Katastrofa statku „Wilhelm Gustloff” – największa tragedia morska II wojny światowej

wbijamszpile.pl 9 часы назад

30 stycznia 1945 roku na wodach Bałtyku doszło do największej katastrofy morskiej w historii. Niemiecki statek „Wilhelm Gustloff”, ewakuujący tysiące ludzi z Prus Wschodnich, został storpedowany przez sowiecki okręt podwodny. W mroźnych wodach Bałtyku zginęło blisko 10 tysięcy osób. Ta tragedia, choć mało znana, miała ogromne znaczenie dla przebiegu końcowych dni II wojny światowej.

Trzy szybkie fakty:

  1. Na pokładzie „Wilhelma Gustloffa” mogło znajdować się choćby 12 tysięcy osób.
  2. Statek został trafiony trzema torpedami wystrzelonymi przez sowiecki okręt podwodny S-13.
  3. Wrak spoczywa na głębokości 45 metrów u wybrzeży Łeby i jest uznany za mogiłę wojenną.

Ucieczka przed Armią Czerwoną

Pod koniec stycznia 1945 roku niemieckie wojska i cywile w panice uciekali z Prus Wschodnich przed nadciągającą Armią Czerwoną. Operacja „Hannibal” miała na celu ewakuację jak największej liczby ludzi drogą morską. „Wilhelm Gustloff”, dawny statek wycieczkowy, został przekształcony w jednostkę transportową Kriegsmarine i wypłynął z Gdyni z tysiącami pasażerów na pokładzie.

Warunki na statku były dramatyczne – panował tłok, a niska temperatura dodatkowo utrudniała podróż. Większość pasażerów stanowili cywile, ranni żołnierze oraz członkowie niemieckiej marynarki wojennej.

Zaskakujący atak radzieckiej floty

Gdy „Wilhelm Gustloff” znalazł się na wysokości Łeby, został namierzony przez sowiecki okręt podwodny S-13, dowodzony przez kapitana Aleksandra Marineskę. Sowieci wystrzelili cztery torpedy, z czego trzy dosięgły celu. W ciągu kilku minut statek zaczął tonąć.

Zaskakująca była taktyka ataku. Marinesko zamiast zaatakować od strony otwartego morza, skąd miałby większe pole manewru, uderzył od strony lądu. Ta niespodziewana strategia sprawiła, iż „Wilhelm Gustloff” nie miał szans na uniknięcie ciosu.

Na pokładzie wybuchła panika. Wiele osób zginęło od eksplozji, inni zostali stratowani w chaosie. Ci, którzy wpadli do lodowatej wody, mieli tylko kilka minut na przeżycie. Woda miała temperaturę kilka powyżej zera, co oznaczało niemal natychmiastową śmierć z wychłodzenia.

Katastrofa statku „Wilhelm Gustloff” – największa tragedia morska II wojny światowej (FOTO: mat. archiwalne)

Czy „Wilhelm Gustloff” był statkiem szpitalnym?

Wokół tej katastrofy narosło wiele kontrowersji. Niektórzy twierdzą, iż sowieci zaatakowali statek szpitalny, co byłoby zbrodnią wojenną. Jednak według historyków „Wilhelm Gustloff” nie spełniał kryteriów okrętu szpitalnego – nie miał odpowiednich oznaczeń i był uzbrojony w działka przeciwlotnicze.

Na pokładzie znajdowali się także żołnierze, w tym członkowie SS i Kriegsmarine. Co więcej, statek płynął w eskorcie wojskowej, co czyniło go celem wojennym. Marinesko miał więc pełne prawo do jego storpedowania.

Czytaj więcej: Katastrofa lotnicza w Gdyni. M-346 Bielik uderzył w płytę lotniska

Nie tylko „Wilhelm Gustloff”

Katastrofa „Wilhelma Gustloffa” nie była jedyną tragedią na Bałtyku w tamtym czasie. 10 lutego 1945 roku ten sam sowiecki okręt podwodny zatopił statek „Steuben”, zabijając około 5 tysięcy ludzi. Dwa miesiące później, 16 kwietnia, torpedy sowieckie posłały na dno „Goyę”, gdzie życie straciło ponad 6 tysięcy osób.

Dziś wrak „Wilhelma Gustloffa” spoczywa na dnie Bałtyku u wybrzeży Łeby. Od 1994 roku został uznany za mogiłę wojenną, co oznacza zakaz nurkowania w jego pobliżu. Mimo to był wielokrotnie plądrowany i niszczony przez poszukiwaczy skarbów.

mn

Dołącz do naszej społeczności!

Śledź nas na naszych mediach społecznościowych i bądź na bieżąco!
Читать всю статью