Zdrowy rozsądek, na który – w wersji "radykalnej" – tak chętnie Mentzen się powołuje podpowiada jednak, iż potrzebny byłby jakiś cud, by druga tura w wersji Trzaskowski – Mentzen mogła dojść do skutku.
PiS cieszy się bowiem żelaznym elektoratem, którego wielkość raczej przekracza możliwości mobilizacyjne Konfederatów. przez cały czas ta koalicja i jej przedstawiciel przyciągają do siebie mniej wyborców niż PiS trwale posiada. Co nie oznacza, iż Nowogrodzka może spać spokojnie. Przed nami jeszcze trzy miesiące kampanii, a Nawrocki ewidentnie buksuje.
Zaniepokojonych sympatyków PiS po wielokroć uspokajał w ostatnich dniach szef sztabu Nawrockiego, Paweł Szefernaker. – To nie sondaże wygrywają – mówił w Polsat News – Andrzej Duda na tym etapie kampanii, pod koniec lutego, miał sondaże na poziomie 15-16 proc.
Za tydzień ma się odbyć w podwarszawskich Szeligach konwencja Nawrockiego, która zainauguruje trzeci etap kampanii (podzielono ją na pięć etapów) i podczas której zaprezentuje program wyborczy, wypracowany, jak to zwykle w PiS-ie, "dzięki spotkaniom i rozmowom z Polakami".
Jarosław Kaczyński zapewnia, iż jest z kampanii zadowolony, apeluje tylko, by wspomagać PiS datkami na fundusz wyborczy. Fakty są jednak takie, iż Nawrocki słabnie. Wedle sondażowej średniej (za: ewybory.eu) Nawrocki na przełomie listopada i grudnia zbierał ponad 30 proc. głosów, potem sukcesywnie tracił poparcie, by w ostatnich dwóch tygodniach ustabilizować się na poziomie 24 proc. Tymczasem poparcie dla ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego przekracza 30 proc.
Sławomir Mentzen jest w bardzo komfortowej sytuacji. Ani Trzaskowski, ani Nawrocki go nie atakują, bo myślą już o drugiej turze. Wiadome jest, iż to jego wyborcy mogą przeważyć szalę zwycięstwa. choćby jeżeli prezydent Warszawy utrzyma spory dystans do prezesa IPN w I turze, to w drugiej musi się liczyć z tym, iż zbiór głosów, które może pozyskiwać (Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy) jest szczupły, zaś zbiór konfederacki liczny.
W dodatku, 14 proc. wyborców Trzeciej Drogi, 12 proc. wyborców Razem i 6 proc. wyborców Nowej Lewicy chce głosować w II turze na Nawrockiego, z kolei aż 68 proc. wyborców Mentzena odda, jak deklaruje, swój głos na kandydata PiS (Opinia 24 dla RMF FM).
Stąd starania, by konfederatów przychylnie do siebie przysposobić – Nawrocki zintensyfikował antyukraińską narrację, a Trzaskowski rękoma rządu Tuska i hasłem "deregulacji" chce przekonywać do siebie przedsiębiorców, którzy tak chętnie słuchają opowieści o "prostych i niskich podatkach".
W Bełchatowie Menzten zapowiedział, iż jako prezydent zlikwiduje część danin. To, iż nie leży to w kompetencjach głowy państwa naprawdę nie ma w trakcie kampanii żadnego znaczenia. Mentzenowi nie zaszkodził też start Grzegorza Brauna i pół-rozstanie z jego Koroną Polską (definitywne może nastąpić po kongresie planowanym na 8 marca), ani też klęska urodzaju, jeżeli chodzi o kandydatów prawicy w wyborach prezydenckich.
Rękawicę rzucił ostatnio Mentzenowi Szymon Hołownia, ale to akurat rozpaczliwy gest kandydata, który najpierw marzył o Pałacu Prezydenckim, potem wyobrażał sobie drugą turę w składzie Trzaskowski – Hołownia, następnie chciał być "tym trzecim", który może namaścić zwycięzcę przekazaniem poparcia, a teraz chce się o to trzecie miejsce bić z silniejszym.
Jak mówił w wywiadzie dla WP: "Zamierzam go pokonać, żebyśmy nie musieli stawać w Polsce przed dylematami ze Słowacji, Francji, Austrii czy Niemiec". Może być trudno, bo to nie Trzecia Droga jest dla Polaków trzecią drogą. Jest nią Konfederacja.
Marszałek Sejmu radzi sobie źle z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, mimo udawania, iż będąc w rządzie, można być jednocześnie w opozycji (Hołownia nieustannie rząd rozlicza, do czegoś wzywa itd.), Polacy tego nie kupili, a notowania gabinetu, który Polska 2050 współtworzy, są słabe.
W styczniu – badanie CBOS – 55 proc. Polaków źle ocenia działalność rządu, ma on też więcej przeciwników (43 proc.) niż zwolenników (31 proc.). Po drugie, Mentzen jeździ po kraju od września ubiegłego roku, odbył ponad 130 spotkań, tylko w marcu planuje wizytę w 66 miastach. Tymczasem kampania marszałka Sejmu jest "bezobjawowa". Kiedy zapytałam jednego z ludowców, jak ją ocenia, odpowiedział, iż trudno o ocenę czegoś, czego nie widać.
Silnie zaniepokojona wzrostami sondażowymi Mentzena jest Platforma, i to zarówno tymi prezydenckimi, jak i partyjnymi, które pokazują, iż jeżeli wybory parlamentarne odbyłyby się teraz, to rządzić krajem mogłaby koalicja PiS z Konfederacją. Sukcesywnie słabną partnerzy KO, czyli Trzecia Droga, która niekoniecznie przetrwa słaby wynik Hołowni i towarzyszące jej od dłuższego czasu spory i napięcia, brak wspólnego mianownika, ale i dosłownie zanikająca lewica.
Zaś sama KO jakoś nie rośnie w siłę, czyli nie przejmuje odpływającego od TD i NL wyborcy. Ów zniechęcony wyborca albo deklaruje w sondażach, iż nie zamierza głosować lub jeszcze nie wie na kogo, bądź też przepływa do Konfederacji.
A to może oznaczać, iż o kursie Polski będzie decydować w najbliższych miesiącach i latach skrajna prawica, jako tzw. języczek u wagi.