Los infiernos picadores, czyli piekielni lansjerzy

polska-zbrojna.pl 6 месяцы назад

Pułk kawalerii o najdłuższej, bo piętnastoletniej historii w epoce napoleońskiej, utworzony w 1799 roku i rozformowany w 1815 roku, wszedł do legendy polskiej jazdy jako „lansjerzy z piekła rodem”. O tym, co sprawiło, iż do ułanów znad Wisły przylgnął ten przydomek, pisze ppłk rez. Andrzej Łydka w najnowszym numerze kwartalnika „Polska Zbrojna. Historia”.

Towarzysz kawalerii narodowej, grenadier Legii Naddunajskiej, lansjer nadwiślański, ułan 4 Pułku Królestwa Polskiego.„Obraz życia jednego wiarusa” autorstwa Januarego Suchodolskiego. Domena publiczna

Pułk Ułanów Nadwiślańskich był jednym z najdoskonalszych i najbardziej skutecznych narzędzi w rękach poszczególnych dowódców korpusów francuskiej Wielkiej Armii. To najstarszy pułk polskiej jazdy doby napoleońskiej.

Zaczątkiem pułku był szwadron jazdy utworzony na apel generał Henryka Dąbrowskiego z 31 grudnia 1798 roku w II Legii Legionów Polskich we Włoszech. Dzień wcześniej, w bitwie pod Gaetą, polscy legioniści zdobyli ponad 120 kirasjerskich koni wraz z rzędami, co umożliwiło sformowanie szwadronu składającego się z dwóch kompanii (zwanych polskim zwyczajem chorągwiami). Odzew na apel generała Dąbrowskiego był duży, ale z powodu ograniczonej liczby posiadanych koni do szwadronu wybrano tylko najlepszych legionistów z doświadczeniem służby w kawalerii. Znaleźli się w nim kawalerzyści jeszcze z wojny polsko-rosyjskiej 1792 roku oraz byli jeńcy z pułków ułanów galicyjskich wzięci przez Francuzów do niewoli w bitwie pod Saint George koło Mantui stoczonej 15 września 1796 roku. Wyposażono ich w karabinki i pistolety zakupione z funduszy pozyskanych przez generała Dąbrowskiego oraz szable i – archaiczne, ale skuteczne – lance. Mundury były wzorowane na umundurowaniu kawalerii narodowej z 1792 roku. W ciągu ośmiu dni szwadron był gotów do służby i 9 stycznia 1799 roku wszedł do akcji. Zadania były typowo kawaleryjskie: rozpoznanie, eskorta, utrzymywanie łączności oraz ściganie i likwidacja oddziałów partyzanckich i luźnych band rozbójników, tak zwanych brygantów (brigantaggio – rozbójnictwo). W tej podjazdowej wojnie lansjerzy nauczyli się walczyć z nieregularnym przeciwnikiem, przyjmując jego taktykę, co przydało się kilka lat później w Hiszpanii. Była to bezwzględna wojna, gdzie partyzanci i bryganci w okrutny sposób mordowali wcześniej torturowanych jeńców, co wywoływało reakcję legionistów, którzy w odwecie pojmanymi brygantami „dekorowali” przydrożne drzewa. Wraz z kolejnymi zdobyczami w postaci koni i rzędów formowano następne kompanie. W lutym były już dwa dwukompanijne szwadrony. W maju 1799 roku pułk liczył trzystu ludzi i dwieście koni. Dowodził nim wtedy generał Aleksander Karwowski. Pierwszą z kilkunastu bitew i potyczek odnotowano pod Cortoną 13 maja 1799 roku. W ciągu następnych kilku miesięcy pułk znacznie się wykrwawił i z początkiem grudnia przedstawiał siłę szwadronu. Z dniem 13 marca 1800 roku dekretem konsulów pozostałości pułku jazdy legionowej przeszły do miasta Metz i zostały wcielone do Legii Naddunajskiej generała Karola Kniaziewicza, w której odtworzono pułk jazdy. Pułk ten pod dowództwem pułkownika Aleksandra Rożnieckiego 3 grudnia 1800 roku brał udział w bitwie pod Hohenlinden. W tej bitwie brygadier Jan Pawlikowski wraz z francuskim szaserem wziął do niewoli 57 austriackich piechurów, a ułan Antoni Trandowski, któremu obiecano butelkę dobrego wina za jeńca, ruszył galopem i przyprowadził księcia Liechtensteinu Jana „pałętającego się” przed frontem szyku Austriaków.

REKLAMA

Pułk od 31 grudnia 1801 roku był w służbie Republiki Cisalpińskiej, a następnie Królestwa Neapolu i od 2 lutego 1807 roku na służbie francuskiej. Po klęsce armii pruskiej 14 października 1806 roku pod Jeną – zgodnie z planami generała Dąbrowskiego – wszyscy legioniści, którzy przetrwali epopeję legionową (1350 piechurów pułku piechoty i około pięciuset ułanów pułku jazdy), mieli pomaszerować na ziemie polskie, by stanowić fundament Wojska Polskiego odtwarzanego w Poznaniu, Kaliszu i Warszawie. Wywołało to sprzeciw króla Neapolu Józefa Bonaparte, który nie chciał stracić najlepszych pułków swojej armii.

Legia Polsko-Włoska

Napoleon Bonaparte 5 kwietnia 1807 roku powołał dekretem Legię Polską (nazywaną po traktacie pokojowym w Tylży Legią Polsko-Włoską) w składzie trzech pułków piechoty i pułku lansjerów i zamierzał pozostawić ją w składzie armii francuskiej. Jej trzonem miały być wspomniane dwa pułki legionowe, którym zmieniono marszrutę, przesuwając je na Śląsk w celu uzupełnienia stanów. Tym samym dekretem nakazał dyrektorowi wojny Komisji Rządzącej w Warszawie skierować do Wrocławia 6600 rekrutów, by tam wcielić ich do Legii. Już po przybyciu na Śląsk pułk lansjerów na rozkaz generała Charles’a Lefebvre-Desnoëttes’a wziął udział w bitwie pomiędzy Strugą a Szczawnem, rozbił 15 maja 1807 roku pruski oddział i wziął jeńców oraz dwanaście armat.

Ochotników do pułków piechoty werbowano w miejscowościach Wrocław, Brieg i Neisse (Brzeg i Nysa), a do pułku lansjerów – Friedland, Zülz oraz Neustadt in Oberschlesien (Korfantów, Biała i Prudnik). Do pułku jazdy przyjmowano ochotników obeznanych z jazdą konną. Od momentu wcielenia rekruci przechodzili intensywne szkolenie w działaniu indywidualnym i zespołowym prowadzone przez doświadczonych wiarusów z kampanii włoskiej i z wyprawy na San Domingo. Po zakończeniu formowania, 13 października 1807 roku całą Legię przekazano w skład 9 korpusu Hieronima Bonaparte, a od 11 listopada 1807 roku – po jego wprowadzeniu w Kassel na tron króla Westfalii – Legia była na służbie tego Królestwa. Tam do pułku lansjerów, już pod dowództwem pułkownika Jana Konopki, wcielono trzystu kawalerzystów z rozformowanego 1 Pułku Huzarów polskich.

Legia Nadwiślańska

W marcu 1808 roku Napoleon Bonaparte dekretem przemianował Legię Polską na Legię Nadwiślańską i przyjął ją z powrotem na służbę francuską. Pułk lansjerów otrzymał nazwę Pułku Ułanów Nadwiślańskich i składał się z czterech dwukompanijnych szwadronów. Miał etat sztabu oraz obsady oficerskiej i podoficerskiej kompanii taki sam jak francuskie lekkokonne pułki liniowe. Kompanie liczyły po 128 kawalerzystów. Dodatkowo 8 kompania była pododdziałem flankierskim i jej zadanie stanowiły prowadzenie rozpoznania i zapewnienie osłony pułkowi. W ocenie późniejszego generała, profesora doktora Mariana Kukiela – skład osobowy Legii jako „amalgamat starego wybornego żołnierza z świeżym rekrutem dał tutaj rezultaty nadzwyczajne, pułki nadwiślańskie stawiał w rzędzie najprzedniejszych składników armii”. Osobną charakterystykę otrzymał Pułk Ułanów Nadwiślańskich: „połowę pułku tworzyli weterani, od lat dziesięciu lub dłużej prowadzący wojnę, straszni w zaprawie bojowej, żelaznej wytrzymałości, pogardzie śmierci, zdziczeli w ciągłych walkach, zawsze mężni, często okrutni”. Wśród kadry oficerskiej pułku znajdował się grossmajor (podpułkownik) Stanisław Klicki „pełen światła oficer, powszechnie poważany i kochany od wszystkich”, szefowie szwadronów (majorzy) Telesfor Kostanecki i Andrzej Ruttié, kapitanowie Piotr Linkiewicz, Kajetan Stokowski, Kazimierz Tański, Maciej Rybałtowski, Adam Huppe (artylerzysta konny), Fortunat Skarżyński, Józef Schultz, Donat Porycki, Józef Fijałkowski i Michał Ojrzanowski.

Lance

Po przybyciu do Bajonny, 28 maja 1808 roku pułk dowodzony przez pułkownika Jana Konopkę odbył rewię (przegląd) przed Napoleonem, który wydawał pułkowi komendy jak dla piechoty. W nagrodę za dobre wyszkolenie pułk został doposażony w karabinki dla oficerów i podoficerów. Decyzją Napoleona – wskutek osobistej interwencji pułkownika Konopki – legionistom pozostawiono lance: „Sire, już tylko ze względu na swą długość lanca jest bronią, która w ręku doświadczonego użytkownika może dawać znaczną przewagę moralną nad wrogiem, ponieważ ten może zostać zraniony lub zabity bez zbliżania się na odległość szabli. W dodatku proporczyki przerażają konie wrogich huzarów i dragonów, co daje nam ogromną przewagę”. Lance używane w pułku miały 265 cm długości i były wykonane z drewna jesionowego impregnowanego smołą. Lekkie i poręczne stanowiły bardzo skuteczną i groźną broń w rękach wyszkolonych lansjerów. Następnego dnia na wniosek generała Lefebvre-Desnoëttes’a cesarz nadał pułkowi 24 krzyże Legii Honorowej za zasługi w bitwie pod Strugą i Szczawnem na Śląsku oraz wcześniejsze boje we Włoszech.

Walki w Hiszpanii

Wojna w Hiszpanii zaczęła się 2 maja 1808 roku od powstania antyfrancuskiego w Madrycie, które na skutek represji francuskich zamieniło się w wojnę szarpaną (hiszp. guerrilla) i objęło cały półwysep. Aby uśmierzyć i spacyfikować powstanie, Napoleon przerzucił do Hiszpanii ponad 160 tys. wojska, w tym Legię Nadwiślańską. Pułk Ułanów Nadwiślańskich przeszedł granicę Hiszpanii 1 czerwca 1808 roku i dwa dni później dołączył w Pampelunie do wojsk francuskich dowodzonych przez gen. Lefebvre-Desnoëttes’a i mających prowadzić operację w Aragonii.

Pierwsze boje los infiernos picadores

Początek szlaku bojowego lansjerów w Hiszpanii nie był zbyt fortunny. Już 5 czerwca 1808 roku dywizja generała Lefebvre-Desnoëttes’a wyszła z Pampeluny i 8 czerwca rano dotarła do pozycji hiszpańskich pod Tudelą. Siły hiszpańskie składały się z kilkuset żołnierzy i kilku tysięcy powstańców z miasta dowodzonych przez markiza de Lazan, mającego duże doświadczenie wojskowe. W czasie ostrzału miasta przez artylerię francuską szwadron lansjerów pod dowództwem szefa szwadronu Kostaneckiego zamarkował natarcie na pozycje hiszpańskie w parowach i po ostrzelaniu przez powstańców rozpoczął odwrót, czym sprowokował Hiszpanów do kontrataku. Gdy kontratakujący powstańcy znaleźli się na otwartym terenie, szwadron zmienił front o 180 stopni i zaszarżował piechurów, wykłuwając prawie wszystkich lancami. Francuzi zdobyli most na Ebro oraz zajęli Tudelę i sześć dział z amunicją. Kapitan Huppe z tych dział oraz kilkudziesięciu lansjerów, byłych artylerzystów, sformował improwizowaną baterię artylerii konnej, która w przyszłości skutecznie wspierała szwadrony pułku. W walce mógł wziąć udział tylko jeden szwadron, ponieważ podczas poprzedniej nocy lansjerzy dopuścili do ochwacenia koni (dali im obrok ze zbyt dużą zawartością pszenicy, wskutek czego padło dwieście koni). To zatrzymało dalszy pościg i prawdopodobnie pozwoliło Hiszpanom uporządkować szyki i przygotować Saragossę do obrony, co uniemożliwiło zdobycie miasta z marszu.

Do następnego starcia z kawalerzystami hiszpańskimi i kilkoma tysiącami powstańców doszło 13 czerwca 1808 roku pod Mallén. Kajetan Wojciechowski zauważył: „Kilka zręcznych ewolucji i śmiały wypad naszego szwadronu, którym przewodził kapitan Skarżyński, szybkie wystrzały artylerii, naprędce z naszych ułanów przez kapitana Huppe sformowanej, rozproszyło nieprzyjaciela, któremu szwadron nasz, przeprawiwszy się przez rzeczkę, z tyłu zaszedł drogę. Nuż wtedy Hiszpanie uciekać za Ebro, a my za nimi gonić do upadłego. Tam rzeź była mordercza, gdyż ani słowa nie rozumiejąc ich języka, czy więc prosili o darowanie życia, czy gardzili pardonem, nie zważając na nic rozjuszone ułany bez miłosierdzia topili lub kłuli każdego”. Następnego dnia pod Alagón, nad rzeką Jalón powtórnie pułk spotkał hiszpańskie kolumny, powtórnie je rozbił i pędził aż do Saragossy. Polskie lance wywoływały panikę trudną do opanowania. Niespotykana furia w ataku, zapalczywość i bezwzględna postawa ułanów wobec Hiszpanów podczas pierwszych starć przyniosły pułkowi przydomek los infiernos picadores (piekielni lansjerzy), pod którym walczył do końca wojny w Hiszpanii i pod którym przeszedł i do historii, i do narodowej mitologii. W Saragossie pułk spotkał równego sobie przeciwnika – powstańców oraz zdeterminowaną cywilną ludność. W pierwszym szturmie na miasto brał udział 3 szwadron pułku z dwoma kompaniami piechoty francuskiej i z dwoma działami kapitana Huppe, atakował przez bramę Santa Engracia. Szwadron galopem przeszarżował przez Saragossę aż do placu na tyłach bramy Portillo atakowanej z zewnątrz przez Francuzów. Część ułanów wzięła udział w zdobyciu klasztoru Carmen, gdzie odznaczył się porucznik Wojciech Dobiecki. Niestety, sojusznikom nie udało się zdobyć bramy Portillo i szwadron pod naporem wrogiego tłumu cofał się wolno i z trudem do bramy Santa Engracia pod ostrzałem prowadzonym z pięter budynków. Po całodziennej walce w upale, śmiertelnie znużeni i zagłodzeni lansjerzy zalegli bez sił kilkaset metrów od murów miasta. Dobudzono ich dopiero następnego dnia o świcie. Po tym natarciu kawalerzysta generał Lefebvre-Desnoëttes przystąpił do regularnego oblężenia Saragossy, a następnie przekazał dowodzenie generałowi piechoty Jeanowi Antoine’owi Verdier. Podczas oblężenia lansjerzy uczestniczyli w wielu utarczkach z nadchodzącymi posiłkami hiszpańskimi oraz w karnej ekspedycji na wieś Richle, której mieszkańcy w okrutny sposób wymordowali dwudziestoosobowy patrol francuskiej piechoty. Ostatnie natarcie na miasto zorganizowano 4 sierpnia 1808 roku, jednak nie przyniosło ono sukcesu. Dwa dni później oblegający otrzymali rozkaz zniszczenia zajętych pozycji i wycofania się. Oblężenie zakończyło się 15 sierpnia 1808 roku.

W nowej ofensywie Napoleona w Hiszpanii w listopadzie 1808 roku Pułk Ułanów Nadwiślańskich wziął udział w składzie brygady kawalerii generała Lefebvre-Desnoëttes’a podporządkowanej 3 korpusowi marszałka Bon Adrien Jeannot de Monceya na lewym skrzydle wojsk francuskich dowodzonym przez marszałka Jeana Lannesa (28 tys. żołnierzy).

Pod Tudelą czekały dwie armie hiszpańskie, którymi dowodzili José de Palafox i Francisco Javier Castaños, razem 40 tys. żołnierzy. Marszałek Lannes, nie czekając na nadejście wszystkich sił, 23 listopada 1808 roku z powodzeniem zaatakował prawe skrzydło armii Joségo de Palafox, spychając przeciwnika w stronę Tudeli. Po kolejnym uderzeniu, tym razem w centrum ugrupowania, Hiszpanie rzucili się do ucieczki i zostali wycięci przez kawalerię generała Lefebvre--Desnoëttes’a. W tej potyczce Pułk Ułanów Nadwiślańskich ze swoimi lancami wykazał się dużą skutecznością w walce.

Następne uderzenie Lannes skierował przeciwko armii Castañosa, który zaczął uchodzić na Calatayud. W pościgu za nią również użyto lansjerów nadwiślańskich.

Po bitwie marszałek Michel Ney zabrał Monceyowi „sławnych polskich lansjerów” do swojego 6 Korpusu, pozostawiając jedną kompanię jako osobistą eskortę Monceya. Ten krok rozpoczął proces podziału pułku pomiędzy poszczególne korpusy francuskie. Każdy z dowódców chciał dysponować tym niezawodnym śmiercionośnym narzędziem walki z powstańcami, za jaki uważano lansjerów. Do końca wojny w Hiszpanii pułk ten nie występował już całością sił. Jednak za główną jego część uważano szwadron, przy którym znajdowały się znaki pułkowe, czyli sztandary, otrzymane jeszcze podczas wojny we Włoszech.

Utrata sztandarów

Na postoju nocnym w Yevenes 24 marca 1809 roku szwadron pułku (trzystu ułanów) pod dowództwem pułkownika Jana Konopki otoczyło pięć pułków kawalerii hiszpańskiej dowodzonych przez d’Albuquerque. Dowódca pułku wraz z szefem szwadronu Ruttiém i garstką ułanów wyrwał się z okrążenia górską drogą do wsi Orgaz i do miejsca postoju dywizji kawalerii w Mora, a resztę ułanów wyprowadził z okrążenia szef szwadronu Kostanecki, który sformował szyk i przedarł się przez linie hiszpańskie do Consuegry, a następnie dołączył do dywizji w miejscowości Mora. Byłby to niekwestionowany sukces, jednak okazało się, iż w okrążeniu przepadły tabory szwadronu, w tym furgon, na którym przewożono w tajemnicy cztery sztandary pułku. Było to wbrew rozkazowi Napoleona, który nakazał złożyć je w arsenale madryckim lub w jednej z twierdz obsadzonych przez Francuzów, aby nie dostały się w ręce Hiszpanów. Jednak gdy kilka twierdz zdobyli Brytyjczycy, pułkownik Konopka postanowił, iż sztandary w tajemnicy będzie miał przy sobie. Ich utrata stała się plamą na honorze pułku, którą potem, do końca pobytu w Hiszpanii, lansjerzy starali się zmyć „długim, krwawym znojem, szeregiem aktów bohaterstwa i poświęcenia”. Pułku nie rozformowano, jednak pułkownik Konopka musiał opuścić go na kilkanaście miesięcy.

Od kwietnia do lipca 1809 roku część pułku była zakwaterowana w miejscowości Valdepeñas, otoczonej winnicami, z dużymi zapasami żywności i wina. Ze względu na olbrzymie ilości tego trunku lansjerzy chwalili sobie to miejsce, używając wina choćby do mycia koni po służbie. W lipcu zostali zaalarmowani przez polskiego żołnierza, który należał do dwudziestoosobowej grupy ozdrowieńców maszerujących z lazaretu w Toledo do swojego pułku piechoty. Opowiedział on, iż po rozkwaterowaniu tej grupy we wsi Villa-Ferdinando, miejscowi wieśniacy w nocy ozdrowieńców rozbroili, zebrali na placu i podpalili. Jemu udało się uciec. Lansjerzy nie zdążyli już uratować piechurów. W odwecie wieś „do szczętu spalona została, a mieszkańcy bez różnicy płci i wieku, wykłuci”.

Somosierra Konopki

W listopadzie 1810 roku dywizja dragonów generała Éduarda Milhauda i brygada kawalerii (w jej składzie Pułk Ułanów Nadwiślańskich) generała André Thomasa Perreimonda stacjonowały garnizonem w mieście Baza. Dwie dywizje hiszpańskie dowodzone przez generała Joaquína Blake’a y Joyesa usiłowały wejść do królestw Jaen i Granady. Gdy podeszły do Bazy, generał Milhaud wyprowadził wojsko z garnizonu i zaatakował pozycje tylnej straży Hiszpanów koło Cullar nad rzeką Almanzor 4 listopada 1810 roku. Wtedy lansjerzy Konopki mieli swoją Somosierrę. Korpus generał Blake’a był rozciągnięty w kolumnie marszowej długiej na kilkanaście kilometrów. Pułkownik Konopka wyprosił u Milhauda zgodę na uderzenie na centrum pozycji straży tylnej wyposażonej w działa: „Pozwólcie mi uderzyć w sam środek nieprzyjaciół, a za godzinę będzie po bitwie!”. Następnie wydał komendę: „Flankiery naprzód, pułk do ataku szwadronami od prawego, marsz! Marsz!”. Czołowy, pierwszy pluton flankierów dowodzony przez Kajetana Wojciechowskiego pomimo przywitania go kartaczami dopadł baterii i otworzył drogę dla reszty pułku, który przerwał pozycję.

Zmycie hańby pod Albuerą

Dekretem Napoleona z 7 lutego 1811 roku utworzono 2 Pułk Ułanów Nadwiślańskich, a pułk Konopki otrzymał numer „1”. Pułk wchodził w skład 5 Korpusu dowodzonego przez marszałka Nicolasa Jeana de Dieu Soulta, księcia Dalmacji. Korpus w sile 25 tys. żołnierzy i 48 dział maszerował na odsiecz oblężonej przez Arthura Wellesleya twierdzy Badajoz. Po dojściu pod Albuerę 16 maja 1811 roku napotkał brytyjsko-hiszpański korpus marszałka Williama Beresforda liczący 35 tys. żołnierzy i 48 dział.

Podczas ataku dywizji Soulta na prawe skrzydło dowodzonych przez generała Blake’a sił hiszpańskich generał Beresford uderzył 2 Dywizją angielską w bok atakujących kolumn francuskich, czym wywołał w nich zamieszanie. W pierwszym rzucie szła brygada generała Johna Colborne’a z baterią armat kapitana Andreasa Cleeve’a. W tym krytycznym momencie Soult zawołał do Konopki: „Pułkowniku, ratuj honor Francji!!”. Lansjerzy poszli do szarży. Za nimi ruszył pułk huzarów. Żaden z trzech pułków brygady Colborne’a nie zdołał sformować czworoboku w celu odparcia szarży lansjerów i w krótkim czasie pułki te zostały zniesione. Anglicy zawzięcie się bronili, na co wskazują wysokie straty lansjerów i huzarów. Ponad ośmiuset Brytyjczyków poszło do niewoli, uratowały się niedobitki, pozostali ranni lub zabici. Szarżujący lansjerzy zdobyli pięć sztandarów. Następna w kolejce była bateria Cleeve’a, strzelająca do ostatniej chwili kartaczami. Lansjerzy i huzarzy wzięli pięć armat, a ich obsługę wysiekli. Kontratak 4 Pułku Dragonów angielskich odparto. Małe grupki ułanów i huzarów przedarły się na tyły przeciwnika i dotarły do stanowiska generał Beresforda. Z pobojowiska sprowadzono wszystkich jeńców i jedną armatę z powodu wybicia koni w zaprzęgach. Pułk stracił 22% stanu osobowego, w tym szesnastu poległych i rannych oficerów. Były to jedne z najwyższych strat pułków jazdy w tej bitwie. Tą szarżą Pułk Ułanów Nadwiślańskich przeszedł do legendy polskiej jazdy. Lansjerzy uważali bitwę za zmycie hańby po utraconych pod Yevenes sztandarach pułkowych. Brytyjczycy zarzucali potem ułanom, iż nie dawali pardonu poddającym się piechurom brytyjskim i dobijali lancami leżących rannych. Na takie postępowanie wskazywał stosunek liczby zabitych do rannych w brygadzie Colborne’a.

Zmiana nazwy

Dekretem Napoleona z 6 sierpnia 1811 roku Pułk Ułanów Nadwiślańskich został przemianowany na 7 Pułk Szwoleżerów-Lansjerów Liniowych (chevau-légers-lanciers de la ligne) i pod tą nazwą wziął udział w walkach pod Olivenzą, Bazą i Berlangą. Również 2 Pułk Ułanów Nadwiślańskich został 8 Pułkiem Szwoleżerów-Lansjerów Liniowych. Zmiana nazwy była związana z projektem utworzenia dziewięciu pułków lansjerów w armii francuskiej – siedmiu francuskich i dwóch polskich przed drugą wojną polską, czyli wyprawą na Moskwę. Był to swoisty hołd oddany polskiej lancy i jej użyteczności w walce. Tego samego dnia pułkownik Jan Konopka został mianowany generałem, a jego jedenastu podwładnym nadano krzyże Legii Honorowej za szarżę w bitwie pod Albuerą. Napoleon polecił sprowadzić z Księstwa Warszawskiego instruktorów władania lancą, a generał Konopka został inspektorem szkolenia nowych pułków.
Do końca wierni

Po opuszczeniu w 1813 roku Hiszpanii 7 Pułk Szwoleżerów- Lansjerów Liniowych walczył w kolejnych kampaniach do końca epopei napoleońskiej. Zmagał się w bitwach pod Budziszynem 19 maja 1813, pod Dreznem 27 sierpnia 1813 i 7 października – 11 listopada 1813, pod Pirną 17 października 1813, pod Ligny 16 czerwca 1815 i pod Waterloo 18 czerwca 1815 roku. Był też ostatnim pułkiem Wielkiej Armii, którego oddział salutował cesarza zwartym szykiem. Miało to miejsce 29 czerwca 1815 roku na drodze w pobliżu Rambouillet, gdy Napoleona po raz drugi wywożono na wygnanie. Polscy lansjerzy okazali się najwierniejszymi z wiernych. Ten sam oddział 2 lipca 1815 roku odznaczył się jeszcze w obronie mostu w Sèvres. Po kapitulacji Paryża pułk nie poddał się władzy cesarza Aleksandra I, pozostał we Francji i 27 grudnia 1815 roku został rozformowany.


Andrzej Łydka podpułkownik rezerwy, doktor inżynier, asystent w Instytucie Nauk Prawnych Uniwersytetu Opolskiego, weteran działań poza granicami państwa w Kosowie, Iraku, Gruzji i Afganistanie.

Źródła cytatów
G.C. Dempsey, U boku Napoleona. Jednostki cudzoziemskie w armii francuskiej w czasach Konsulatu i Cesarstwa 1799–1814, tłum. K. Bażyńska-Chojnacka,
P. Chojnacki, Warszawa 2005, s. 152.
M. Kukiel, Dzieje oręża polskiego w epoce napoleońskiej, Poznań 1912, s. 197–198, 214, 221.
K. Wojciechowski, Pamiętniki moje w Hiszpanii, Warszawa 1845, s. 2, 22–23, 51–52, 73.

Bibliografia
Dał nam przykład Bonaparte. Wspomnienia i relacje żołnierzy polskich 1796–1815, wybór, komentarze i przyp. R. Bielecki, oprac. tekstów A.T. Tyszka, Kraków 1984.
W. Dobiecki, Wspomnienia wojskowe Wojciecha Dobieckiego, „Czas”, dodatki miesięczne – lipiec, sierpień wrzesień 1859.
B. Gembarzewski, Rodowody pułków polskich i oddziałów równorzędnych od r. 1717 do r. 1831, Warszawa 1925.
S. Kirkor, Legia Nadwiślańska 1808–1814, Londyn 1981.
M. Kukiel, Dzieje oręża polskiego w epoce napoleońskiej, Poznań 1912.
K. Mazowski, Saragossa 1808–1809, Warszawa 2021. Śląsk w dobie kampanii napoleońskich, red. D. Nawrot, Katowice 2014.
K. Wojciechowski, Pamiętniki moje w Hiszpanii, Warszawa 1845.
A. Ziółkowski, Geneza Pułku Jazdy Legionowej – 1799, „Militaria i Fakty” nr 3/2000, s. 50.
A. Ziółkowski, Kilka uwag do munduru Pułku Jazdy Legionowej – 1799 roku, „Militaria i Fakty” nr 4/2000, s. 44.

Andrzej Łydka
Читать всю статью