naznaczeni krwią
strzałem w tył głowy
z obu stron zdrada
patrząc wciąż daleko widać
świat zdrajców bez honoru
umierał polski kwiat
w skórach zgraja
banda zakłamania
beczki z krwią
pełne adrenaliny
sojusznicy daleko stąd
piją herbatę, idą na lunch
nie walczą, odpoczywają
nie dotyczy ich dramat
gorzej być nie może
teraz są daleko z uśmiechem
witają jutrzenkę ze wschodu
niedźwiedź biegnie
w poprzek Bugu
moczy pazury
zraniona każda części ciała
upada moralność człowieka
ukłony przed nieznanym
chwyć mocno karabin
na rubieży mierzysz
odliczasz czas trwania
przeliczasz sekundy
na pociski i granaty
zgroza dzień dobry
spotyka się z wrogiem
w bratobójczej walce
dzień tak długi
jak długie są mroczne sny
trawą suchą obcieram pot
zmieszany z piachem i potem
nie potrzebuję nic
oprócz spokoju,
widziałem taki film,
człowiek serce skradł
uciekł ale nie znalazł
spokojnego miejsca
świat się zmienia
świat się skurczył