Koniuszewski: Turcja

myslpolska.info 3 часы назад

Wydawało się, iż po utracie imperialnego statusu, ale po uratowaniu Anatolii z przyległościami, Turcja będzie wiodła żywot państwa średniej wielkości, jakich na świecie, a zwłaszcza w Europie, jest tak wiele. Zdawało się. Jednak nie wiemy, czy ze względu na swoje geopolityczne położenie, zachowanie ludnościowego potencjału, czy z powodu wybitnej postaci Atatürka.

Turcja jest znowu na przysłowiowych językach i to nie tylko chodzi o modę, ale o jej realne sukcesy. Pewnie te wszystkie okoliczności zbiegły się jednocześnie w czasie i przestrzeni, co spowodowało tureckie odrodzenie ich państwa i chyba również narodu? Może jednak nie gubmy się w domysłach, w rozsupływaniu tych skomplikowanych splotów, a popatrzmy na Turcję, czym w istocie ona już była w okresie, gdy na swoich barkach dźwigała mocarstwowe ciężary. Odnieść to można do okresu jej historii, począwszy od zdobycia Konstantynopola przez Osmanów w 1453r., aż do upadku tej dynastii. Może choćby ściślej do czasu, gdy bałkańskie narody rozpoczęły wojnę o schedę po władztwie tego rodu. Bez wątpienia prestiżową postać miała Turcja przez pięć wieków, zaś szczyt jej potęgi to czas od podbicia Konstantynopola, aż do klęski pod Wiedniem w 1683r. Dwieście lat zatem! To długo! Ale jak możemy sklasyfikować ten muzułmański sułtanat, następnie zaś kalifat?

Czy była to kontynuacja Cesarstwa Wschodniorzymskiego? Czy jakieś całkowicie nowe imperium, które tylko zupełnie przypadkowo, w dużym stopniu terytorialnie, z nim się pokrywało? Chyba następująca odpowiedź będzie najwłaściwsza. Z cywilizacyjnego punktu wodzenia ówczesna Turcja była czymś swoistym i unikalnym. Mieszanką turańszczyzny, współistniejącą z islamem. Jednak, gdy na sprawę spojrzymy z geopolitycznej perspektywy – ta potęga to kontynuacja wschodniej rzymskiej państwowości.

Co to jednak oznacza, szczególnie dla oceny współczesnego położenia i uwarunkowań tkwiących w historii? Trzeba powiedzieć tylko jedno: w tym miejscu, ze względu na położenie, powinno istnieć duże centrum siły, czyli jakieś mocarstwo o rozległym oddziaływaniu na otoczenie. Czyli: baseny Morza Śródziemnego, Czarnego, Bałkany oraz Bliski Wschód. Oczywiście, historia Turcji wcale nie musiała tak potoczyć się, jak się potoczyła. Turcja bowiem mogła upaść całkowicie, jej obszar – po części to nastąpiło – zaś rozszarpany i wchłonięty przez innych. Jednak dbałość o geopolityczną równowagę wymagała, by to państwo – w ograniczonej formie – zachować. Co nastąpiło.

Skoro więc Imperium nie upadło, zachowując swoje istnienie na tureckim narodowym obszarze, tylko kwestią czasu było jego odrodzenie, a przynajmniej silna dążność do osiągnięcia tego celu. I te wszystkie okoliczności właśnie w naszych czasach nastąpiły. Turcja wraca więc do przysłowiowej gry. To, iż przetrwała najtrudniejsze dla siebie chwile, iż jej armia stała się nośnikiem modernizacji oraz zachowanie przez państwo tureckie narodowego charakteru, to sprawy oczywiście bardzo znaczące. Determinizm polityczny jest tu najistotniejszy. Także kwestia położenia geopolitycznego jest tu ważniejsza. Sprawa przywództwa politycznego jest mniej zajmująca. To znaczy więc, iż bez Erdogana losy Turcji toczyłyby się podobnie, jak i z nim!?

Antoni Koniuszewski

fot. Wikipedia

Myśl Polska, nr 3-4 (19-26.01.2025)

Читать всю статью