Fuzja Orlenu z Lotosem czyli cała prawda całą dobę

solidarni2010.pl 6 месяцы назад
Felietony
Fuzja Orlenu z Lotosem czyli cała prawda całą dobę
data:23 lutego 2024 Redaktor: GKut

Totalna opozycja po objęciu rządów stała się totalną władzą. Totalną władzą, która neguje wszystko czego dokonali poprzednicy.

Negację zamienia w czyny, stara się odwrócić wszystkie procesy, zanegować bieg historii. Wśród dokonań gospodarczych rządów Zjednoczonej Prawicy są także takie, które zyskały poparcie dużej części społeczeństwa i uznanie na arenie międzynarodowej. Żeby je zanegować i unieważnić trzeba je wpierw ośmieszyć i oczernić w oczach społeczeństwa. Kto może w tym pomóc lepiej, jak nie stacja, która sufluje całą prawdę przez całą dobę? I to ta stacja właśnie ogłosiła niedawno, iż w ramach fuzji Orlen kupił Lotos za sztucznie zaniżoną cenę. Kto na tym stracił? Zdaniem stacji oczywiście akcjonariusze, czyli właściciele, w tym Skarb Państwa. I już mamy przygotowany grunt społeczny pod jakąś Uchwałę (bo przecież nie Ustawę ….) o unieważnieniu fuzji Lotosu z Orlenem.

Można ślepo wierzyć w takie newsy, albo można sobie wyrobić własne, niezależne zdanie, analizując podstawowe dane ekonomiczne dostępne w Internecie. Zacznijmy może od przypomnienia, iż przed fuzją Skarb Państwa miał w Orlenie zaledwie 27 % udziałów, czyli nie posiadał pełnej kontroli własnościowej nad spółką strategiczną dla bezpieczeństwa energetycznego kraju. Po fuzji Orlenu z Lotosem, a potem z PGNiG powstał nie tylko silny koncern multienergetyczny, ale też Skarb Państwa odzyskał kontrolę nad Orlenem , co samo w sobie stanowi nieocenioną wartość.

Ale przejdźmy do podstawowego zarzutu, czyli ceny sprzedaży Lotosu. Stacja mówiąca całą prawdę próbuje wykazać, iż wartość księgowa skonsolidowanych aktywów netto Lotosu była wyższa od kwoty za jaką sprzedano spółkę. Tylko, iż o realnej rynkowej wartości przedsiębiorstwa nie decyduje jego wartość księgowa, ale wycena rynkowa przedsiębiorstwa, która dla spółek publicznych jest odzwierciedlona kursem akcji. Jak się zatem ma do rzeczywistości wyliczona przez stację na kwotę 128 zł realna wartość akcji Lotosu? Spójrzmy na wykres pokazujący notowania akcji Lotosu na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie:

Jak widać na wykresie giełdowa wartość akcji Lotosu nigdy w historii nie zbliżyła się do ceny 128 zł, ba, nigdy choćby nie przekroczyła ceny 100 zł za akcję. Po spadkach wartości akcji związanych z pandemią, po roku 2021 kurs akcji piął się do góry i transakcji sprzedaży dokonano na fali wzrostowej. Ostanie notowanie Lotosu na giełdzie w dniu 28 lipca 2022 roku wyznaczyło cenę akcji na kwotę 79 zł, ale transakcja sprzedaży odbyła się po cenie 82 zł za akcję, a więc cenie wyższej o 3 zł, czyli o 3,8 % od faktycznej wartości rynkowej w momencie sprzedaży. Było to bezsporne dla akcjonariuszy Lotosu, którzy w liczbie 98,3 % wyrazili na zebraniu akcjonariuszy zgodę na tę transakcję. Akcjonariuszami Lotosu, oprócz Skarbu Państwa, były wielkie firmy oraz duzi inwestorzy giełdowi z całego świata. Czy inwestorzy Ci ulegli „osobistemu urokowi” Daniela Obajtka, czy byli kompletnymi dyletantami, godząc się na sprzedaż swojej własności za sztucznie zaniżoną cenę?

Stacja głosząca całą prawdę przez całą dobę tworząc grunt społeczny pod cofnięcie fuzji Lotosu z Orlenem weszła na bardzo śliski grunt. Bo jeżeli mówimy o cenach sprzedaży akcji Lotosu, to spójrzmy raz jeszcze na wykres notowań Lotosu, ale teraz przyjrzyjmy się cenom akcji spółki w okresie od roku 2008 do 2012. Dlaczego w tym okresie? Na poniższym wykresie zaznaczyłem trzy istotne punkty:

Punkt „A” wskazuje na dzień sprzedaży przez Skarb Państwa 10% udziałów Lotosu. Stało się to 22 stycznia 2010 roku, a więc za rządów PO-PSL, gdy premierem był Donald Tusk. Udziały te zostały sprzedane po 29 zł pomimo tego, iż kurs poprzedniego dnia na zamknięciu notowań wynosił 31,2 zł. Zatem akcje zostały sprzedane z dyskontem prawie 6,5%, za cenę niższą o 2,1 zł od aktualnej wartości rynkowej. Jak tłumaczyli usłużni ówczesnemu rządowi „eksperci”, inwestorzy „spodziewali się niebawem korekty na giełdzie” a „biorąc pod uwagę, jak duży pakiet minister skarbu sprzedawał, to musiał zaproponować pełne dyskonto w stosunku do ceny rynkowej”. Jak widać na przedstawionym wykresie żadnej korekty na giełdzie nie było a kurs akcji Lotosu przez kolejne miesiące wzrastał, ukazując realną stratę Skarbu Państwa na tej transakcji. Przecież w roku 2022 sprzedany został dużo większy pakiet akcji Lotosu, rzeczywiste było ryzyko korekty na giełdzie ze względu na duże uzależnienie spółki od rosyjskiej ropy a mimo to, cena akcji Lotosu została ustalona bez dyskonta, co więcej, powyżej ceny rynkowej ostatniego notowania na giełdzie. Ale to było już za rządów Zjednoczonej Prawicy.

Teraz przyjrzyjmy się punktom „B” i „C” na powyższym wykresie. Punkt „B” oznacza początek lipca 2011 roku, gdy cena akcji Lotosu wynosiła 44 zł, zaś punkt „C” to 20 grudnia 2011 roku, kiedy cena spadła do 23,25 zł. Co w tym czasie działo się w polskiej polityce? Otóż w roku 2011 rząd PO-PSL dążył do pełnej prywatyzacji Lotosu, czyli sprzedaży należącego do Skarbu Państwa większościowego pakietu akcji. Od połowy 2011 roku rząd zintensyfikował poszukiwania nabywcy Lotosu i od tego momentu cena akcji zaczęła gwałtownie spadać. 18 października 2011 rząd wybrał trzy firmy, które zostały dopuszczone do ostatniego etapu negocjacji. Udziałowcem wszystkich trzech potencjalnych nabywców Lotosu był kapitał rosyjski. W dniu wyboru trzech potencjalnych inwestorów (18.10.2011) cena akcji wynosiła już zaledwie 27 zł. Rząd PO-PSL wyznaczył ostateczny termin transakcji na 16 listopada prolongując go potem na 20 grudnia 2011 roku. I w tym dniu kiedy Lotos miał zostać sprzedany jednej z trzech firm zależnych od rosyjskiego kapitału cena akcji Lotosu osiągnęła poziom 23,25 zł, najniższy od 3 lat.

Do transakcji jednak nie doszło. Do Sejmu trafił obywatelski projekt Ustawy o zachowaniu przez państwo większościowego pakietu akcji Grupy Lotos S.A. Pomimo presji ze strony Donalda Tuska, który twierdził, iż „projekt jest nieodpowiedzialny finansowo i jest nie do zaakceptowania” w dniu 2 marca 2012 roku Sejm skierował projekt do komisji skarbu państwa. W tym kluczowym głosowaniu zabrakło na sali sejmowej kilku posłów rządzącej koalicji PO-PSL, dzięki czemu stosunkiem głosów 219 do 215 uratowano ostatecznie Lotos przed sprzedażą rosyjskiemu kapitałowi.

Zamiast słuchać stacji, która mówi całą prawdę przez całą dobę warto sobie samemu odpowiedzieć na najważniejsze pytanie: co było lepsze dla Polski: sprzedaż Lotosu polskiemu Orlenowi za cenę 82 zł za akcję, czy sprzedaż Lotosu Rosjanom za cenę 23,25 zł za akcję. Ktoś może powiedzieć, iż tych cen nie można porównywać, iż fuzja nastąpiła w 2022 roku a sprzedaż Rosjanom miała się odbyć na przełomie 2011 i 2012 roku. Radzę więc spojrzeć raz jeszcze na pierwszy wykres pokazany na początku tego felietonu. Widać jak na dłoni, iż za rządów PO-PSL wartość akcji Lotosu cały czas oscylowała na niskim poziomie, a od roku 2016, po przejęciu władzy przez Zjednoczoną Prawicę dynamicznie rosła. Dopiero czynnik zewnętrzny jakim była pandemia spowodował krótkotrwałe obniżenie wartości akcji Lotosu, ale do fuzji doszło na kolejnym dynamicznym wzroście. Dziesięć lat to sporo, ale z punktu widzenia gospodarki państwa to nie jest długi okres. Ale choćby patrząc w wymiarze prywatnym, kto nie chciałby, aby posiadany przez niego kapitał wzrósł o 353 % w ciągu 10 lat?

Może zatem zamiast oskarżać tych co doprowadzili do fuzji Lotosu z Orlenem przy cenie akcji 82 zł, należałoby postawić przed Trybunałem Stanu tych, którzy chcieli sprzedać Lotos Rosjanom za cenę 23,25 zł za akcję? Wtedy wyjdzie cała prawda skrywana przez całą dobę. Cała prawda o sprzedaży Lotosu i cała prawda o usłużnej stacji.

Marcin Bogdan

Читать всю статью