Aby startować w wyborach prezydenckich, trzeba zebrać nie tylko 100 tysięcy podpisów, ale i niemało pieniędzy. Z tą drugą kwestią Trzecia Droga ma gigantyczny problem, co „Politycznym WF-ie” sygnalizował Marcin Fijołek, prowadzący „Graffiti” w Polsat News i reporter „Wydarzeń” Polsatu. – O ile Polska 2050 ze swoich źródeł wysupła parę złotych, o tyle PSL po prostu nie chce dać pieniędzy na kampanię Szymona Hołowni – zauważył.
„Unia towarzyska”, jaką zawarł obecny marszałek Sejmu z liderem ludowców, wicepremierem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, oficjalnie ma się świetnie, ale gdy przyjrzymy się bliżej to wszystko gra na „pewnym poziomie warszawskim”. Na to zwrócił uwagę Piotr Witwicki, redaktor naczelny Interii. – Oni lubią mówić, jak wiele ich łączy, iż te sprawy światopoglądowe nie są dla nich wcale ważne, ale też nie ma co nie widzieć tego, co ich na dobrą sprawę dzieli – dodał.
Jak stwierdził, w sojuszu kluczowa jest obecność PSL-u – partii o rozbudowanych strukturach lokalnych, których nie ma Polska 2050. – Być może będzie tak, iż pewni jego politycy będą wpłacać na kampanię Hołowni z własnej kieszeni, ale jeżeli chodzi o formację to już tak nie będzie. PSL, dotąd dość chętny różnym porozumieniom, powoli zaczyna wątpić sens Trzeciej Drogi – ocenił.
„Polityczny WF” – nowy odcinek w każdy piątek w serwisie Interia Wydarzenia oraz na platformach YouTube, Spotify i Podcasty Apple.
Trzecia Droga przez cały czas razem? PSL i Polskę 2050 różni coraz więcej
Marcin Fijołek uznał nawet, iż Stronnictwo zaczyna „wypisywać się po cichu” z obecnej współpracy. – Czy na dole coś te partie łączy? Jak się przejrzy – uczciwie, pod lupą – wszystkie sprawy z ostatnich miesięcy to łączy ich jedna na 10, a tych dziewięć pozostałych to nie tyle, iż mają różnice co do kierunku – to fundamentalne zmiany – podkreślił.
O czym dokładnie mowa? Chociażby o ustawie wiatrakowej, która miała powstać do 2024 roku i tak się nie stało. Chociaż odpowiada za nią resort klimatu i środowiska, kierowany przez Paulinę Hennig-Kloskę z Polski 2050, szereg wątpliwości wobec nowych przepisów zgłosili właśnie politycy PSL, a minister rolnictwa Czesław Siekierski z tej formacji storpedował pomysł, by skrócić do 500 metrów dopuszczalną odległość wiatraków od zabudowań.
To nie wszystko, bo w Trzeciej Drodze mają inne zdania również o mieszkaniach, a dokładniej potencjalnym wsparciu dla osób chcących wziąć kredyt na zakup swoich czterech kątów. Różnicuje ich także kwestia związków partnerskich. Jak w „Politycznym WF-ie” mówił Piotr Witwicki, spoiwem jest przez cały czas kampania prezydencka, a PSL „w gruncie rzeczy jest zadowolone”, bo nie musi finansować działań własnego kandydata.
Ciąg dalszy tekstu pod wideo
Rywale w trasie, Hołownia w Sejmie. „Chce przespać marzec”
– Czy tam jest jakiś kontrakt? Jak dopytywałem polityków jednej i drugiej formacji, to nie ma tam żadnego spisanego porozumienia. To nie jest tak, iż oni się programowo umówili: „My jesteśmy razem ze sobą w takiej koalicji, by zrobić to oraz to i w momencie, gdy tego nie robimy, to mamy problem, siadamy i go rozwiązujemy”. To było porozumienie wyborcze i jedyne, co trzeba w nim uwzględnić, to kolejność na listach – przypomniał redaktor naczelny Interii.
Twórcy „Politycznego WF-u” zastanawiali się też nad sposobem prowadzenia kampanii przez Hołownię. Jego rywale – Rafał Trzaskowski, Karol Nawrocki czy Sławomir Mentzen – jeżdżą po Polsce, odwiedzają kolejne powiaty, a lider Polski 2050 „siedzi w Sejmie”. – Tu jest forsowana taktyka, która – im dłużej myślę – to może wcale nie jest taka głupia. Hołownia nie chce powtarzać manewru, który dzisiaj obserwujemy, czyli szybki start kampanii. Chce choćby trochę przespać marzec i ruszyć na dobre w kwietniu – powiedział Piotr Witwicki.
Skąd taki pomysł? Otóż marszałek izby niższej uważa, iż na scenie politycznej wydarzy się jeszcze tyle wiele rzeczy, które zrestartują kampanię prezydencką. – On nie ma problemu, który ma Nawrocki: nie musi martwić się o rozpoznawalność. Brakuje mu jednak tego, co miał w poprzednich wyborach prezydenckich, czyli efektu nowości – uściślił.
Hołownia chce odgrzać efekt świeżości
Na początku kadencji parlamentu Hołownia cieszył się dużą sympatią zyskaną „Sejmflixem”, czyli zainteresowaniem obradami Sejmu i tym, co robi jego marszałek. Takie show prędko się skończyło, z czego szef Polski 2050 – jak objaśniał Piotr Witwicki – „doskonale zdaje sobie sprawę”. – W związku z tym startuje później z kampanią po to, iż gdy wejdzie do niej na dobre, odgrzać efekt świeżości. Trzeci raz udałoby mu się zrobić „hype” wokół siebie – uzupełnił.
Według Marcina Fijołka „jeśli się uderza do wyborców niezdecydowanych, którzy albo nie wiedzą, iż się kampania rozpoczęła, albo wiedzą, ale w zasadzie patrzą na to przez palce i machają na to ręką, kwiecień będzie takim momentem, kiedy tzw. normalsi zaczynają się interesować polityką, kto jest w stawce i zebrał 100 tysięcy podpisów”. Wspomniał o swoim wywiadzie z marszałkiem Sejmu, który ukazał się w „Dzienniku Gazecie Prawnej”.
– Pytałem o wątek, który Hołownia zasygnalizował w książce wydanej razem z Michałem Kolanką „Nie dajmy się podzielić”. Sugerował, iż w 2020 roku było na stole bardzo poważne porozumienie między nim, Rafałem Trzaskowskim i Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, aby każdy z nich opuścił swoje środowisko partyjne i połączył nowe byty. To był projekt poważny, przez rok rozmawiano o nim w tym tercecie, tylko zabrakło decyzyjności, aby zabrać stery polityki zabrać pokoleniu dziadków i dać pokoleniu ojców – mówił w „Politycznym WF-ie”.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!