Lewicki: Teksas kontra Biden – możliwe następstwa obecnej próby sił w USA

konserwatyzm.pl 7 месяцы назад

Na granicy Meksyku z USA, a najbardziej na odcinku ze stanem Teksas, od wielu lat mamy kryzys migracyjny, skala którego przewyższa to z czym, do tej pory, ma do czynienia którykolwiek kraj Unii Europejskiej. Dość przytoczyć, iż ilość nielegalnych migrantów, przekraczających tylko w ostatnim roku granicę USA od strony Meksyku, jest większa niż 2,8 miliona osób i jest to absolutny rekord w historii.
Przy czym należy zauważyć, iż olbrzymi wzrost napływu migrantów nastąpił za prezydentury Bidena, gdy jeszcze za prezydentury Trumpa rozmiary tego zjawiska były utrzymywane w pewnych granicach i dane za rok 2020, ostatni rok rządów Trumpa, notowały 400 tysięcy migrantów.

Widać, iż za Bidena nastąpił siedmiokrotny wzrost ilości migrantów, którzy przelewają się przez granicę z Teksasem. To musiało wywołać stan kryzysowy, z którym władze stanu Teksas walczą przy użyciu coraz bardziej radykalnych działań.
Gubernatorem stanu Teksas jest republikanin i zdecydowany konserwatysta Greg Abbott. Widząc całkowitą nieskuteczność działań federalnego rządu Bidena w radzeniu sobie z migracją, Abbott coraz bardziej brał sprawy w swoje ręce i korzystając ze stanowych możliwości i prerogatyw, które są niemałe, stara się ograniczać migrację i jej wpływ na życie mieszkańców Teksasu.
Ogłosił operację Lone Star i w lipcu 2021 roku wprowadził stan „inwazji” oraz zaczął przejmować kontrolę nad granicą, co do tej pory było domeną federalną. Wiązało się to z budową na granicy zapory z drutu kolczastego, także wzdłuż biegu rzeki Rio Grande.
Tymczasem władze z Waszyngtonu nie zgadzały się na budowę przez Teksas tej bariery i agenci federalni próbowali ją niszczyć, przecinając w niektórych odcinkach.

Trzeba zauważyć, iż ta sytuacja była bardzo podobna do tego co działo się w Polsce na granicy z Białorusią od połowy roku 2021, czyli choćby w tym samym czasie co w USA.
Polski rząd bronił granicy i budował tam najpierw tymczasowy płot, zaś opozycja, głównie KO, jak też pewne organizacje pozarządowe przeszkadzały w tym jak mogły, rozpętując kampanię w mediach przeciwko Straży Granicznej, oraz posuwając się choćby do niszczenia zapór z drutu kolczastego.
Jednak ówczesny rząd polski przetrzymał ten zmasowany atak i w następnym etapie wybudował stałą barierę na granicy. Tę, o której pan Tusk twierdził, iż nigdy nie powstanie.
Można przypuszczać, iż cała akcja w Polsce przeciwko budowie bariery na granicy z Białorusią, była, w pewnym sensie, odpowiednikiem działań Bidena, przeciwko Teksasowi. Być może dlatego ambasador USA w Polsce, dość niedwuznacznie wspierał opozycję, gdyż, w kontekście starcia w Teksasie, sukces rządu polskiego w kwestii budowy muru, był Bidenowi nie na rękę.
Liberałowie, tak w Polsce jak i w USA, uważają, iż pragnienia i materialne ambicje jakiś migrantów chcących przedrzeć się przez granicę państwową są ważniejsze niż suwerenność państwa i jego prawo do obrony swoich granic.

Zastanawiałem się także, skąd się wzięły te fantastyczne i niczym nie potwierdzone historie o wielkiej ilości ofiar śmiertelnych wśród imigrantów próbujących sforsować granicę z Polską, jakich używała propaganda atakująca polską Straż Graniczną.
Być może była to zwyczajnie kalka z relacji o tym co działo się rzeczywiście na granicy Meksyku z Teksasem, gdzie tylko w roku 2022 naliczono 853 zgony. Zwyczajnie, pewnie propagandystom aktywnym przeciwko naszemu rządowi nie chciało się tu nic zmieniać i narrację opisującą to co działo się nad Rio Grande przenosili wprost na warunki polskie, nie przejmując się wcale, iż to całkowita nieprawda, o czym, po fakcie, pisała choćby jedna z aktywistek w Gazecie Wyborczej przyznając, iż 4-letnia Eileen, wokół której rozdymano propagandową histerię, zwyczajnie nie istniała.

Ale zostawmy już ten kontekst polski, który swoją drogą jest naprawdę ciekawy, i powróćmy do Teksasu. Sytuacja, w ostatnich tygodniach, uległa tam niebywałemu zaostrzeniu i doszło do faktycznej próby sił między władzami federalnymi i stanowymi. Dotyczy to szczególnie miejscowości Eagle Pass, gdzie siły teksańskie nie dopuszczają agentów federalnych w pobliże granicy.
W sprawie próbował interweniować Sad Najwyższy wydając nakaz usunięcia zapór w tym miejscu. W odpowiedzi Gubernator Teksasu wysłał Gwardię Narodową, aby pilnowała granicy i przysiągł „chronić suwerenność naszego stanu”.
Gubernatorzy 24 innych stanów, rządzonych przez republikanów, ogłosiło swoje poparcie dla Teksasu w tym sporze, podobnie jak też spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson.
Ponadto niektórzy z nich zadecydowali o wysłaniu podlegających im oddziałów Gwardii Narodowej na pomoc Teksasowi.

Gubernator Greg Abbot oskarżył Bidena o spiskowanie z meksykańskimi kartelami narkotykowymi. 23 stycznia Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego (DHS) postawił prokuratorowi generalnemu Teksasu Kenowi Paxtonowi ultimatum, nakazując usunięcie „przeszkód” wzdłuż granicy i zapewnienie federalnej Straży Granicznej pełnego dostępu do Eagle Pass do 26 stycznia.
Ultimatum upłynęło bez efektu, a tymczasem na granicę przemieszczają się transporty z uzbrojeniem teksańskiej Gwardii Narodowej: z licznymi czołgami Abrams, bojowymi wozami piechoty Bradley, oraz haubicami samobieżnymi M109.
Gwardia Narodowa Teksasu to nie jest jakaś słabo wyszkolona milicja, ale pełnowartościowe siły zbrojne, liczące ponad 23 tys. żołnierzy i uzbrojone tak samo jak federalne siły zbrojne, łącznie z własnym lotnictwem bojowym. Z tego względu trudno sobie wyobrazić by Biden zdecydował się na siłowe rozwiązanie konfliktu, gdyż mogłoby to oznaczać początek wojny domowej. Raczej będzie próbował rozwiązać spór polubownie, zgadzając się na zasady polityki migracyjnej odpowiadającej Republikanom, którzy ze swej strony zgodziliby się na wydzielenie środków finansowych na wsparcie Ukrainy.

Trudno jednak nie zauważyć, iż obecna sytuacja realnie osłabia Bidena, gdyż jego pole manewru coraz bardziej się zawęża. Teraz może on albo ustąpić, albo nakazać rozwiązanie siłowe, które w skutkach mogłoby odpowiadać zbombardowaniu Fort Sumter w roku 1861, czyli wydarzenia, które wtedy rozpoczęło wojnę secesyjną.
Cała ta sytuacja budzi entuzjazm w Rosji, gdyż tego rodzaju wydarzenie osłabia też USA i możliwości wspierania Ukrainy przez to państwo. Przytacza się przy tym przepowiednię nieżyjącego już polityka, Władimira Żyrinowskiego, który już w grudniu 2021 roku mówił w Dumie, iż wyborów prezydenckich w USA w roku 2024 nie będzie, bo i USA nie będą już wtedy istniały.
To mogłoby stać się faktem tylko w przypadku wybuchu wojny domowej w tym kraju. Co ciekawe, także w świecie mediów jest zapowiadane wydarzenie, które można uważać za prognostyk czegoś podobnego. Chodzi mi o oczekiwaną na 12 kwietnia tego roku premierę filmu „Civil War”, którego fabuła przedstawiać ma historię dziennikarzy podróżujących po Stanach Zjednoczonych w czasie narastającej i pochłaniającej cały naród wojny domowej.
Oczywiście, data 12 kwietnia, dla tego wydarzenia, nie została wybrana przypadkiem, ale z tego względu, iż wtedy wypada rocznica ataku na Fort Sumter, czyli początku wojny secesyjnej w USA. Jak będzie wyglądać sytuacja w USA podczas premiery tego filmu?
Nawet tego rodzaju political fiction, rozpatrywane w kontekście obecnej sytuacji w Teksasie, zaczyna jednak budzić realny niepokój, gdyż każda wojna domowa wydaje się być zupełnie niemożliwa, aż do czasu gdy stanie się faktem.

Stanisław Lewicki

Читать всю статью