Rosyjski opozycjonista Leonid Niewzlin podzielił się w mediach społecznościowych zaskakującą teorią na temat zachowania Alaksandra Łukaszenki i śmierci Uładimira Makieja.
Pod koniec listopada służby prasowe MSZ Białorusi poinformowały o nagłej śmierci Uładzimira Makieja, szefa białoruskiej dyplomacji.
“Śmierć Makieja, w zasadzie drugiego człowieka w państwie, wywołała panikę w kręgach białoruskiej nomenklatury, ale najbardziej wstrząśnięty jest sam Łukaszenka. Zarządził wymianę swoich kucharzy, służby i strażników” – pisze Leonid Niewzlin na Twitterze.
“Dzieci Łukaszenki dostały dodatkową ochronę. Dyktator nie ufa nikomu” – dodaje oligarcha i rosyjski opozycjonista.
Jego zdaniem Makiej nie zmarł z przyczyn naturalnych, za czym przemawia fakt, iż odszedł dość nagle. W swoich wiadomościach na Twitterze powołuje się na swoje źródła z rosyjskiej FSB.
“Uładzimir Makiej zmarł w wyniku trucizny opracowanej w specjalnym laboratorium FSB […]. Obraz kliniczny w takich przypadkach jest podobny jak przy śmierci z powodu zawału serca, udaru mózgu lub niewydolności serca” – uważa rosyjski oligarcha.
“Otrucie człowieka tak, aby wszyscy myśleli, iż zmarł z przyczyn naturalnych, jest bardzo proste. Wystarczy, iż w organizmie zostanie zaburzona równowaga enzymów – białek, które odpowiadają za wszystkie procesy, od trzepotania rzęsami aż po oddychanie” – dodał i zaznaczył, iż to opinia toksykologów.
Zdjęcie: MSZ Białorusi