe. Kościuszko miał wiele czasu w śledzenie debaty w kraju po pierwszym rozbiorze oraz na lekturę pism Staszica i Kołłątaja. Dojrzewała też Konstytucja 3 Maja, aliści w tajemnicy przed rosyjskim ambasadorem, a prace nad nią odbywały się nocą na zamku królewskim. Był to zarazem spisek przeciwko liberum veto, tak cenionym przez naszych rozbiorców, gdyż sprzyjał anarchii i osłabianiu Rzeczypospolitej. Rosja, zajęta wojną z Turcją, nie zdążyła odkryć w porę prac nad konstytucją, ale potem znalazła sposoby, aby ją utrącić konfederacją targowicką mimo zbrojnego oporu i zwycięstwa obrońców Konstytucji w bitwie pod Zieleńcami, w której dowodził książę Józef Poniatowski, bratanek króla. W tej krótkiej kampanii 1792 roku brał już udział Kościuszko w stopniu generalskim, a Sharwood wspomina jego bitwę pod Dubienką, w której polskie siły w liczbie 5 tysięcy 300 utrzymywały pozycję przez pięć godzin zadając wielkie straty pięciokrotnie liczniejszej armii rosyjskiej, zanim wymknęły się z okrążenia. Zginęły cztery tysiące Rosjan, polskie straty wyniosły tylko 900 poległych. Przy takich proporcjach król Stanisław – z natury pacyfista – dążył do pokoju, a w końcu sam przystąpił do Targowicy, co było aktem haniebnym jak na jednego z twórców Konstytucji 3 Maja. Katarzyna Wielka wydała nakaz aresztowania Kościuszki, na szczęście nasz generał zdążył ujść do Francji.

Dalszy ciąg wydarzeń niechaj odkryje sam czytelnik w książce Sharwooda, który sporo podróżował po USA oraz Polsce śladami swego bohatera, a czasem narrację prowadzi meandrami w chronologii, bo też jego celem jest ukazanie Australijczykom postaci Kościuszki i jego walorów, a nie wykładanie dziejów Polski. Do Paryża przybył w dniu ścięcia Ludwika XVI, który był synem Ludwika XV oraz Marii Leszczyńskiej(!). Kościuszko jednak nie był już monarchistą, przywiózł ze sobą projekt zniesienia monarchii w Królestwie Polski oraz nadania równych praw wszystkim w Unii polsko-litewskiej, co mogło się podobać jakobinom, ale po drugim już rozbiorze akcje resztek Rzeczypospolitej znacznie podupadły. A zatem choćby w Paryżu projekt republiki na wschodzie stojącej przeciwko carskiej Rosji nie wzbudził zainteresowania, zbyt silne były zresztą trzy monarchie biorące udział w rozbiorach Polski. Projekt był zupełnie nierealistyczny, tak widziano to i w Watykanie. Kościuszko wrócił więc we wrześniu 1793 do Saksonii, gdzie przebywali uchodźcy z Polski. W ich dyskusjach powracała sprawa powstania, a w obliczu carskich planów zniesienia resztek polskiej armii Kościuszko zgodził się podjąć to wyzwanie. I w marcu 1794 zjawił się incognito w Krakowie, gdzie na krakowskim rynku wezwał do powstania, przemówił też do serc żydowskich mówiąc o równości dla wszystkich, jeżeli potem doczekał się oddziału kawalerii 500 Żydów, ochotników pod wodzą Berka Joselewicza. A sprawę praw dla chłopów przedstawił w uniwersale połanieckim i to kosynierzy przyczynią się potem do zwycięstwa pod Racławicami. Oddział żydowski też bił się mężnie, niestety zniesiony podczas rzezi Pragi, ale pułkownik Joselewicz bił się potem za Polskę w bitwach Napoleona, a zginął w bitwie pod Kockiem (5 maja 1809). Tu trzeba zaznaczyć, iż Autor zamieścił w swej książce rozdział “The paradise of the Jews”, w którym przedstawił dobrą sytuację Żydów w Polsce, przypominając statuty kaliskie z 1264, a dały one prawa uchodźcom żydowskim i – dodajmy - zostały potwierdzone później przez Kazimierza Wielkiego w całym Królestwie Polski. A w 1573, aktem konfederacji warszawskiej religijna tolerancja stała się prawem w unii polsko-litewskiej, pisze więc Sharwood, iż kwitły synagogi i szkoły żydowskie, drukowano książki, a stare polskie przysłowie – co przypomina Autor – brzmi: “Polska jest niebem dla szlachty, czyśćcem dla mieszczan, piekłem dla chłopów a rajem dla Żydów”. Przypomina też, iż uchodząc do Polski przed prześladowaniami w Europie znaleźli Żydzi w niej spokój, co odzwierciedla podanie o Polin (tu odpoczniesz). To prawda, a potwierdzają to historycy także żydowscy jak np. H. Graetz: “Obok Włoch i Turcji służyła Polska w tej dobie za przytułek dla ofiar prześladowania i rugów, szczególnie niemieckich. W Polsce i połączonym z nią unią Wielkim Księstwie litewskim znajdowali się Żydzi w położeniu znacznie lepszym niż w sąsiednich krajach za Wisłą i Karpatami, lubo mnich Capistrano zakłócił na czas jakiś dobre porozumienie Polaków z Żydami.” (Historia Żydów, Wyd. Judaica, W-wa,1929, tom 7, str.155, przełożył St. Szenhak).

W chaosie antypolskich kalumnii, powtarzanych tu i tam, przypomnienie tej prawdy jest w istocie bezcenne. Dodam też, iż gdyby Hitler nie najechał Polski (a marksizm nie zatruł tylu pokoleń) mogłoby dojść do powolnej fuzji obu narodów, ponieważ rosła symbioza między Polakami a Żydami, antysemityzm był u nas marginalny, dominowała raczej sympatia a np. Orzeszkowa pisywała też książki filosemickie. A w powstaniu styczniowym nie brakowało też Żydów. Wśród Żydów było również wielu zwolenników asymilacji (np. Leopold Kronenberg, Aleksander Kraushar, Stefan Aszkenaze, Szymon Askenazy czy Samuel Adalberg), a zresztą więcej czytelnicy znajdą w kapitalnym leksykonie Mariana Kałuskiego “W podzięce i ku pamięci Jankielom” (W-wa,Wyd.von borowiecky, 2001), gdzie odkrywamy wiele dowodów na to, iż teza o fuzji obu narodów nie była fantazją, ale dojrzewającym owocem. Polecam zatem zapoznać się z bardzo istotną książką pana Mariana Kałuskiego, której lektura byłaby uzupełnieniem świetnej książki Anthony’ego Sharwooda o Kościuszce. Jest ona hołdem dla naszego Bohatera z Białorusi, a przypadkiem i korzenie Autora z tej ziemi się wywodzą. W swej “travelgeography” (zawsze osadzonej w historii) przybliża on doskonale postać Generała, ukazując iż był zarazem obywatelem świata oraz jednym z gigantów ludzkości, o czym mówią setki pomników wzniesionych dla Kościuszki, w tym wiele w Stanach Zjednoczonych, co ilustrują skrupulatnie książki Felixa Molskiego. A jak dostrzegł już francuski historyk Jules Michelet był Kościuszko “ostatnim rycerzem na ziemiach Słowian dysponując współczesnym zrozumieniem braterstwa i równości”. Niewątpliwie więc rację ma Hamish Macdonald mówiący, iż Kościuszko jest znacznie czymś więcej aniżeli górskim szczytem, za sprawą Strzeleckiego. A rewelacyjna książka Sharwooda powinna absolutnie trafić do wszystkich bibliotek Australii, jest nie tylko potężną pigułką wiedzy o Kościuszce – tak związanym z Australią – ale też przewodnikiem po krainie braterstwa między narodami, czego tak bardzo potrzebuje dzisiaj nasza planeta, wstrząsana wojnami.

Marek Baterowicz

Anthony Sharwood, “KOSCIUSZKO” (the incredible life of the man behind the mountain), Hachette Australia 2024, str.323

***

Marek Baterowicz ( ur.1944) jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” (1971). Debiut książkowy - „Wersety do świtu” (W-wa,1976); tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W 1981 r. wydał poza cenzurą zbiór wierszy pt. „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, od 1987 w Australii. Autor kilku tytulów prozy(M.in "Ziarno wschodzi w ranie"-1992 w Sydney i 2017 w Warszawie) oraz wielu zbiorów poezji, jak np. „Serce i pięść” (Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” (Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” (Sydney, 1996), „Cierń i cień” (Sydney,2003), „Na smyczy słońca” (Sydney, 2008). W 2010 r. we Włoszech ukazał się wybór wierszy - „Canti del pianeta”, następnie "Status quo" (Toronto, 2014), zbiór opowiadań – „Jeu de masques” (Nantes,2014),"Nad wielką wodą" (Sydney,2015) oraz e-book jego powieści marynistycznej, osadzonej w XVI wieku „Aux vents conjurés”.(www.polskacanada.com/aux-vents-conjures-par-marek-batter
Książki Marka Baterowicza "Ziarno wschodzi w ranie" oraz ostatnią "Wojna 1812. Quasi una fantasia" wydane staraniem Stowarzyszenia Solidarnych 2010 można zamówić

Читать всю статью