Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie, które zaczynają się dziś, z pewnością będą różne od wszystkich tych, które rozgrywano od 1924 roku od pierwszych igrzysk w Chamonix. Odbędę się w specyficznych warunkach kształtowanych przez koronawirusa i politykę.
Ten pierwszy sprawia, iż Igrzyska – podobnie zresztą jak te letnie w Tokyo – tracą swój ogromny walor międzynarodowego święta ludzi przybywających, by obserwować zmagania sportowców z całego świata, z wszystkich kontynentów. W Pekinie nie będzie na trybunach kibiców zza granicy. Obostrzenia covidowe. Obostrzenia te sprawią też, ze wielu sportowców nie stanie weźmie udziału w zawodach, do których przygotowywali się miesiącami i latami. Tu zwykle w wyniku różnicy w pojmowaniu znaczenia określonych reguł.
Polityka zawisła nad Zimowymi Igrzyskami Olimpijskimi w wyniku zmian, które mają miejsce od kilku lat, a które określa się mianem „zmiany porządku światowego”.
Kiedy Chińczycy organizowali Letnie Igrzyska Olimpijskie w 2008 roku w Pekinie, byli dobrzy. Bo Chińczycy w tamtym czasie stanowili uprzejmy i uczynny bankomat-pożyczkomat dla wielu państw świata, które wdepnęły na minę wielopiętrowo sekuratyzowanych kredytów hipotecznych udzielanych ludziom, których nigdy nie było na nie stać.
Po 14 latach Chiny nabrały krzepy, co więcej zaczęły przodować w wielu dziedzinach, zwłaszcza na polu wytwórczości i technologii. Sytuacja ta najbardziej dotknęła przywódców amerykańskich, którzy objęli monopolem pojęcie najlepszości. W wyniku napięcia, które zaskutkowało wojna handlową Waszyngton zaczął oddalać się od Pekinu. Waszyngton, który przyczynił się przecież do tego, iż , wybrano właśnie Pekin jako miejsce organizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, postanowił nakłonić resztę świata, by wydarzenie zbojkotować, jak Igrzyska w Moskwie w 1980 roku.
I tu się ujawniła, prawdopodobnie wbrew woli administracji amerykańskiej, owa wspomniana „zmiana porządku światowego”. W 1980 roku do Moskwy nie przybyło wiele ekip z państw zachodnich. Wtedy podział my-oni wyznaczony przez churchillowską „żelazną kurtynę” był jasny i raczej prosty. Dziś już takim nie jest. Stany Zjednoczone w 2022 roku nie są już tymi samymi Stanami jakimi były w 1980. A na pewno nie są już tym samym państwem, którym były w połowie lat 90. XX wieku. Bojkot wyszedł słabo. Co gorsza przyniósł deklarację wzmocnienia relacji chińsko-rosyjskich. W związku z inauguracją Zimowych Igrzysk Olimpijskich do Pekinu z Moskwy udała się sześcioosobowa delegacja władz Federacji Rosyjskiej. Pierwotnie delegacja miała liczyć 20-25 osób, ale ograniczono ja do tej szóstki, w której skład weszli:
- Władimir Putin, który nie wymaga przedstawiania, rosyjski szef wszystkich szefów. Będzie pierwszym przywódca obcego państwa, który spotka się osobiście z Xi na przestrzeni ostatnich dwóch lat. Podkreśla znaczenie dobrych relacji z Chinami dla Rosji. Słowem i czynem.
- Siergiej Ławrow – szef rosyjskiego MSZ, piastujący tę funkcje od 2004 roku, kształtuje realnie politykę zagraniczną Rosji, aktywnie buduje relacje Rosji z Chinami, co zdaje się umknęło uwadze wielu fachowcom od relacji międzynarodowych.
- Nikolaj Szulginow – szef rosyjskiego resortu energetyki, a jak wiadomo dziś wszystko od energii się zaczyna i na energii kończy.
- Dmitrij Czernyszenko – wicepremier, były przewodniczący Komitetu Organizacyjnego Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Rosji w 2014 roku, podczas Igrzysk w Soczi został uhonorowany Orderem Paraolimpijskim, nagrodą przyznawaną w uznaniu jego wkładu w ruch paraolimpijski. Jest byłym dyrektorem generalnym Gazprom-Media Holding, jednego z największych rosyjskich konglomeratów rozrywkowych i medialnych. W 2018 i 2019 roku został wymieniony jako jeden z 500 najbardziej wpływowych liderów biznesu w branży medialnej Variety’s.
- Igor Seczin – prezes koncernu Rosneft, kontrolowanego przez państwo rosyjskiego koncernu energetycznego – jednego z największych na świecie, a zarazem jeden z najbliższych sojuszników i doradców Putina od początku ich współpracy na początku lat 90.
- Jurij Uszakow – kremlowski urzędnik, który swoją karierę rozpoczynał w Ministerstwie Spraw Zagranicznych ZSRR, jest również rzecznikiem delegacji podczas wizyty w Pekinie. Uszakow w latach 1998-2008 był ambasadorem w USA, po czym wrócił do Moskwy jako zastępca szefa sztabu rządowego. Później został doradcą Putina w sprawach polityki zagranicznej.
Wygląda na to, iż do końca Igrzysk w Pekinie wojska rosyjskie nie najadą Ukrainy
Wśród „Trzydziestu sześciu strategii starożytnych Chin” jest taka: „Rób wrzawę na wschodzie, atakuj na zachodzie”. Stefan H. Verstappeen ilustruje tę strategię słowami Sun Tzu:
„Przeciwnik nie może wiedzieć, w którym miejscu go zaatakujemy. o ile tego nie wie, musi przygotować się na atak w wielu miejscach. o ile w wielu miejscach przyjmuje pozycje obronne, my nacieramy mniejszymi siłami. Zatem o ile wrogowie przygotują się do obrony frontu, na tyłach zostawią niewielu ludzi”.
Wydaje się, iż przeciwnik wciąż nie wie, w którym miejscu zostanie zaatakowany. Zakłada, iż będzie to atak o charakterze militarnym. Tymczasem może mieć charakter ekonomiczno-polityczny. I jak się wydaje ma. Chińsko-rosyjskie małżeństwo z wyrachowania to wyzwanie, któremu administracja amerykańska może nie podołać. Trudno dziś znaleźć „to coś”, czym Waszyngton mógłby nakłonić Moskwę do zdrady Pekinu.
I właśnie dlatego rozpoczynające się dziś Zimowe Igrzyska Olimpijskie będą różne od tych wcześniejszych. Liczę na to, iż mimo wszystko przyniosą ze sobą sportowe emocje. A może i bohaterów, jak pamiętna drużyna bobslejowa z Jamajki.
Leszek B. Ślazyk
e-mail: [email protected]
© 2010 – 2022 www.chiny24.com