Jerzy Kwaśniewski Ordo Iuris: Koniec Święta Niepodległości?

solidarni2010.pl 1 год назад
Aktualności
Jerzy Kwaśniewski Ordo Iuris: Koniec Święta Niepodległości?
data:22 listopada 2023 Redaktor: Anna

Szanowni Państwo,
tydzień temu ulicami Warszawy przeszedł Marsz Niepodległości, objęty oficjalnym monitoringiem prawnym Ordo Iuris. Patriotyczną i rodzinną atmosferę Marszu dopełniało miasteczko namiotowe, w którym również my spotykaliśmy się z Sympatykami i Darczyńcami Instytutu Ordo Iuris. Ta budująca atmosfera jest już tylko wspomnieniem, bo nad naszą niepodległością gromadzą się najczarniejsze chmury. Z wielką powagą i troską o los Polski gorąco proszę Państwa o poświęcenie czasu i zapoznanie się z tym szczególnie ważnym listem.

Sześć lat temu lider europejskich liberałów Guy Verhofstadt nazwał uczestników Marszu „neonazistami”. Wówczas Parlament Europejski, który teraz ściga polskich europosłów za lajkowanie spotów wyborczych, oddalił wniosek Ordo Iuris o uchylenie immunitetu belgijskiego oszczercy. Dzisiaj jego postać wraca jednak w znacznie groźniejszej roli. Kierowana przez Verhofstadta Komisja Konstytucyjna Parlamentu Europejskiego zaakceptowała 267 poprawek do unijnych traktatów. Ziściło się zagrożenie, przed którym ostrzegaliśmy od kilku lat. Bez cienia przesady należy stwierdzić, iż wejście w życie tych zmian byłoby końcem suwerennej i niepodległej Rzeczypospolitej.

22 listopada, w najbliższą środę, projekt 267 poprawek zostanie poddany pod głosowanie całego Parlamentu Europejskiego. Wiele wskazuje na to, iż pakiet zostanie przyjęty przytłaczającą większością głosów. Rozpocznie się procedura zmian traktatowych – narodziny „Państwa Europa”.

O powadze tej epokowej chwili i zagrożeniu dla Polski mówiłem w przemówieniu na zakończenie Marszu Niepodległości.

Wśród minionych pokoleń były te, które w odpowiedzi na zagrożenie dla niepodległości Ojczyzny zrywały się do boju ale i te, które zbagatelizowały zagrożenie. Dla nas decydująca walka rozpoczyna się teraz i to od nas będzie zależeć dalsze istnienie niepodległej Polski. Czas, by wszystkie nasze wysiłki i myśli oddać na służbę Ojczyzny. o ile zignorujemy to dziejowe zagrożenie, kolejne Święto Niepodległości będzie tylko smutnym wspomnieniem utraconej suwerenności.

Projektowane zmiany traktatowe oznaczają przeniesienie do Brukseli decyzji w zakresie polityki zagranicznej, sił zbrojnych, polityki zdrowotnej, rozwoju przemysłu, przyjmowania milionów migrantów. Oznaczają także nieograniczoną władzę unijnych biurokratów do wprowadzania aborcji, przymusowej i wulgarnej edukacji seksualnej, promowania refundowanych przez podatników „tranzycji” czyli chirurgicznego okaleczenia dzieci i młodzieży. Opór Polski nie będzie miał znaczenia, bo poprawki odbierają nam prawo weta. Wystarczy, iż Francja i Niemcy przekonają (lub skutecznie zaszantażują) kilka mniejszych państw UE, a każda decyzja ich rządów stanie się prawem obowiązującym także w Polsce.

Na szczęście wciąż jest szansa aby tę walkę wygrać.

Odpowiedź na to zagrożenie wymaga koordynacji i wspólnego działania, którego nie zapewnią ani pozbawione dotychczasowych rządowych grantów organizacje, ani tym bardziej rząd Donalda Tuska. Ze świadomością ciążącej na nas odpowiedzialności, musimy uznać, iż Instytut Ordo Iuris – dzięki swej niezależności oraz wsparciu Darczyńców i Przyjaciół – jest w tej chwili jedynym ośrodkiem zdolnym zbudować merytoryczne i stabilne zaplecze profesjonalnego i masowego oporu wobec zamachu na polską suwerenność. Pracowaliśmy na to przez lata, budując silną społeczność ekspertów i Przyjaciół Instytutu oraz rozwijając wolne od konfliktów, dobre relacje ze wszystkimi środowiskami niepodległościowymi, pozarządowymi i partyjnymi.

Dlatego powołujemy całkowicie nowy projekt – Kolegium Suwerenności. W jego ramach zgromadzimy ekspertów wielu dziedzin, niezbędnych dla funkcjonowania suwerennego państwa, aby dać odpór zakusom UE na naszą Konstytucję i wyłączne, narodowe kompetencje. Kolegium Suwerenności będzie wspierać każdego, kto chce swymi działaniami bronić niepodległości. Do współtworzenia Kolegium Suwerenności zapraszamy wszystkich Polaków, którzy chcą wesprzeć budowę niepodległościowej koalicji społecznej i jej merytorycznego zaplecza eksperckiego.

Pierwszym wyzwaniem stojącym przed Kolegium Suwerenności, jego ekspertami i całą naszą społecznością, będzie ocalenie Polski przed forsowaną dzisiaj zmianą unijnych traktatów. Do rewolucyjnych zmian w traktatach UE może dojść tylko za zgodą wszystkich państw członkowskich. W Polsce ratyfikacja zmian wymaga większości 2/3 Sejmu oraz Senatu, którą nie dysponuje koalicja budowana przez Donalda Tuska. Alternatywą dla rządu będzie rozpisanie referendum, a to oznacza, iż przed nami wielka kampania propagandowa, która ma wmówić Polakom, iż głosowanie przeciwko federalizacji to głosowanie przeciwko Europie. Możemy spodziewać się zaangażowania większości mediów – w tym nowego formatu TVP, filmów, audycji, dokumentalnych programów – które będą utrwalać w Polakach przeświadczenie, iż Naród i suwerenność to pojęcia przestarzałe, czy wręcz wstydliwe. W to miejsce promowany będzie mit wspólnej, pokojowej i altruistycznej współpracy europejskiej – możliwej, gdy tylko znikną blokujące ją mechanizmy wetowania w imię niezrozumiałych narodowych interesów. Obywatelstwo europejskie będzie miało stać się ważniejsze niż przynależność narodowa.

Nie bez przyczyny projekt 267 traktatowych zmian odwołuje się do komunisty Altiero Spinellego, który snuł wizję Europy wolnej od państw i granic, w której dyktatura „partii europejskiej” zmieni ludzką naturę i stworzy nową, „prawdziwą demokrację” na gruzach państw narodowych.

Jednak Kolegium Suwerenności to coś więcej niż pospolite ruszenie przeciwko zmianom w UE. To szansa na zbudowanie w Polsce stabilnego, niezależnego i profesjonalnego zaplecza niepodległościowych rządów. Bez względu na to, kto będzie je w przyszłości formował. Tylko długofalowa praca nad polityką państwa może ocalić Polskę przed ciągłą zmiennością wymuszaną przez kadencyjność władz. Taką stabilność zapewniają w USA czy Wielkiej Brytanii niezależne organizacje, finansowane przez społeczność obywateli czujących osobistą odpowiedzialność za losy państwa i narodu. Czerpiąc z tych wzorów budujemy Kolegium Suwerenności. Te słowa piszę zresztą do Pani z pociągu jadącego z Nowego Jorku do Waszyngtonu, gdzie odbywamy dziesiątki spotkań z najskuteczniejszymi amerykańskimi organizacjami, wspieranymi przez miliony Amerykanów i stojącymi od lat za skutecznością konserwatywnych rządów w USA.

Przed nami niesłychane wyzwanie. Aby bronić życia, rodziny i wolności, musimy najpierw ocalić suwerenność i niepodległość Rzeczypospolitej. Aby tego dokonać, musimy przekonać do dołączenia do Kolegium Suwerenności i do wsparcia naszego przedsięwzięcia nie tylko ekspertów, ale także tysiące niezaangażowanych dotąd rodaków – w tym rodziny zatroskane o swoje dzieci i wnuki, ale także przedsiębiorców, którzy doskonale rozumieją, jak ważna jest dla nich niepodległa Rzeczpospolita.

To jedna z najważniejszych wiadomości, jaką kiedykolwiek do Państwa wysyłałem, bo mamy do czynienia z największym zagrożeniem dla polskiej suwerenności, przed jakim staną żyjące w tej chwili pokolenia Polaków. Dlatego bardzo zachęcam do przeczytania poniższego tekstu do samego końca.

Jako Naród wiele razy pokazywaliśmy, iż w najtrudniejszych momentach potrafimy się zjednoczyć.

Dlatego będę Państwu bardzo wdzięczny za każde wsparcie udzielone Instytutowi Ordo Iuris, za pomocą którego będziemy mogli sfinansować początki istnienia nowej inicjatywy i włączyć się z całą mocą w walkę o polską suwerenność.

Przyszłość Polski jest w naszych rękach

Nadchodzi „dyktatura partii rewolucyjnej”!
O tym, iż integracja europejska zmierza w bardzo niepokojącym kierunku mówimy od lat.

Już ponad 4 lata temu przetłumaczyliśmy na język polski „Manifest z Ventotene”, w którym włoski komunista Altiero Spinelli pisał wprost, iż celem integracji europejskiej musi być całkowite zniesienie państw narodowych, które uznawał za źródło wojen i tamę dla postępu. Spinelli – jako wierny, ideowy, radykalny komunista – pisał też o konieczności ograniczenia, a choćby zniesienia własności prywatnej, która „mogłaby być tolerowana jedynie w przypadkach koniecznych”.

Z rozbrajającą szczerością pisał, iż wyśnionego federalnego państwa europejskiego nie uda się stworzyć w demokratycznych procedurach i za zgodą Europejczyków. Twierdził, iż „w czasach rewolucyjnych, gdy nie chodzi o zarządzanie instytucjami, ale ich tworzenie, praktyka demokratyczna ponosi sromotną klęskę”. Dlatego proponował realizację swojej wizji za pomogą „dyktatury partii rewolucyjnej, która stworzy nowe państwo, a wokół niego – nową, prawdziwą demokrację”.

Dzięki naszej pracy, każdy może dziś przeczytać polskie tłumaczenie manifestu Spinellego i samodzielnie przekonać się, iż mamy w nim do czynienia z radykalnym, twardogłowym trockizmem; rewolucyjnym, całkowicie bolszewickim podejściem do budowy państwa europejskiego.

I choć europejscy decydenci mówią wprost o tym, iż Spinelli jest jednym z ojców europejskiej integracji (nawet jeden z budynków Parlamentu Europejskiego nosi jego imię!) – wielu Polaków ignorowało i bagatelizowało jego wizje zniszczenia suwerennych państw i uznawało ją za teorię spiskową, czy jedynie szaleńczą wizję pojedynczego człowieka.

Ale dziś widać już wyraźnie, iż ta wizja jest konsekwentnie realizowana. Zresztą nikt tego choćby nie ukrywa. Autorzy projektu poprawek do traktatów już w preambule dokumentu przywołują Manifest z Ventotene – mówiący wprost o przemocy politycznej i dyktaturze partii rewolucyjnej – jako jedną ze swoich głównych inspiracji.

Plan Spinellego był rozpisany na lata i dokładnie tak samo jest realizowany. Wyznawcy europejskiego, internacjonalistycznego komunizmu od początku wiedzieli, iż nie są w stanie zrealizować swojej wizji od razu. Gdyby otwarcie mówili jaki mają plan w 2004 roku – prawdopodobnie Polacy nie zgodziliby się na przystąpienie do Unii Europejskiej.

Ale po dwudziestu latach jesteśmy w momencie, w którym miliony Polaków nie widzą nic zdrożnego w tym, iż unijni urzędnicy szantażują finansowo polski rząd i wpływają na proces demokratyczny w Polsce, uzależniając wypłatę środków z budżetu unijnego – na który się wspólnie składamy – od tego, kto rządzi w Polsce i jaką ma wizję reformowania państwa.

Jednym z elementów zaplanowanego na lata planu budowy unijnego superpaństwa była Konferencja o Przyszłości Europy – pozorowana kampania konsultacyjna, dzięki której teraz federaliści mogą mówić, iż większość Europejczyków pragnie rewolucji; pragnie odbierania suwerenności własnym rządom krajowym i niszczenia własnej demokracji. W rzeczywistości – większość Europejczyków choćby nie miała świadomości, iż taka kampania w ogóle się odbywała. W Holandii badania wykazały, iż nie więcej niż 3% Holendrów wiedziało o tej inicjatywie. Polaków choćby nikt nie zapytał o zdanie.

Konferencja przebiegła pod ścisłą kontrolą federalistów, którzy zarezerwowali sobie najważniejsze stanowiska w procesie wypracowywania jej dokumentu końcowego. Pisaliśmy o tym w raporcie, w którym przeanalizowaliśmy przebieg i finalne zalecenia Konferencji. Anglojęzyczną wersję naszego raportu przekazaliśmy wszystkim eurodeputowanym i mówiliśmy o nim na zorganizowanej w Brukseli międzynarodowej konferencji na ten temat.

Teraz przyszedł czas na ostatni cios w suwerenne państwa narodowe i powołanie europejskiego superpaństwa.

Już w przyszłym tygodniu, na sesji plenarnej w Parlamencie Europejskim ma się odbyć debata nad przyjęciem projektu 267 poprawek do Traktatu o Unii Europejskiej oraz Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Projekt został pod koniec października przyjęty przez Komitet Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego. Jego autorami jest pięciu eurodeputowanych z Belgii oraz Niemiec – na czele z Guy Verhofstadtem, założycielem europarlamentarnej Grupy Spinelli, do której władz należą także Danuta Hübner i Radosław Sikorski.

Jeszcze przed głosowaniem w komisji, opublikowaliśmy komentarz prawny poświęcony propozycjom zmian. Szczegółowo przeanalizowaliśmy przedstawione propozycje, wykazując, iż mogą one umożliwić Unii promocję ideologii gender, wpływanie na treść programów szkolnych, a także dyktowanie państwom rozwiązań w zakresie ochrony środowiska, aborcji czy walki z dyskryminacją. Wprowadzenie postulowanych zmian doprowadziłoby między innymi do usunięcia z traktatów wzmianek o „kobietach i mężczyznach” i zastąpienie ich określeniem „płci społeczno-kulturowej”. Wdrożenie propozycji pociągnęłoby za sobą też przyznanie Unii wyłącznej kompetencji w zakresie ochrony środowiska. Poprawki zakładają także wprowadzenie instytucji ogólnoeuropejskiego referendum, w drodze którego będzie można między innymi dokonywać przyszłych zmian traktatów bez zgody wszystkich państw członkowskich. Natomiast w ramach kompetencji do regulacji ochrony zdrowia, Unia mogłaby ograniczyć lub choćby zlikwidować ochronę życia dzieci nienarodzonych, wymuszając na państwach legalizację aborcji.

Niepokoić może też postulat uproszczenia – przewidzianej w art. 7 TUE – procedury zawieszania uprawnień członkowskich tym państwom, które naruszają wartości unijne takie jak „wolność”, „demokracja”, „równość, „prawa człowieka’ czy „rządy prawa”. Ogólnikowość tych pojęć powoduje, iż instytucje unijne mogą je swobodnie interpretować, co rodzi ryzyko represjonowania państw z przyczyn politycznych, pod pozorem ochrony wartości unijnych. Gdy wszczynano taką procedurę przeciwko Polsce, mogła ona liczyć na weto Węgier, a gdy wszczynano ją przeciwko Węgrom – Węgrzy mogli liczyć na weto Polski. jeżeli te poprawki wejdą w życie – procedura ta będzie bez najmniejszych przeszkód używana do represjonowania i surowego karania „niepokornych” rządów.

Przyjęcie projektu przez Parlament Europejski nie kończy oczywiście procesu powoływania „Państwa Europa”. To początek długiej walki. Przed nami jeszcze kilka krytycznych momentów, w których będziemy mieli okazję zablokować tę rewolucję i obronić naszą suwerenność.

Jeśli projekt zostanie przyjęty na sesji plenarnej PE, zostanie formalnie zainicjowana procedura zmiany traktatów. Projekt trafi wówczas do Rady Unii Europejskiej (złożonej z adekwatnych ministrów poszczególnych państw członkowskich), a następnie do Rady Europejskiej (złożonej z szefów państw i rządów).

Trzecim etapem procedury będzie podjęcie przez Radę Europejską, zwykłą większością głosów, decyzji o zwołaniu konwentu złożonego z przedstawicieli parlamentów narodowych, szefów państw i rządów, Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej, którzy przyjmą zalecenia dla konferencji międzyrządowej. Alternatywnie – Rada Europejska może samodzielnie ustalić takie zalecenie bez zwoływania konwentu, ale na taki ruch musi uzyskać zgodę Parlamentu Europejskiego.

Następnie przewodniczący Rady UE zwołuje konferencję międzyrządową, na której przedstawiciele rządów państw członkowskich dyskutują i wypracowują ostateczną treść poprawek traktatowych, które mogą przyjąć jedynie w drodze konsensusu. W efekcie, służby prawne Rady UE i Komisji dokonują legislacyjnej redakcji tekstu poprawek w formie traktatów rewizyjnych. Potem nie można już dokonywać żadnych zmian w treści poprawek.

Nawet jeżeli na tym etapie nie będziemy mogli liczyć na polski rząd, to wciąż będziemy mogli prowadzić szeroką kampanię międzynarodową – przy współpracy z naszymi partnerami z całej Europy – by przekonać do sprzeciwu jak najwięcej decydentów. Radykałowie na pewno będą w stanie przełamać opór jednego lub kilku mniejszych krajów. Im więcej państw stanie w obronie własnej suwerenności – tym większa szansa na zatrzymanie ich planów.

Ostatnim etapem procedury jest ratyfikacja nowych traktatów przez wszystkie państwa członkowskie zgodnie z ich konstytucyjnymi wymaganiami. W przypadku Polski ratyfikacji takich traktatów mógłby dokonać Prezydent RP po uzyskaniu uprzedniej zgody parlamentu, wyrażonej odrębnie przez Sejm i Senat – w każdym przypadku większością 2/3 głosów.

Łatwiejsze dla większości parlamentarnej byłoby prawdopodobnie uzyskanie zgody na ratyfikację w narodowym referendum, w którym wystarczyłaby aprobata większości obywateli wyrażona przy ponad 50% frekwencji.

Do zmiany traktatów na pewno nie dojdzie zatem z dnia na dzień. Spodziewam się raczej wielu miesięcy intensywnych negocjacji, ale też... pewnego rodzaju politycznego teatru – gry pozorów ze strony rządów, które będą próbowały wmówić swoim obywatelom, iż walczą o dobro swojego narodu.

Nie bez powodu radykałowie zaproponowali aż 267 poprawek. prawdopodobnie doskonale wiedzą, iż nie przeforsują wszystkich. Wystarczy jednak przyjęcie niewielkiej części – być może choćby kilkunastu kluczowych poprawek – by nasza suwerenność stała się fikcją. Ale zaproponowanie tak wielkiej liczby, rewolucyjnych zmian sprawia, iż politycy tacy jak Donald Tusk mogą dziś dystansować się od całego projektu, a potem wracać z kolejnych sesji negocjacyjnych, ogłaszając swój sukces, jakim miałoby być odrzucenie jakiejś części traktatowych zmian. W ten sposób Polacy mieliby nie dostrzec w informacyjnym szumie tego, co najważniejsze.

Nasza rola będzie kluczowa. Musimy rozpocząć jak najszerszą akcję uświadamiania Rodaków, iż przyjęcie proponowanych poprawek oznacza zmianę Unii Europejskiej w federalne superpaństwo ze stolicą w Brukseli oraz zmianę państwa polskiego w jeden z europejskich regionów – jeden ze „stanów” w komunistycznych „Stanach Zjednoczonych Europy”, w których nie będziemy mieli żadnego wpływu na kształt polskiego prawa, narzucanego nam przez unijnych urzędników.

Naturalnym rozwinięciem bogatego, dotychczasowego doświadczenia Instytutu Ordo Iuris jest powołanie Kolegium Suwerenności, którego celem jest precyzyjne identyfikowanie kluczowych zagrożeń dla ładu konstytucyjnego, mobilizacja sprzeciwu społecznego i politycznego oraz podejmowanie interwencji analitycznych i procesowych w obronie niepodległości i suwerenności Rzeczypospolitej.

Brak niezależnego ośrodka stabilizującego misję obrony suwerenności prowadzić musi do oddania przewagi na tym kluczowym polu rzecznikom wyzbycia się suwerenności w zamian za udziały w przyszłych i niepewnych korzyściach ponadnarodowego eksperymentu europejskiego. Pewne też jest, iż leżące u podstaw cywilizacyjnego sukcesu Europy zasady aksjologiczne, moralne i kulturowe zrodzone na gruncie chrześcijańskiego dziedzictwa mogą być w obecnych uwarunkowaniach skutecznie chronione jedynie w kontekście narodowym, suwerennym i niepodległym.

To projekt ambitny i rozłożony na miesiące i lata. Stosownie do możliwości finansowych i pozyskanych ekspertów, w Kolegium Suwerenności funkcjonować z czasem powinny ośrodki badawcze odnoszące poszczególne aspekty polityki państwa do zagadnienia suwerenności:

Polityka Bezpieczeństwa i Obrona Narodowa
Suwerenność Państw Narodowych w Unii Europejskiej
Ład Konstytucyjny i Wymiar Sprawiedliwości
Kultura i Dziedzictwo Narodowe
Nauka i Edukacja
Patriotyzm Gospodarczy i Rozwój Strategiczny
Ochrona Zdrowia
Przestrzeń Medialna
Właściwy rozwój Kolegium Suwerenności pozwoli na dynamiczne i skuteczne kontrowanie inicjatyw zagrażających fundamentalnym zasadom ładu konstytucyjnego i zachowaniu suwerenności narodowej.

Każdy z obszarów badawczych i interwencyjnych, zatrudniający doświadczonych i uznanych ekspertów w swoich dziedzinach z wieloletnim stażem, powinien zostać zbudowany w ścisłej współpracy z zespołami komunikacyjnymi. Rozwiązaniem modelowym funkcjonowania Kolegium Suwerenności są działające w tej chwili i dowodzące od lat swej skuteczności centra badawcze i interwencyjne Instytutu Ordo Iuris. Te z kolei czerpią z bogatego doświadczenia partnerskich instytucji badawczych (think tanków) z USA, stanowiące zaplecze merytoryczne politycznych środowisk konserwatywnych, umiejętnie łączące zagadnienia cywilizacyjne, etyczne oraz szeroką paletę zagadnień z obszaru polityki krajowej i międzynarodowej.

Jednym z najważniejszych zadań stojących przed Kolegium Suwerenności oraz całą siecią naszych europejskich kontaktów jest przygotowanie naszego własnego pakietu propozycji zmian traktatowych, które umocniłyby suwerenność narodów w ramach Unii Europejskiej, wzmocniłyby znaczenie krajowych parlamentów, ograniczyłyby władzę Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i sprowadziłyby na nowo Komisję Europejską do adekwatnej pozycji sekretariatu obsługującego przedstawicieli państw członkowskich. Ta praca wymaga pilnego zebrania ekspertów oraz koordynacji ich analiz tak, by naprzeciw 267 poprawek nie podnosić prostej negacji, ale konkretny program wierny idei Europy współpracujących ze sobą niepodległych państw – idei przedstawionej niegdyś przez (tak często przeciwstawianego Spinellemu) Roberta Schumana.

Działalność i rozwój Kolegium Suwerenności to plan rozpisany na lata – podobnie jak realizowane właśnie plany rewolucjonistów. Jedno jest pewne – mamy do czynienia z absolutnie kluczowym momentem i nie mamy czasu do stracenia.

Kluczowe dla powodzenia całego projektu będzie oczywiście jego finansowanie. Nie możemy dopuścić do tego, żeby cała inicjatywa została przejęta i wykorzystana do celów politycznych.

Z doświadczenia realizacji naszej wspólnej misji Ordo Iuris wiemy, iż utrzymanie instytucji powszechnie rozpoznawanej w Polsce oraz cieszącej się wysokim poziomem rozpoznawalności marki w globalnej przestrzeni konserwatywnej oraz w obszarze praw człowieka, nieustanny udział w debacie publicznej oraz zdolność wdrażania do niej nowych tematów, zostały osiągnięte przy bardzo skromnym budżecie, stanowiącym ułamek budżetu organizacji partnerskich z USA, Hiszpanii czy choćby Węgier. To doświadczenie pozwala na określenie kosztów powołania i rozwoju Kolegium Suwerenności. Wiemy, iż na przestrzeni roku lub dwóch, gdy będziemy budować niezbędną suwerennościową strukturę Kolegium, musimy zgromadzić każdego roku kilka milionów złotych.

W skali wielkich kwot wydatków budżetu państwa to wydaje się niewiele. Ale my nie operujemy takimi środkami. Nie możemy też liczyć na globalnych filantropów, którzy – jak choćby George Soros – przekazują dziesiątki miliardów na wybrane organizacje realizujące lewicowe programy. Budując Instytut na bardzo rozważnym gospodarowaniu darowiznami naszych Darczyńców i Przyjaciół, wiemy, iż pozyskanie stosownych kwot oznacza wielkie wyzwanie.

Dlatego wiemy, iż będzie to możliwe jedynie wtedy, gdy nasi dotychczasowi Darczyńcy przekonają kolejne osoby, aby dołączyły do środowiska Ordo Iuris, a sam projekt przyciągnie także wiernych Ojczyźnie przedsiębiorców.

Taki już nasz narodowy los, iż każde pokolenie Polaków musi usłyszeć dzwon bijący na trwogę, ostrzegający przed utratą narodowej niepodległości. Tylko od nas zależy, czy na jego głos zmobilizujemy się tak, jak wobec bolszewickiej nawałnicy w latach odrodzenia polskiej państwowości, czy też zignorujemy alarm, korzystając z życia, jak to symbolicznie ukazał Jan Matejko na słynnym obrazie „Stańczyk w czasie balu na dworze królowej Bony wobec straconego Smoleńska”.

Dlatego bardzo Państwa proszę o wsparcie Instytutu kwotą 60 zł, 90 zł, 150 zł lub dowolną inną, dzięki czemu będziemy mogli stworzyć i rozwijać niezależne zaplecze eksperckie dla wszystkich Polaków, gotowych do walki o suwerenność naszej Ojczyzny.

Jerzy Kwaśniewski Ordo Iuris
Читать всю статью