
Pewnie pamiętacie jeszcze, jak we wrześniu 2023 r. ówczesne oPOzycyjne me(r)dia rzuciły się na Michała Adamczyka, wówczas dziennikarza „pisowskiej” TVP.
Powodem było ujawnienie przez funkcjonariusza polskojęzycznego Onetu nazwiskiem bodajże Baczyński epizodu sprzed blisko ćwierć wieku. Otóż Michał Adamczyk dość gwałtownie rozstał się wówczas ze swoją konkubiną.
Tylko iż jakoś słabe było to pobicie.
Sąd bowiem warunkowo umorzył postępowanie stwierdzając, iż co prawda „sprawstwo i wina oskarżonego nie budzą wątpliwości i zostały potwierdzone dowodami zebranymi w sprawie” to jednak „istnieje pozytywna prognoza co do tego, iż będzie przestrzegał porządku prawnego” .
Zgodnie z art. 66 Kodeksu karnego:
§ 1. Sąd może warunkowo umorzyć postępowanie karne, o ile wina i społeczna szkodliwość czynu nie są znaczne, okoliczności jego popełnienia nie budzą wątpliwości, a postawa sprawcy niekaranego za przestępstwo umyślne, jego adekwatności i warunki osobiste oraz dotychczasowy sposób życia uzasadniają przypuszczenie, iż pomimo umorzenia postępowania będzie przestrzegał porządku prawnego, w szczególności nie popełni przestępstwa.
Tak więc trudno mówić o „brutalnym pobiciu”; ostracyzm polskojęzycznych był wynikiem coraz brutalniejszych ataków na Zjednoczoną Prawicę podczas których wykorzystywano choćby cień podejrzenia czy też tworzono nowe „fakty”.
Najśmieszniejsze w tym zamieszaniu jest to, iż Adamczyk wówczas był lokalnym korespondentem… TVN - u. ;)
Swoją drogą ciekawe, czy kiedyś usłyszymy, jakim cudem akta sądowe sprzed 23 lat trafiły do onetowego żurnalisty? W to, iż Baczyński sam dotarł do źródła nikt przecież nie wierzy.
Wygląda na to, iż w Polsce jakiś ośrodek X zbiera tzw. haki na wyróżniających się publicystów i uruchamia je w stosownym czasie.
Albo i nie uruchamia, gdy publicysta jest odpowiednio spolegliwy…
Ale zostawmy prawicową Bestię…
Od kilku dni Polska powinna żyć aferą mecenasa Szejny, zaprzysięgłego lewaka i ciągle jeszcze wicesikorki. ;)
Jednak w porównaniu z „aferą” sprzed ćwierć wieku red. Adamczyka praktycznie nie istnieje afera wiceministra spraw zagranicznych Andrzeja Szejny!
Tymczasem była lewicowa posłanka Beata Maciejewska pisze, jak jest.
Zabawna jest odpowiedź Szejny. Najwyraźniej stanowi pierwszy w świecie przypadek człowieka, który został wyleczony z alkoholizmu. ;)
Natomiast inne zarzuty to są oczywiście oszczerstwa. I, podobnie jak nie tak dawno Qń, zapowiada ściganie sądowne za pomówienia.
Maciejewska jednak nie odpuściła.
Tymczasem internauci wygrzebali stary, pochodzący jeszcze z 2016 roku tekst funkcjonariusza OKO.PRESS Jakuba Nocha.
Tekst ciągle wisi i można odnaleźć go pod tym adresem:
]]>https://natemat.pl/192595,mloda-dzialaczka-sld-justyna-klimasara-dotkliw...]]>
Jakoś za bardzo „Andrzej S.” pasuje do obecnego wiceministra Spraw Zagranicznych Andrzeja Szejny, prawda?
Na razie co prawda przyznał się do alkoholizmu, z którego jednak „wyleczył się” i to, jak przystało na lewaka, bez żadnych tam, panie, cudów w Lourds czy choćby na Jasnej Górze.
Co prawda alkoholikiem jest się na całe życie i ewentualnie można być jedynie alkoholikiem niepijącym, ale w przypadku Szejny najwyraźniej jest inaczej. ;)
Kto chce, niech wierzy.
Na razie Lewizna Czarzastego zamierza jednak bronić Szejny jak ongiś podległości Związkowi Sowieckiemu.
Zupełnie zapominają, iż alkoholik i domniemany damski bokser Szejna tak naprawdę kompromituje premiera.
Zastanawiam się, czym będą chcieli to przykryć. Pamiętacie wszak, iż śmieć syna posłanki KO Magdaleny Filiks miała być spowodowana „szczuciem prawicowych mediów”, chociaż ujawniono jedynie to, co przekazał rzecznik SO w Szczecinie! I to nie żaden „neosędzia”, ale człowiek zasługujący dzisiaj na pełne uznanie Adama Bodnara.
Jeśliby jednak tematu zastępczego nie znaleziono podpowiadam – Szejna stał się alkoholikiem podczas rządów PiS. Nie mógł bowiem zdzierżyć „łamania demokracji”. A konkubinę pobił, bo była jego zdaniem podobna do… Emilii Plater! Ewentualnie przypominała mu Żołnierzy Niezłomnych.
Wszystkich!!!
Jest więc kolejną ofiarą Kaczyńskiego.
Jak ongiś powiedział Dickens – jeżeli jest się głupcem to cóż z tego, iż stuprocentowym? ;)
Po gangsterskich POpisach pijaczyny Sienkiewicza związanych z zajęciem mediów publicznych i de facto doprowadzenie ich do upadku, po bezprawnym przejęciu Prokuratury Krajowej, aresztowaniu księdza Olszewskiego i in. połączonemu z ostentacyjnym łamaniem podstawowych praw uznawanych przez Narody Cywilizowane można było się spodziewać, iż po roku rządów Tuska dojdziemy do stanu, w jakim była PRL w końcu 1982 r.
Tymczasem „ruda banda” na naszych oczach pogrąża się coraz bardziej. Naprzód Zielińska, potem speckomisje prowadzone przez autentycznych matołków, Hołownia, jednomiesięczna nauczycielka „magister” Kotula z „rozpoczętym doktoratem”…
Aż wreszcie w ścisłym kierownictwie jednego z najważniejszych ministerstw znalazł się alkoholik i damski bokser w jednej osobie.
Aż strach pomyśleć, co jeszcze wyjdzie na jaw...
Kończ Tusk, wstydu sobie oszczędź! Sobie i nam.
26.03 2025
fot. : pixabay