JANUSZ KRASIŃSKI o WITOLDZIE PILECKIM
(…)
- To nie Handke, to Witold! Prowadzą Witolda!
- O Chryste!
Kapitan jak na alarm poderwał się z legowiska i skacząc po leżących dopadł do kraty. Szymon tuż za nim, czując, iż depcze po ludziach bosymi stopami. Przetarli zapotniałą szybę - pusto. Z okiennych szczelin ciągnęło przejmującym chłodem. Po chwili wcisnęła się między nich jeszcze jedna głowa. To ksiądz. W więziennej koszuli, dygocze z zimna.
- Zdrowaś Mario, łaskiś pełna...
Za oknem bezgwiezdne niebo, ciemna noc i mżawka... Drobna, gęsta, na wpół ze śniegiem - rozprasza światło reflektorów. Mokro. Wąski, spękany chodnik biegnie od lampy do lampy między błyszczącymi kamieniami. Idą!... Na lewo od śledczego pawilonu wzdłuż więziennego muru sunie kilka kołyszących się cieni. Wchodzą właśnie w jasny krąg. Złotozielona rosa na suknach mundurów. Dowódca egzekucyjnej grupy w sztywnej rogatywce szasta nonszalancko połami płaszcza. Pewny siebie, wie dokąd i kogo prowadzi. Tuż za nim niezwykła trójca - ręka w rękę skuta kajdankami. Dwóch po bokach w bojowych szynelach, w naciśniętych głęboko na oczy czapkach, a między nimi jak karnawałowy przebieraniec - skazany. W angielskim battle-dressie i przedziwnym nakryciu głowy - ni to żałobna wdowa otulona czarną chustą, ni średniowieczny kat. Idzie niepewnie jak oślepiony koń. Śmiertelny kaptur, podwiązany pod szyją, szczelnie zasłania mu oczy. Rzuca niespokojnie omotaną głową. Z tyłu za nim dwóch z naganami i prokurator. Wojskowy - ze świńską teczką w ręce, w kamaszach i krótkim do kolan płaszczu - adiutant śmierci.
W czasie procesu podeszła do niego żona oskarżonego. Głos jej drżał, ale wyjątkowo spokojna. Próbowała przywołać na pamięć zasługi męża w Oświęcimiu.
„Wrzody. Wrzody - powiedział - należy wycinać dla zdrowia organizmu. A pani mąż jest właśnie takim wrzodem na ciele społeczeństwa. A zasługi... tak, znamy, ale wróg nie ma zasług. Niech pani niczego od nas nie oczekuje".
Więc pozostało jej już tylko czekać na ogłoszenie wyroku. Najwyższy wymiar kary... a i jeszcze, żeby nie odgrzebano czasem zasług w przyszłości: pozbawienie praw honorowych i obywatelskich na zawsze. Tak jest... bo ktoś, kto nie chce zrozumieć nieuniknionych procesów historii, winien jest śmierci w pohańbieniu!
Potem w tej świńskiej teczce przyniósł mu do celi odpowiedź prezydenta Bieruta. Trudno sobie to wyobrazić. To musi być okropne... Ta niepewność, ta teczka, co on z niej wyciągnie? Łaskę czy śmierć, dożywotni barłóg czy łopatę i w piach? Krew ścina się w lód. Ręce chcą się czepiać sprzętów, głowa -strącić zarzucony na nią kaptur. Ale ten straceniec spokojny. Tylko zapadłe policzki i posiniałe wargi. Przecząco potrząsa głową. Nie, nie... nic nie pisał, żadnej prośby o łaskę. To adwokat na prośbę rodziny. Tak, prawda, złożył swój podpis, jakże mógłby odmówić córce i żonie? Ale nie jest ciekaw odpowiedzi. Nie będzie czytał, to zbędne. Pan prezydent na pewno wiedział, jak ustrzec naród przed groźbą zamachu na jego osobę. On, Witold, chciałby tylko wiedzieć, czy będzie mu wolno zobaczyć się raz jeszcze z żoną. Nie?!... Jakże mu żal. To jego ostatnie życzenie. Niczym już przecież nie zagraża ustrojowi. Spuścił głowę, nie widać twarzy. Ręce splecione, trudno choćby dostrzec, czy drżą. Jesz¬cze tylko pytanie, ostatnie: Czy jego żona będzie mogła go stąd zabrać? To znaczy... jego zwłoki? Ach tak... Nic mu na ten temat nie wiadomo. Rozumie... Grzebanie to sprawa należąca do prokuratora. Do celi weszli dwaj oprawcy. Nie bronił się, gdy zakładali mu kaptur. Ano naprzód, panie rotmistrzu!
Janusz Krasiński „Na stracenie”
_______________________________________________________________________________________
Janusz Krasiński (1928 - 2012) - wielki patriota i wybitny pisarz, autor słuchowisk radiowych i sztuk teatralnych. Członek Szarych Szeregów. Więzień niemieckich obozów koncentracyjnych (m.in. w Auschwitz, Dachau) , a po wojnie więzień Mokotowa, Wronek i Rawicza.
Laureat licznych nagród literackich, m.in. Nagrody im. Józefa Mackiewicza w 2006 roku za autobiograficzną tetralogię - „Na stracenie”, „Twarzą do ściany”, „Niemoc”, „Przed agonią”.
W 2016 roku, pośmiertnie, została wydana przez "Arcana" część zamykająca autobiograficzny cykl - "Przełom".