Na Morzu Egejskim operowali marynarze i żołnierze wojsk specjalnych z ośmiu państw NATO, w tym Polski. Poszukiwanie min, neutralizacja improwizowanych urządzeń wybuchowych, przeciwdziałanie dywersji – z takimi zadaniami musieli się zmierzyć podczas ćwiczeń „Aegean Seal 25-I”, które zorganizowała grecka marynarka wojenna.
Sabotażyści wzięli na celownik jeden z greckich statków. Do nabrzeża, gdzie cumował, posłali nurka z improwizowanym ładunkiem wybuchowym. Akcja spaliła jednak na panewce. Dywersanta zauważyła ochrona portu. A ponieważ nie reagował na wezwania i nie pozwalał się obezwładnić, został zastrzelony. Pozostawała jeszcze kwestia ajdika, który unosił się na wodzie przyczepiony do ciała. Nikt nie wiedział, w jaki sposób został skonstruowany, istniało więc realne ryzyko, iż w każdej chwili eksploduje. Na miejsce skierowano nurków minerów z Polski, Hiszpanii i Łotwy. – Musieliśmy zneutralizować ładunek, ale w taki sposób, by nie doprowadzić do dużego wybuchu. Po pierwsze, działaliśmy w porcie. Po drugie, otrzymaliśmy polecenie, by zebrać jak najwięcej dowodów, które mogłyby pomóc w śledztwie – wyjaśnia st. bsm. Piotr Piątkowski z
13 Dywizjonu Trałowców
, jeden z uczestników ćwiczeń. Jak dodaje, misję udało się zrealizować.
REKLAMA
Walka z sabotażystami była zaledwie jednym z długiej listy epizodów, które znalazły się w scenariuszu manewrów „Aegean Seal 25-I”. Jak co roku na wodach zatok Eubejskiej i Sarońskiej ramię w ramię ćwiczyli specjaliści od walki minowej i wojska specjalne z kilku państw NATO. Tym razem na liście uczestników znaleźli się m.in. wojskowi z USA, Belgii, Estonii czy Włoch. Najliczniej reprezentowani byli rzecz jasna gospodarze, którzy do ćwiczeń delegowali nie tylko nurków minerów, ale także okręt logistyczny HS „Atlas I” ze śmigłowcem pokładowym. Swoją obecność na Morzu Egejskim wyraźnie zaznaczyli też Polacy. Do Grecji obok minerów skierowani zostali komandosi morscy z Formozy.
Jak przyznają uczestnicy, zadania, z którymi się mierzyli, były bardzo różnorodne. Na początku polscy nurkowie poszukiwali min ćwiczebnych. – Organizatorzy ustawili je na stosunkowo płytkich wodach przybrzeżnych. Głębokość w tych miejscach wahała się od ośmiu do 20 m – tłumaczy st. bsm. Piątkowski. – Przydzielony nam rejon lustrowaliśmy dzięki autonomicznego pojazdu podwodnego Gavia. Potem analizowaliśmy zebrane przez niego dane i typowaliśmy obiekty, które z dużym prawdopodobieństwem są minami. Ostatecznej identyfikacji dokonywali schodzący pod wodę nurkowie – dodaje. jeżeli typowanie się potwierdziło, marynarze podczepiali minę do pontonu wydobywczego, po czym unosili ją na powierzchnię.
Kolejny epizod wiązał się już z użyciem ładunków wybuchowych. – Nasze zadanie polegało na zainstalowaniu ładunku i wysadzeniu głowicy zatopionej torpedy – wspomina podoficer. Nurkowie neutralizowali też makiety min kotwicznych, które zgodnie ze scenariuszem zerwały się z uwięzi, opuściły zagrodę minową i dryfowały po pełnym morzu. W ostatnim czasie do takich właśnie incydentów dochodziło na Morzu Czarnym, a stanowiły one odległe echo wojny rosyjsko-ukraińskiej. Dryfujące miny docierały w pobliże Rumunii, Bułgarii, a choćby Turcji. Jedna z nich uszkodziła rumuński trałowiec.
– Podczas „Aegean Seal” do miny podchodziliśmy na pokładzie śmigłowca. Maszyna wykonywała zawis na wysokości 5 m, a my skakaliśmy do wody. Następnie musieliśmy założyć ładunek wybuchowy i oddalić się na bezpieczną odległość – opowiada st. bsm. Piątkowski.
Ćwiczenia trwały prawie dwa tygodnie. – Takie przedsięwzięcia przyczyniają się do utrzymania przez nas gotowości operacyjnej. Zacieśniają też współpracę pomiędzy siłami z poszczególnych państw NATO – ocenia kmdr Giorgios Laiakis, rzecznik greckiego Sztabu Generalnego. W podobnym tonie wypowiada się kpt. mar. Łukasz Koziarski z biura prasowego 8 Flotylli Obrony Wybrzeża, której podlega 13 Dywizjon Trałowców. – „Aegean Seal” to kolejne w krótkim czasie międzynarodowe ćwiczenia z udziałem naszych nurków. W ostatnich miesiącach realizowali oni zadania także w Portugalii, na Islandii, w Bułgarii i Rumunii. Dla nas ogromne znaczenie ma fakt, iż trenują wspólnie z sojusznikami, a do tego w bardzo różnych warunkach – podkreśla oficer i dodaje, iż to nie tylko kwestia zgrywania współdziałania sił na wypadek kryzysu bądź wojny. – Nurkowie minerzy na co dzień zajmują się neutralizacją starych min i niewybuchów zalegających w Bałtyku, ale też na akwenach w głębi lądu. To regularne operacje bojowe, które wiążą się z dużym ryzykiem. Dlatego właśnie muszą stale doskonalić swoje umiejętności i podtrzymywać gotowość do działania. A przedsięwzięcia takie jak „Aegean Seal” tylko temu sprzyjają – podsumowuje kpt. mar. Koziarski.