W ostatnich dniach plaże i kurorty nad Bałtykiem stały się świadkami niepokojącej serii incydentów związanych z utratą kontroli nad dronami. Tylko w ciągu tygodnia w rejonie Trójmiasta i Półwyspu Helskiego odnotowano kilkadziesiąt przypadków, w których bezzałogowe statki powietrzne traciły sygnał GPS, odlatując w nieznanym kierunku lub spadając do wody. Wartość sprzętu utraconego w wyniku tych zdarzeń sięga dziesiątek tysięcy złotych.
– Wystartowałem, zrobiłem parę ujęć i dron nagle stracił sygnał GPS. Odleciał, nie reagując na moje polecenia. Wleciał w skarpę i rozbił się o drzewo – relacjonuje Michał, fotograf z Gdyni, w rozmowie z Radiem Eska Trójmiasto. Jak dodaje, 90 proc. jego znajomych droniarzy miało ostatnio podobne doświadczenia.
Zakłócenia GPS: jamming i spoofing
Eksperci z portalu Niebezpiecznik.pl potwierdzają, iż zakłócenia GPS mają najprawdopodobniej charakter jammingu lub spoofingu.
- Jamming to forma zagłuszania sygnału – urządzenia, takie jak drony, telefony czy hulajnogi, tracą orientację, nie mogąc ustalić swojej lokalizacji.
- W przypadku spoofingu sytuacja pozostało bardziej złożona – urządzenie otrzymuje fałszywy sygnał GPS, silniejszy niż ten pochodzący z satelitów, i na jego podstawie błędnie ustala swoje położenie, np. „myśli”, iż znajduje się w Królewcu lub na środku Morza Bałtyckiego.
Jak tłumaczą eksperci:
– W większości przypadków, choćby po utracie GPS, pilot przez cały czas ma kontrolę nad dronem. Problem pojawia się wtedy, gdy dron odbierze spreparowany sygnał GPS i nagle „przeskoczy” na mapie o wiele kilometrów. Wówczas system bezpieczeństwa może uruchomić automatyczny powrót do miejsca startu lub zawiesić lot, co w rejonie zabudowanym kończy się często kolizją.
MON potwierdza: mamy do czynienia z sabotażem
Do sytuacji oficjalnie odniósł się Minister Obrony Narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Podczas konferencji prasowej w bazie wojskowej w Latkowie potwierdził, iż zakłócenia GPS są realnym zagrożeniem, a ich źródło może być związane z działaniami Federacji Rosyjskiej.
– Obserwujemy te zakłócenia. Są one notowane nad Bałtykiem nie tylko u nas, ale i w krajach sojuszniczych – państwach nordyckich i bałtyckich. Według naszych źródeł to działania sabotażowe Federacji Rosyjskiej – podkreślił wicepremier Kosiniak-Kamysz.
W odpowiedzi na eskalację problemu, zwołano komitet ds. bezpieczeństwa, w którym uczestniczył m.in. gen. Maciej Klisz, dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych. Opracowano szereg rekomendacji, które zostały przekazane zarówno lotnictwu wojskowemu, jak i cywilnemu, a także Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej.
Problem wykracza poza Polskę
Zakłócenia GPS nad Morzem Bałtyckim nie są zjawiskiem lokalnym. Już wcześniej podobne przypadki zgłaszano w Estonii, na Litwie i w Finlandii. Tamtejsze służby, podobnie jak polskie, przypisują te działania wojnie radioelektronicznej prowadzonej przez Rosję. Zakłócenia mają na celu nie tylko dezorientację cywilnych użytkowników, ale również testowanie odporności systemów wojskowych i lotniczych.
Straty i zagrożenie dla bezpieczeństwa
Choć w większości przypadków drony to urządzenia cywilne, ich spadanie w zatłoczonych miejscach publicznych, takich jak plaże czy bulwary, stanowi realne zagrożenie dla ludzi. Użytkownicy urządzeń zgłaszają również problemy z hulajnogami elektrycznymi czy aplikacjami lokalizacyjnymi, które pokazują nierealne pozycje – np. w środku Bałtyku.
Według obserwacji fotografów i operatorów, najwięcej zakłóceń występuje w godzinach popołudniowych i wieczornych, a także w rejonie silnie uczęszczanych lokalizacji turystycznych: Gdynia Orłowo, Sopot, Hel i Jastarnia.
Czy są sposoby na ochronę drona?
Eksperci radzą, by użytkownicy dronów:
- Latali wyłącznie w trybie manualnym, ograniczając zależność od GPS.
- Unikali obszarów przybrzeżnych, gdzie ryzyko jammingu i spoofingu jest największe.
- Zainwestowali w sprzęt z systemami redundancji sygnału i funkcjami bezpieczeństwa w razie zakłóceń.
- Regularnie aktualizowali firmware, by dron lepiej reagował na nietypowe sytuacje.
Władze nie zalecają w tej chwili wprowadzenia zakazu lotów cywilnych, ale zalecają daleko posuniętą ostrożność w operowaniu dronami nad Bałtykiem.
Perspektywa na przyszłość: nowe przepisy i monitoring
Incydenty z dronami mogą przyspieszyć zmiany w przepisach dotyczących użytkowania dronów w strefach przygranicznych i nadmorskich. Możliwe jest również wprowadzenie stałego monitoringu sygnałów GPS w rejonach newralgicznych, co pozwoliłoby szybciej wykrywać anomalie i ich źródła.
Na ten moment najważniejszym krokiem – zarówno dla amatorów, jak i profesjonalistów – jest świadomość zagrożenia i unikanie latania w rejonach objętych zakłóceniami. Lato 2025 nad Bałtykiem, choć piękne wizualnie, stało się wyzwaniem dla całej społeczności użytkowników technologii bezzałogowych.
Continued here:
GPS nad morzem oszalał. Zakłócenia sygnału w całym regionie