"Konfrontacyjny i dość obcesowy styl komunikowania się Romana Giertycha, który zaprezentował podczas swojej bytności w Sądzie Najwyższym, w mojej opinii kładzie się cieniem na reputacji samorządu adwokackiego" – oceniła I prezes Sądu Najwyższego w oświadczeniu zamieszczonym w środę wieczorem na stronie sądu.
Giertych: Manowska nie chciała udostępnić mi dokumentów
Wcześniej Giertych informował, że w środę rano udał się do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN z prośbą o udostępnienie protokołów przeliczenia głosów w obwodowych komisjach wyborczych. Jak mówił, według jego informacji, "mamy do czynienia z fałszerstwami wyborczymi", a "fałszywy sąd" – jakim jest jego zdaniem Izba Kontroli Nadzwyczajnej – odmówił mu dostępu do dokumentów, przekazując prawo do rozstrzygnięcia kwestii I prezes SN Małgorzacie Manowskiej. Giertych podkreślił w rozmowie z PAP, że Manowska "bardzo stanowczo powiedziała, że nie mam podstaw prawnych do tego, w związku z czym nie udostępni dokumentów".
Manowska: Pouczyłam Giertycha, że nie ma wglądu w inne akta
Odnosząc się do tych wydarzeń z przedpołudnia prezes Manowska oświadczyła, że Giertych "podjął nieskuteczną próbę przedostania się do objętej szczególną kontrolą dostępu strefy w SN, żądając wglądu do akt sprawy zainicjowanej złożonym przezeń protestem wyborczym".
"Akta te udostępniono mu jako uczestnikowi postępowania. Nie będąc jednak usatysfakcjonowanym ich zawartością, poseł zażądał dostępu do akt sprawy, w której nie jest uczestnikiem postępowania. W związku z konfrontacyjnym zachowaniem posła względem pracowników administracyjnych SN, zaprosiłam go na rozmowę, podczas której polityk ponowił swoje żądania dostępu do materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie, której nie jest uczestnikiem" – zrelacjonowała I prezes SN.
Manowska dodała, że pouczyła posła Giertycha, że jego status uczestnika postępowania w jednej sprawie nie uprawnia go do wglądu w akta innych spraw; tryb interwencji poselskiej nie uprawnia do wglądu w działalność organów władzy sądowniczej, zaś przepisów o dostępie do informacji publicznej nie stosuje się do informacji znajdujących się w aktach protestów wyborczych.
"W związku z powyższym poprosiłam posła Giertycha o sformułowanie pisemnego wniosku o wgląd do akt sprawy, którymi był zainteresowany, celem jego rozpoznania na gruncie przepisów Kodeksu postępowania cywilnego. W odpowiedzi poseł Giertych stwierdził, że nie zamierza formułować takiego wniosku, ja zaś uznałam rozmowę za zakończoną i poseł Giertych opuścił gabinet" – przekazała I prezes SN.
Giertych: Izba KN została powołana, by kryć fałszerstwa wyborcze PiS
Z kolei zdaniem Giertycha, Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN, została powołana, by "kryć fałszerstwa wyborcze PiS" i teraz "skręci" orzeczenie ws. ważności wyborów. Jak zaznaczył, ostatecznie to Zgromadzenie Narodowe 6 sierpnia br. podejmie decyzję dotyczącą przyjęcia przysięgi prezydenta elekta Karola Nawrockiego.
"Dzisiaj zwracam się do szefów katedr prawa konstytucyjnego z prośbą o opinię, czy prawidłowym działaniem nie byłoby raczej przegłosowanie przerwy w Zgromadzeniu Narodowym np. do 6 września i w tym czasie przegłosowanie ustawy naprawczej o Sądzie Najwyższym. W tym czasie obowiązki prezydenta będzie pełnić marszałek Sejmu Szymon Hołownia" – mówił. Według Giertycha, wtedy można byłoby zaufać sędziom SN, którzy rozstrzygnęliby, czy przyjąć przysięgę Nawrockiego, ponownie przeliczać głosy lub czy jest podstawa do unieważnienia wyborów.
Podkreślił, że nie podważa wyniku wyborów, ale – jego zdaniem – jedyną formą sprawdzenia jest pełne przeliczenie głosów we wszystkich obwodowych komisjach wyborczych. Zapowiedział, że w przypadku, gdy taki proces wykaże zwycięstwo Nawrockiego, "przyjdzie na Zgromadzenie Narodowe i będzie głosował, żeby ono się odbyło i żeby Karol Nawrocki został zaprzysiężony".
Dotychczas, do godz. 16 w środę – jak informował zespół prasowy SN – do tego sądu wpłynęło ponad 30 tys. protestów wyborczych, spośród których na razie zarejestrowano 9 tys. 348.
Manowska: Jestem zażenowana bezmyślnością posła Giertycha
"Nieodpowiedzialne inspirowanie przez Romana Giertycha masowego składania protestów wyborczych, które spowodowało wpływ do SN kilkudziesięciu tysięcy protestów wyborczych o identycznej treści, poważnie zdezorganizowało pracę pozostałych izb Sądu Najwyższego. Wbrew politycznym rachubom nie opóźni to jednak rozpoznania protestów wyborczych, chociaż jest to szczególnie dotkliwe dla pracowników administracyjnych SN" – zaznaczyła w wieczornym oświadczeniu prezes Manowska.
Wskazała, że pracownicy sądu muszą otworzyć każdą z przesyłek, zarejestrować protest, założyć dla niego akta i podjąć szereg innych czynności zmierzających do jego rozpoznania.
"Z takim nieodpowiedzialnym zachowaniem posła Giertycha kontrastuje postawa pracowników SN, którzy skonfrontowani ze skutkami politycznego pieniactwa, dobrowolnie zadeklarowali pracę w święto i przez cały długi weekend" – napisała I prezes SN.
Podkreśliła, że jest "zbudowana postawą pracowników administracyjnych SN i jednocześnie zażenowana bezmyślnością pana posła, która spowodowała, że nie spędzą oni tego czasu z rodzinami lecz będą ciężko pracować".
W związku z tym I prezes SN podziękowała pracownikom tego sądu. "Jestem ogromnie zbudowana przykładem obywatelskiej odpowiedzialności za instytucję, w której pracują i za dobro wspólne, którym jest Rzeczpospolita" – zakończyła swoje oświadczenie Manowska.