Nowa wiceprezeska PiS? "Niewiele osiągnęła, potrafi się ustawić do zdjęcia z prezesem"

- W sobotę podczas kongresu Prawa i Sprawiedliwości w Przysusze może dojść do wyłonienia nowych wiceprezesów: Anny Krupki i Przemysława Czarnka;
- Tomasz Walczak komentował w "Wywiadzie politycznym", że działacze PiS są niezadowoleni z kariery tej pierwszej;
- "W zasadzie niewiele osiągnęła, potrafi się ładnie ustawić do zdjęcia z prezesem. To trochę metoda na Ryszarda Czarneckiego" - relacjonował dziennikarz "Super Expressu";
- W PiS rozgrywają się "wojny podjazdowe", ale atmosfera podczas kongresu będzie zwycięska.
W sobotę w Przysusze odbędzie się kongres Prawa i Sprawiedliwości. Rzecznik partii Rafał Bochenek przekazał mediom, że "oprócz wyborów prezesa partii, dojdzie do przebudowania i otwarcia decyzyjnych gremiów Prawa i Sprawiedliwości na polityków młodej generacji". - Chcemy, aby w ciałach statutowych, takich jak komitet polityczny czy komitet wykonawczy, oprócz polityków doświadczonych z wieloletnim stażem pojawili się także politycy młodszego pokolenia, 30- i 40-latkowie - zaznaczył.
Anna Krupka jak Frank Underwood
- To, co będzie ciekawe do oglądania przy okazji tego kongresu, to to, co dzieje się z tyłu. Wiadomo, że jeśli chodzi o funkcję prezesa, to wszystko jest jasne, ale prawdziwa walka toczy się o stanowiska trochę dalej - komentował w "Wywiadzie Politycznym" Tomasz Walczak z "Super Expressu".
Wspomniał przy tym o posłance PiS Annie Krupce, która ma zostać nową wiceprezeską PiS wraz z Przemysławem Czarnkiem (obecnie zastępców Kaczyńskiego jest w partii dziewiątka). - Puchnie partia. Słychać niezadowolenie z szeregów Prawa i Sprawiedliwości na jej temat, że w zasadzie niewiele osiągnęła, potrafi się ładnie ustawić do zdjęcia z prezesem - powiedział dziennikarz. - To jest trochę metoda na Ryszarda Czarneckiego, trochę chyba nauczyła się od Franka Underwooda z "House of Cards", który mówił, że polityka jest jak rynek nieruchomości, liczy się lokalizacja, im bliżej jesteś tego źródła, tym większą masz wartość. Tak Anna Krupka działa - ocenił.
Walczak zwrócił również uwagę na to, o czym poinformował w czwartek Onet. Według informacji portalu doszło do próby zastąpienia Rafała Bochenka w funkcji rzecznika PiS, to stanowisko chciał zająć Andrzej Śliwka, zastępca Jacka Sasina w czasach, gdy ten kierował Ministerstwem Aktywów Państwowych.
- Będziemy takie wojny podjazdowe obserwować i zobaczymy, jak to się ułoży - stwierdził rozmówca Karoliny Lewickiej. Podkreślił, że atmosfera, w której spotkają się działacze PiS, "na pewno nie będzie wojująca, bo to będzie kongres zwycięzców, kongres ludzi zadowolonych z siebie". - Pewnie jeszcze na początku maja wielu myślało, że ten kongres będzie jakąś stypą. Okazuje się, że stypy nie będzie - dodał.
"Bez Jarosława Kaczyńskiego to by się pewnie rozleciało"
Jak wskazał gość TOK FM, po przegranych wyborach do Sejmu w 2023 roku w szeregach PiS "nie tylko pojawiło się rozluźnienie, ale też takie zwątpienie w samego prezesa i jego geniusz". - W czerwcu okazało się, że jednak dalej można z Jarosławem Kaczyńskim iść - dodał.
Zaznaczył, że nastroje w PiS-ie po utracie władzy 1,5 roku temu, które były "podłe", teraz "są dużo lepsze". - Nawet jeżeli są jakieś wątpliwości co do tego, że prezes wiedze nas ku świetlanej przyszłości, to orientują się na niego, bo nie mają na kogo innego w tym momencie - analizował Walczak.
W jego ocenie "tak wiele nienawidzących się nurtów jest w tej partii, jest tylko twarda gra na wyniszczenie, że bez Jarosława Kaczyńskiego to by się pewnie rozleciało na kilka mniejszych ugrupowań". - Być może Kaczyński doskonale zdaje sobie z tego sprawę, dlatego nie może odejść z polityki, choć dawno jest w wieku emerytalnym i mógłby spokojnie wyjechać do jakiegoś Sulejówka i stamtąd obserwować Polskę - stwierdził dziennikarz "Super Expressu".
Zauważył, że prezes PiS "wychował sobie ewentualnych następców". - On bardzo ostrożnie dobiera tych ludzi, dba o to, żeby powyżej pewnego poziomu nie wyrośli, ale w odwodach wielu trzyma. Być może jakąś sukcesję będzie planował. Kto na jego miejsce wejdzie, tego nie wiemy - podkreślił. Jego zdaniem Jarosław Kaczyński "pewnie zdaje sobie sprawę, że nie jest tym politykiem, którym był jeszcze pięć czy dziesięć lat temu, ale póki może trzymać władzę, czuje, że tę władzę ma, że nikt mu nie podskoczy, to pewnie będzie na tym stanowisku".
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
-
Link został skopiowany