Kluby Myśli Polskiej odwiedziły Budapeszt, by razem z naszymi węgierskimi przyjaciółmi świętować Święto Narodowe Węgier. Obecne były delegacje KMP z Katowic, Krakowa, Poznania, Białegostoku, Gdańska, Szczecina, Bielska-Białej, Łodzi, Pabianic, Lęborka, Tomaszowa Mazowieckiego, Głogowa, Torunia i Warszawy.
Obecne były między innymi delegacje Stowarzyszenia Spadkobierców Polskich Kombatantów II Wojny Światowej i Konfederacji Korony Polskiej. Pojechaliśmy 90-osobowym autokarem, część z kolegów udała się jednak własnymi środkami transportu. Najmłodsza uczestniczka miała 17, zaś najstarszy uczestnik 86 lat. Byli wśród nas profesorowie, reżyserzy, dziennikarze, historycy, rolnicy, górnicy i studenci. Większość uczestników identyfikowało się politycznie jako endecy, ale byli również prawicowcy, lewicowcy czy ludowcy. Wyjechaliśmy z Katowic już 14 marca rano, co pozwoliło nam na samodzielne zwiedzanie Budapesztu i spotkania integracyjne. Jak zawsze zaopiekował się nami nasz serdeczny przyjaciel i polonofil Balazs Szabo.
15 marca udaliśmy się na w 80 osób na ceremonię przed Węgierskim Muzeum Narodowym, gdzie wysłuchaliśmy przemówienia premiera Viktora Orbána. Udało nam sie znaleźć w samym centrum wydarzeń, dzięki mailowi z Ambasady Węgier. Przemówienie premiera Orbána moim zdaniem miało wagę historyczną. Do mojej opinii przychylił wybitny analityk polityczny prof. Gracjan Cimek z Gdańska. Premier Orbán przedstawił 12 węgierskich postulatów względem Unii Europejskiej. Praktycznie pod całością może się podpisać środowisko „Myśli Polskiej”. Premier Węgier opowiedział się za Europą narodów, pokojem (przeciwko wojnie z Rosją), narodowym prawem weta, polityczną banicją dla sorosowców, wyeliminowaniem lichwiarskich długów i uwolnienia od nich przyszłych pokoleń, ochrony granic, zatrzymaniem promocji LGBT+, ochrony chrześcijańskiej tożsamości kontynentu i odrzucenia szaleńczego pomysłu przyjęcia Ukrainy do UE. Stronnicy Fideszu i pomniejszych ugrupowań niepodległościowych przyjęli słowa Orbána wręcz entuzjastycznie. Furorę na potężnym wiecu robiły nasze transparenty – „Kluby Myśli Polskiej” oraz ten z napisami w języku polskim i węgierskim „Wolni od Sorosa”. Setki ludzi robiły sobie zdjęcia z przekreślonym Georgem Sorosem, ściskali nam dłonie i wpadali nam w ramiona. Dołączyli do nas również Polacy, którzy przybyli indywidualnie do Budapesztu.
Udało się nam spotkać między innymi przyjaciela Polski Laslo Kissa. Jest on autorem znakomitej książki wydanej również w języku polskim „Pozostać człowiekiem w nieludzkich czasach”. Książka opowiada o przyjęciu uchodźców polskich przez Węgrów w czasie II wojny światowej. Klubowicze chętnie udzielali wywiadów mediom węgierskim, francuskim, rosyjskim i niemieckim. W kilku węgierskich gazetach i portalach ukazały się nasze zdjęcia i wypowiedzi. Obecny był również polski dziennikarz Jarosław Augustyniak z Warszawy, który przygotował reportaż z naszego pobytu w Budapeszcie.
Mieszkańcy Budapesztu witali nas bardzo przyjaźnie. Czuło się więź z tymi ludźmi, którzy wybrali patriotyzm i pokój zamiast internacjonalistycznego liberalizmu, militaryzmu i wojny. Naprzeciwko odbywał się hałaśliwy wiec lewacko-liberalny. Jego przebieg bliźniaczo przypominał spędy KOD-owskie w Polsce. Budapeszt jest miastem „europejskim” z wszystkimi jego wadami, również przekładającymi się na sympatie polityczne.
W tym samym czasie, gdy większość grupy była pod Węgierskim Muzeum Narodowym, nasza delegacja wybrała się na uroczystości do miasteczka Dunakeszi. Tam wraz z lokalnymi władzami i działaczami patriotycznymi delegacja „Myśli Polskiej” i Klubów Myśli Polskiej na czele z Przemysławem Piastą i Bożeną Gaworską-Aleksandrowicz złożyła wieniec pod tablicą upamiętniającą gen. Józefa Bema. Po południu wzięliśmy udział w malowniczo przygotowanym wiecu Ruchu Naszej Ojczyzny (Mi Hazánk Mozgalom). Partia ta poglądami zbliżona jest do Konfederacji Korony Polskiej. Ma zresztą bardzo dobre kontakty z posłem Romanem Fritzem. Wysłuchaliśmy żywiołowego przemówienia lidera tej formacji László Toroczkaia i innych działaczy, które pomagał nam zrozumieć znakomicie mówiący po polsku Bálint Frecot. W swoim przemówieniu Toroczkai odniósł się do mowy premiera Viktora Orbána. Według niego dobre pomysły jego formacji są propagandowo wykorzystywane przez orbanowski Fidesz.
Lider Mi Hazánku podkreślał, iż rzadko dochodzi do ich realizacji. Podkreślał, iż to jego ruch jako pierwszy podejmował walkę z lichwiarzami, mafiami komorniczymi czy przestępcami seksualnymi. W swoim wystąpieniu podkreślał łączność z tymi Węgrami, którzy znaleźli się poza granicami ojczyzny. Na wiecu obecni byli przedstawiciele innych środowisk politycznych z Polski, między innymi Ruchu Suwerenność Narodu Polskiego Sławomira Zakrzewskiego i Młodzieży Wszechpolskiej Marcina Osowskiego. Wieczorem wielu z nas wybrało się na znakomity koncert tożsamościowy.
Przedstawicielom naszego środowiska udało się również wymienić kilka zdań z przedstawicielami redakcji pism „Eurazsia” i „Slovanská vzájomnosť”. Zapoznaliśmy się z pierwszymi reakcjami mediów węgierskich. Zarówno na tych konserwatywnych, jak i tych liberalnych podkreślano, iż Kluby Myśli Polskiej są w zdecydowanej opozycji zarówno do rządzących jak i sejmowej opozycji w Polsce. W ostatnim dniu wraz z naszymi węgierskimi przyjaciółmi złożyliśmy kwiaty pod pomnikiem generała Józefa Bema. Hołd temu bohaterowi dwóch narodów składali w tym dniu również Polacy wywodzący się z autentycznych środowisk lewicowych: Stow. Pokolenia i Polskiego Ruchu Lewicowego. Zdążyliśmy zobaczyć budynek węgierskiego parlamentu, Bazylikę Świętego Stefana, Most Łańcuchowy i wiele innych unikatowych zabytków.
W drodze powrotnej uczestnicy wyprawy podzielili się swoimi spostrzeżeniami na temat wyjazdu i ogólnej sytuacji w Polsce. Wypowiedział się między innymi prof. Gracjan Cimek, red. Adam Śmiech, Paweł Ziemiński i Robert Śladź. Wiemy, iż powstaną dwa nowe koła Klubów Myśli Polskiej – w Bielsku Białej i Elblągu. Ja ze swojej strony chcę podziękować wszystkim uczestnikom za udział w tym dla nas istotnym wydarzeniu. Pokazaliście, jak zwykle, iż można na Was liczyć. Byliście zdyscyplinowani i bardzo pomocni. Kolejne wyprawy już w niedługim czasie!
Łukasz Jastrzębski
Myśl Polska, nr 13-14 (30.03-