Z góry przepraszam za tytuł, ale Polska przeżywa dziś taki czas, iż analogii można szukać tylko albo w III Rzeszy, albo w PRL, w tym drugim przypadku zwłaszcza w czasie tzw. budowy Polski Ludowej, czyli do śmierci Bieruta i Wypadków Poznańskich. Hitler, przygotowując rozpętanie II wojny światowej, rzucił hasło: armaty miast masła. Większość Niemców przyjęła to ze zrozumieniem. Tusk, rzec można, rzucając tysiące ton masła z rezerw strategicznych na rynek, postąpił tak jak kiedyś komuniści, kiedy starano się uspokoić nastroje, póki co jeszcze bez użycia czołgów i karabinów maszynowych. Ale masła starczało na krótko i trzeba było sięgnąć po czołgi. Teraz nie wypaliła przebąkiwana przez co głupszych akolitów Tuska agitka, iż z winy Glapińskiego masło podskoczyło na 10 zł. za kostkę. A słyszałem, iż ponoć kostka ta nie waży już 250, a 50 gramów mniej. Może bujda, ale świadczy o zainteresowaniach Polaków, o jakich już od lat nie słyszano. Oczywiście ta obfitość masła musi się zrównoważyć mniejszą ilością dział dla naszych wojaków. Trzaskowski powiedziałby, iż to gigantomania, jak rzekł oceniając projekt CPK, i co głupsi to kupili, podobnie jak z pewnością dali wiarę temu, co niedawno powiedziała do kamery tv pewna pani (Nykiel?) z PO, stwierdzając na pytanie dziennikarza o podsumowanie osiągnięć mijającego roku władzy Tuska, iż był to czas owocny, gdyż „udało nam się spełnić większość zamierzeń”. Trzeba mieć albo wyjątkowo szampański nastrój albo całkowitą ignorancję na temat rzeczywistości, czy może zgoła zero respektu dla prawdy. Bo coście osiągnęli? Z obietnic tylko jedna częściowo spełniona: tzw. rozliczenia, co w istocie jest znęcaniem się nad ludźmi, którym gwoli prawdy należałyby się nagrody, jakimi szafujecie w stosunku do nieudaczników, którzy doprowadzili do tego, iż Spółki Skarbu Państwa za rządów PiSu zarabiające pieniądze, których na wszystko starczyło, teraz odnotowują ponad 80 procentowy spadek dochodów. Ludzie zaś, których ścigacie jak dzikie zwierzęta budowali Polskę silną, suwerenną i mimo haniebnych wprost machinacji lewaków unijnych potrafili bronić polskich inwestycji i przedsięwzięć. A co zrobił rząd Tuska? Nie zadawalając się prześladowaniami ludzi Bogu ducha winnych postanowił zniszczyć opozycję. Dokładnie w taki sposób jak po 1933 r. uczynił to Hitler w Niemczech, a Lenin po roku 1917 r Rosji. A jest tak dlatego, iż żadna dyktatura – a do niej zmierza Tusk – nie może tolerować partii od siebie niezależnej. On niszczy ją sposobem totalitarnym, okradając PiS z należnych mu funduszów. Tusk nie zawahał się sięgnąć po sukurs starego komunisty, który do PZPR wstąpił w 1978 r., kiedy wielu towarzyszy rozważało już jak się z tego wyplątać. I twardo kontynuował komunę w SLD. A teraz cynicznie gardłuje, uzasadniając dokonaną przez Państwową, a adekwatnie Partyjną Komisję Wyborczą najzwyczajniejszą kradzież mającą ogłodzić PiS, czyli go zlikwidować. Katarina Barley. być może sięgając do planów Hansa Franka, rzuciła hasło: zagłodzić Polskę. A Polska, to przecież ani Platforma Obywatelska ani Tusk. Polska, to ci Polacy, którzy z łaski okupantów w czasie wojny dostawali pół litra Magermilch – odłuszczonego mleka, bo tyle przeznaczono polskim niemowlakom. Sam po takie mleko chadzałem, dlatego to, co dziś dzieje się z Polską tylko po to, by nie była ona konkurencyjna dla Niemców, by pozostała wyłącznie rezerwuarem taniej siły roboczej, budzi sprzeciw i rozgoryczenie tych, którzy na własnej skórze czegoś takiego kilkadziesiąt lat temu doznali. Niestety – wymieramy, a nieświadoma w swej głupocie rzesza Polaków podda się „nierządowi”, dla wielu wygodnemu, a dla Polski zgubnemu.
Zatrważające jest to coraz bardziej ślepe brnięcie Tuska – bo to on, a nie ten rząd, czy sejm, całkowicie zdominowane – w tej zatrutej nienawiścią i karmionej nie wiadomo czym, ale z pewnością nie dobrem Polski. furii niszczy to, co każdemu Polakowi najdroższe. Już szykują zamach na wybory prezydenckie. Mentorem jest nie kto inny a właśnie ów Kalisz o rodowodzie wyżej wspomnianym. Według niego „Izba Kontroli i Spraw Publicznych SN "nie istnieje", toteż... ważności wyborów nie będzie mogła stwierdzić i uznać”, I dalej wywodzi: „formalnie przyjdzie 6 sierpnia i przepis konstytucji mówi jasno, iż w przypadku opróżnienia urzędu prezydenta jego rolę przejmuję marszałek Sejmu, a z drugiej strony przepis Kodeksu Wyborczego, iż o ile marszałek przejmuje rolę, to w ciągu 14 dni ma rozpisać nowe wybory, ale do tego czasu może zmienić ustawę o Sądzie Najwyższym". Widać czarno na białym, iż do pełnego zniewolenia Polski potrzeba całkowitego panowania w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości, osadzenia w nie uznawanych przez reżim Sądzie Najwyższym i Trybunale Konstytucyjnym swych kukieł wytrenowanych w kretyńskich komisjach sejmowych, by tym sposobem wprowadzać w życie już zgodnie z pozorną praworządnością, taką jak Tusk ją rozumie, każdą uchwałę. Innymi słowy, by dobić ten kraj, który w ciągu roku udało im się sprowadzić do poziomu żebraka. Nie dość, jak widać, zostały zdominowane sądownictwo i prokuratura, których niezawisłość jest choćby poniżej poziomu jaki znamy z PRL. Otóż „ rząd Donalda Tuska podjął uchwałę, iż będą się liczyły tylko te procesy, które zatwierdzi rząd. jeżeli rządowi jakiś skutek procesu się nie spodoba to uzna, iż nie należy go uznawać”. Redaktor Sakiewicz w procesie wytoczonym mu przez Tuska dodał: A iż ta sprawa konkretnie dotyczy pana Donalda Tuska chciałbym zyskać pewność, iż wyrok, czy się spodoba Donaldowi Tuskowi czy nie, będzie miał znaczenie. Chciałbym się tego dowiedzieć i od wysokiego sądu, i od mecenasa reprezentującego Donalda Tuska. Uchwały rządu nie można zignorować.”
Dziwna to sytuacja, ale okazuje się, iż w Polsce już niczego nie należy uznawać za coś dziwnego, bo taka jest nasza rzeczywistość. Pozorowana praworządność tego nie zmienia. w tej chwili immunitet zabiera się po prostu osobom niewygodnym reżimowi, a obdarza się nim jego zwolenników, choć mają oni na hipotece więcej niż niejeden herszt gangu. Jeden minister został skłoniony do rezygnacji, ale Wieczorek, choć tak zdatny na ministra jak ja na astronautę, to jednak w połowie nie był tak szkodliwy jak Nowacka dla oświaty i edukacji polskich dzieci, a choćby takie gwiazdy jak Hennig-Kloska, Zielińska, Bodnar czy Tomczyk dla naszych sił zbrojnych. Najgorsze jest jednak to, iż Polskę na dno ciągnie cały reżim. I to jeszcze, iż winę za to ponosi w pierwszym rzędzie formacja zwąca się PSL Dziś w Republice pan Soska, prawdziwy peeselowiec i człowiek wsi, wzywał tych ludzi by czym prędzej opuścili tę niesławną Koalicję, nie zważając na utratę tłustych posadek. Ale nie pójdzie prosto ktoś o złamanym kręgosłupie.
Zatem co nam pozostaje? Nadzieja, iż masło, którym Tusk chce zamulić sumienia Polaków starczy na długo? Bo, iż zabraknie armat na naszą obronę, o to zadba już Tomczyk, znany z dobrych rad w każdej dziedzinie. choćby Trzaskowski, jego zdaniem, będzie troskliwym opiekunem katolików. Co głupsi może w to uwierzą? Bo na takiej właśnie wierze dynda ta huśtawka, czyli reżim Tuska, na której tak wielu dostaje zawrotu głowy. Nadzieja tylko w tym, iż ta huśtawka się zerwie i wyląduje tam, gdzie jej miejsce.