Kenijski lekarz, dr Wahome Ngare przedstawił mocne argumenty, dlaczego COVID-19 wykorzystano do wymuszenia szczepień, a nie do rzeczywistego zwalczania wirusa. Wskazał na błędy w leczeniu epidemii COVID-19, jak na przykład fakt, iż nie zezwolono na przeprowadzanie sekcji zwłok w celu badania sposobu walki z zakażeniem.
Lekarz ujawnił kolejne manipulacje w czasie pandemii COVID-19. Dr Wahome Ngare, dyrektor Kenya Christian Professionals Forum (KCPF) udzielił kilka dni temu wywiadu Lynn Ngugi. Na początku wyjaśnił, iż szczepienia od zawsze zarezerwowane były dla schorzeń, które są na tyle niebezpieczne, iż niosą ze sobą ryzyko pobudzenia układu odpornościowego człowieka dzięki wirusa lub jego części. Dlatego też są skierowane do zdrowych, a nie chorych osób. W przypadku szczepień osób chorych, niosą dodatkowe ryzyko.
– jeżeli szczepionka jest wadliwa, możesz zagrozić całej społeczności – dlatego szczepionki stają się kwestią bezpieczeństwa narodowego, ponieważ jeżeli nie są odpowiednio przebadane i podajemy je całej zdrowej populacji, możemy wyrządzić wiele szkód – powiedział Ngare. W związku z tym, według niego znacznie lepiej jest leczyć chorych niż kierować nie do końca przebadane preparaty do osób zdrowych.
W odniesieniu do tak zwanej „szczepionki” przeciwko COVID zasugerował, iż ryzyko z nią związane jest znacznie większe niż w przypadku typowej szczepionki, częściowo dlatego, iż pełne wyniki badań klinicznych fazy pierwszej i drugiej, które mają nam powiedzieć, czy jest ona bezpieczna i skuteczna, zostały opublikowane dopiero w grudniu 2023 roku, a zatem trzy lata po wybuchu epidemii wirusa COVID.
– Jedynym powodem, dla którego te informacje zostały ujawnione, jest to, iż ktoś poszedł do sądu i pozwał firmę Pfizer w USA, a sąd zmusił ją do ujawnienia dokumentacji – zauważył Ngare. Wyjaśnił dalej, iż wyniki tych badań ujawniły wiele problemów spowodowanych przez szczepionki przeciwko COVID, w tym NOP-y, takie jak zapalenie mięśnia sercowego, a choćby śmierć. – Jako lekarze zawiedliśmy świat. Nie powinniśmy byli udzielać żadnego wsparcia dla tego zastrzyku bez zobaczenia wyników badań klinicznych fazy pierwszej i drugiej – powiedział.
– Kiedy COVID pojawił się po raz pierwszy, ludzie nie rozumieli, co to jest – wiedzieli tylko, iż ludzie umierają w Chinach. Dlatego pierwszą rzeczą, jaką lekarze powinni zrobić, było wykonanie badań pośmiertnych osób, które zmarły na COVID. Tylko w ten sposób mozna było ustalić, które organy zostały dotknięte, w jaki sposób zostały dotknięte, gdzie ten wirus powoduje największe szkody i w jaki sposób powoduje szkody – kontynuował.
– Informacje z sekcji zwłok są krytycznie ważne, ponieważ pomagają naukowcom rozpocząć projektowanie i wybór zarówno leczenia, jak też środków zapobiegawczych dla wirusa. Zamiast tego doradzono nam, aby pochować osoby, które zmarły na COVID, „w ciągu 24 godzin”. To jest całkowicie nienaukowe, ponieważ pozbawia nas wiedzy, której potrzebujemy, aby zatroszczyć się o żywych – przypomniał.
Następnie zwrócił uwagę na alarmująco dużą liczbę zmarnowanych okazji do strategicznego poradzenia sobie z COVID, zaczynając od braku zaleceń dotyczących utrzymywania wysokiego poziomu witaminy D w celu ochrony, ponieważ pojawiły się dowody na to, iż niski poziom witaminy D upośledza zdolność ludzi do radzenia sobie z wirusem.
Jako jeden z głównych błędów Ngare podał fakt, iż osobom zalecano udanie się do szpitala wyłącznie w przypadku wystąpienia trudności z oddychaniem, podczas gdy można było to przewidzieć, sprawdzając poziom tlenu w domu i zgłaszając się do szpitala, gdy poziom tlenu wynosił 60–70, zanim jeszcze wystąpiły u danych osób trudności z oddychaniem.
Następnie odniósł się do tego, iż w medycynie standardem jest ponowne wykorzystywanie leków, które okazały się zarówno przydatne, jak i bezpieczne, jednak sprawdzone leki, takie jak hydroksychlorochina, których bezpieczeństwo zostało udowodnione, zostały odłożone na bok na rzecz eksperymentalnych „szczepionek” na COVID, których bezpieczeństwo i skuteczność były wątpliwe. Co więcej, hydroksychlorchina nie została odpowiednio przetestowana w leczeniu COVID. Pacjentom podawano ten lek zbyt późno, co skłoniło pracowników służby zdrowia do błędnego oznaczenia go jako nieodpowiedniego do leczenia COVID.
Następnie opowiedział, w jaki sposób infekcja daje silniejszą odporność niż szczepionki, podkreślając, iż ten fakt był ignorowany przez pracowników służby zdrowia.Wyjaśnił, iż jeżeli ktoś zarazi się infekcją, rozwija odporność na każde z białek, dzięki czemu będzie w pełni odporny, gdy następnym razem zostanie wystawiony na działanie wirusa. Natomiast szczepionka chroni tylko przeciwko niektórym częściom składowym wirusa.
– Osoba, która zaraziła się i wyzdrowiała, ma silniejszą odporność niż ta, która dostała ten preparat. Jaki sens miało twierdzenie, iż jeżeli już masz COVID, przez cały czas potrzebujesz szczepionki? Z naukowego punktu widzenia to nie miało sensu – dodał.
Konkludując Ngare wskazał, iż wszystkie podane przez niego fakty dotyczące czasów “pandemii” pokazują, iż cały ten kryzys został wykorzystany do zmuszenia ludzi do szczepień, a nie do rzeczywistego radzenia sobie z chorobą. – jeżeli tylko ci, którzy promowali szczepionkę przeciwko COVID-19 mają prawo do wyrażania opinii, a ci, którzy promują inne formy profilaktyki i leczenia, mają to prawo odbierane, to jasne jest, iż ma to jakiś ukryty cel – skonkludował.
Polecamy również: Naukowcy ukrywali badania wskazujące na szkodliwość blokerów płciowych